Dla Dawida Kubackiego dzisiejszy konkurs był najlepszym występem w tym sezonie. Po przegranej w parze z Andersem Fannemelem, Polak zakwalifikował się do serii finałowej jako trzeci „lucky loser” i zakończył zawody na 22. miejscu. Dawid nie krył radości z dobrego występu całej polskiej drużyny.
– Z pierwszego skoku jestem zadowolony (125,0 m), w drugim niestety trochę przeleciałem do przodu i tak naprawdę nie odbiłem się na progu, tylko zrobiłem taki ślizg. To spowodowało, że skok był krótszy (118,5 m) i nie mogę być z niego zadowolony – mówił po konkursie Kubacki.
Pomimo spadku w klasyfikacji po drugiej serii, Dawid pozytywnie ocenił swój dzisiejszy start na Bergisel: – Mimo, że miałem dość mocnego przeciwnika i nikt chyba za bardzo nie stawiał na mnie przed konkursem, to oddałem normalny skok i bez problemu zakwalifikowałem się do drugiej serii – tłumaczył skoczek.
Także cała drużyna według reprezentanta kadry A, wypadła całkiem dobrze: – Jest nas czterech Polaków w konkursie, jest się z czego cieszyć. W końcu to rusza do przodu i myślę, że będziemy mieć już więcej tych chwil radości – podsumował występ Polaków 24-latek z Szaflar.
rozmawiała w Innsbrucku Gosia Mynett