Dzisiejszy dzień śmiało można nazwać przełomowym dla polskich skoczków. Nasi reprezentanci podczas Pucharu Świata w Engelbergu pokazali, że nie można ich skreślać oraz że przy odrobinie spokojnego treningu potrafią szybować bardzo daleko rywalizując na równi z najlepszymi. Kamil Stoch do jednego punktu zdobytego do tej pory dołączył aż 80 za drugie miejsce, co więcej – do triumfatora zawodów – Koflera, zabrakło mu zaledwie 0.1 punktu. Dawid Kubacki zajął świetne 9. miejsce, zapunktowali także Maciej Kot, Krzysztof Miętus i Klemens Murańka. Niewątpliwie napawa to radością zarówno kibiców, jak i trenera Łukasza Kruczka. ” 'Chemia’ w zespole była cały czas, nie wątpiliśmy w dobre wyniki i potrzeba było tylko pewne kwestie skorygować i cierpliwie czekać.” – powiedział nam Łukasz Kruczek.
„Wiele punktów złożyło się na odmianę dyspozycji skoczków, tak jak wiele punktów powodowało obniżkę dyspozycji na początku sezonu. Nie można mówić o jednym czynniku, ale raczej o 'efekcie domina’. Treningi w Ramsau pozwoliły uzyskać stabilizację i pewność skakania. Kombinezony także miały duży wpływ” – mówi trener polskiej kadry. Jak wiemy nasi kadrowicze skakali dziś w kombinezonach, które modyfikował i szył drugi trener – Zbigniew Klimowski.
Dawid Kubacki, dla którego dzisiejsze 9. miejsce było życiowym wynikiem, cały czas prezentuje najrówniejszą formę spośród Polaków. Kruczek ze spokojem podchodzi do jego występu: „Spokojnie, to są tylko skoki i będzie się jeszcze wszystko wahać. Dawid jest zawodnikiem, który może walczyć z najlepszymi i to dzisiaj pokazał.”
Klemens Murańka, który wrócił po problemach ze wzrokiem i po operacji wygląda na bardzo zmobilizowanego do skakania. Po dwóch drugich miejscach w Pucharze Kontynentalnym w Ałmatach, zapunktował w PŚ w Engelbergu. Szkoleniowiec Polaków podkreśla jednak, co jest priorytetem dla 18-latka z Zakopanego. „Dla Klimka podstawowym celem na ten sezon są Mistrzostwa Świata Juniorów [MŚJ 2012 Liberec – przyp.red.] i tego się trzymamy. Natomiast widzimy go także w zawodach PŚ.” -zaznacza.
Już jutro (o 13.45) w Engelbergu kolejny pucharowy konkurs, który poprzedzą kwalifikacje (12.15). „Interesują nas tylko dobre skoki, na końcowy wynik wpływ ma bardzo dużo czynników, na które nie ma się kompletnie wpływu” – mówi Łukasz Kruczek i dodaje – „Jeśli skoki będą udane, a inne czynniki sprzyjające, to o wyniki można być spokojnym.”
informacja własna