Polscy skoczkowie zaliczyli dziś jeden z najbardziej nieudanych konkursów w Pucharze Świata w ostatnich kilkunastu latach. Po raz pierwszy od kilku lat, kadra A występująca w PŚ nie zdołała zdobyć choć jednego punktu. – Dziś ponieśliśmy sromotną porażkę, którą należy teraz przełknąć – przynaje trener naszych reprezentantów, Łukasz Kruczek.
W dzisiejszych zawodach żaden z polskich skoczków nie znalazł się w czołowej trzydziestce. Najlepszym z naszych kadrowiczów „biało-czerwonych” był Maciej Kot, który uplasował się dopiero na 35. lokacie. Pozostali prezentowali się jeszcze gorzej – Ziobro był 40., Żyła po króciutkim skoku 46., a Murańka i Kubacki po upadkach zajęli odpowiednio 45. i 54. miejsce.

– Źle nie, ale bardzo dobrze to też nie wygląda. Dziś ponieśliśmy sromotną porażkę, którą należy teraz przełknąć. Gdyby było źle, wtedy nie widzielibyśmy w ogóle dobrych, czy lepszych skoków w wykonaniu naszych zawodników – powiedział nam tuż po zakończeniu zawodów Kruczek i dodał – Nie u wszystkich warunki odegrały kluczową rolę, były też skoki, które były po prostu nieudane.
Polski szkoleniowiec zapytany o decyzję jury, wedle której zawody odwołane zostały w drugiej serii po niebezpiecznym skoku Koflera, a nie po wcześniejszym upadku Kubackiego. – W tym wypadku nie było nic nadzwyczajnego, po to dobrze jest mieć numer z tyłu stawki – przyznaje.

Kubacki w swojej próbie runął na zeskok tuż za 80 metrem – Dawid dostał podmuch wiatru, który oparł się na lewej narcie. Od tego momentu było tylko ratowanie skoku. Szkoda, bo na progu był całkiem OK – ocenia Kruczek.
Wszystkich zmartwiły nie tylko upadki Kubackiego i Murańki, ale też bardzo słaba próba Żyły. – Piotrek skoczył słabiej, nie ustawił się właściwie w pozycji najazdowej co miało wpływ na odbicie. Do tego bardzo mocny tylny wiatr za progiem przydusił go do zeskoku – tłumaczy trener Polaków.
Łukasz Kruczek zapytany o dalsze plany i decyzje sztabu szkoleniowego dotyczące treningów i startów, odparł: – Na razie będziemy rozważać wszystkie możliwe scenariusze.
rozmawiał Bartosz Leja