Połowa 63. Turnieju Czterech Skoczni za nami, a w klasyfikacjach ścisk jak nigdy wcześniej. Żółtą koszulkę lidera nosi skoczek bez pucharowego zwycięstwa, w wyścigu o zwycięstwo w prestiżowym niemiecko-austrackim narciarskim szlemie prowadzi zaś ten, którego uznawaliśmy do tej pory co najwyżej za solidnego. Poza Hayboeckim i Kraftem do dziesiątki wdarli się też Roman Koudelka i Anders Fannemel.

Dwóch Austriaków, Norweg i Czech dołączyli do „starej gwardii”, która znajdowała się w czubie rankingów już przed rokiem. Mowa o Gregorze Schlierenzauerze, Simonie Ammannie, Peterze Prevcu, Noriakim Kasaim i Severinie Freundzie. W zeszłym sezonie Szwajcar do końca walczył z duetem austriackim o ostatnie brakujące w jego gablocie trofeum, jednak jak wiemy trwającego kilka lat monopolu na zwycięstwo Austriaka w TCS nie przełamał. Słoweniec, wówczas jeszcze poza dziesiątką PŚ, rozpoczynał pogoń za liderującym Kamilem Stochem. Niemiec skakał solidnie, a apogeum jego formy przyszło na mistrzostwa w lotach i końcówkę sezonu. Japończyk także zachwycał po Turnieju Czterech Skoczni, przypominając się światu na starej Kulm i podczas igrzysk w Soczi, gdzie wywalczył srebro i brąz.

Dla Hayboecka, Krafta, Koudelki i Fannemela, którzy w tym sezonie dołączyli do „dziesiątki”, a aktualnie nawet „piątki” najlepszych skoczków w stawce, obecny sezon jest sezonem życia. O tej porze przed rokiem najwięcej punktów z nich miał Norweg (128, dzisiaj 530), zawdzięczający ten stan lepszym początkiem sezonu. Aktualnie najlepsi Austriacy nie łapaliby się nawet do drużynowej czwórki, o czym pisaliśmy przy austriackiej licencji na TCS. Spośród podopiecznych Pointnera zachwycaliśmy się dwoma Thomasami. Diethartem, czyli facetem, który wyskoczył z Pucharu Kontynentalnego na najwyższe, skokowe salony i utrzymał fason do końca sezonu PŚ oraz Morgensternem, drugim skoczkiem TCS, choć ten miał już za sobą nieprzyjemny upadek w Titisee-Neustadt i ostatni, po którym skończył ze skokami, na Kulm. Koudelkę zobaczyliśmy dopiero w Wiśle, nie miał więc na tym etapie cyklu żadnych pucharowych punktów.

Jesteśmy więc obserwatorami sezonu przetasowań. Do czołówki możemy śmiało dokoptować kolejnych czterech muszkieterów, mniej lub bardziej, ale jednak doświadczonych i oskakanych w pucharowej rywalizacji. Zmaganie o Kryształową Kulę i Mistrzostwo Świata zapowiada się ekscytująco. Nas smuci w tym momencie fakt, że w mozaice narodów skaczących i latających po kolejne setki punktów do rankingowych tabel nie ma Polski. Odkręcanie falstartu przebiega powoli, w tym momencie dwa miejsca w drugiej dziesiątce (Stoch i Żyła w Ga-Pa), mimo wszystko powinny cieszyć. Jeśli ma być lepiej to obecny punkt zaczepienia jest dobry.
A w Turnieju Czterech Skoczni? Patrząc na aktualną tabelę nie zdziwię się, jeśli o zwycięstwie zadecyduje któryś z trzech czynników: noty za styl, niższa belka lub przelicznik za wiatr. Metry to dzisiaj kwestia drugorzędna.
Bartłomiej Chudy