Polscy skoczkowie najliczniej od kilku tygodni zameldowali się w drugiej serii konkursu Pucharu Świata. Punkty w Trondheim zdobyło czterech „biało-czerwonych” i mimo, iż na podium nie uplasował się żaden z nich, to po tak loteryjnym konkursie trener Łukasz Kruczek jest zadowolony z postawy swoich podopiecznych.
SkokiPolska: Mimo tego, że Kamil Stoch nie był dziś na podium, do czego nas przyzwyczaił, to chyba z konkursu może Pan być zadowolony?
Łukasz Kruczek: Konkurs był bardzo loteryjny i można było odpaść z rywalizacji. Chłopcy skakali przyzwoicie, były i lepsze i gorsze skoki, ale z konkursu jesteśmy zadowoleni.
SkokiPolska: Skoki Kamila były dobre poza tym, że trafiał na gorsze warunki?
Łukasz Kruczek: Były dobre, poprawne [dwukrotnie 127 metrów]. Gdyby było inaczej to w pierwszej serii nie miał by szans na pozycję w dziesiątce.
SkokiPolska: Coraz lepiej radzi sobie Piotrek Żyła, jaki błąd wyeliminował, czy też co zmienił, że nagle to „zaskoczyło”?
Łukasz Kruczek: Tak jak mówiliśmy, czekaliśmy na jego „odpalenie” bo nie wiele brakowało i doczekaliśmy się.
SkokiPolska: Maciek Kot po raz kolejny ze sporymi ambicjami podszedł do konkursu, a po drugim skoku – znowu było widać jego frustrację. Czy zawodnik z tak dużym potencjałem, nie potrzebowałby pomocy, np. psychologa sportowego?
Łukasz Kruczek: Charakteru się nie zmieni. Maciek musi do tego dorosnąć i zacząć akceptować średnie wyniki jako etap w swojej karierze. Inaczej nie da się ruszyć dalej i rozwijać się.
SkokiPolska: Patrząc na klasyfikację PŚ, Peter Prevc traci do Kamila Stocha już 132 pkt, pozostały tylko trzy indywidualne konkursy. O przewidywania nie pytam, ale czy w obecnej dyspozycji sportowej po Kamilu można się spodziewać znacznie słabszych skoków, czy raczej nie?
Łukasz Kruczek: Kamil utrzyma dyspozycję do końca sezonu, a nawet dłużej. Jedynie kwestie warunków w jakich się skacze pozostają zagadka.
rozmawiał Bartosz Leja
