You are currently viewing Walter Hofer: „Każdy jeden upadek to o jeden za dużo”

Walter Hofer: „Każdy jeden upadek to o jeden za dużo”

Hofer Walter fot.Katarzyna.Sluzewska 1024x680 - Walter Hofer: „Każdy jeden upadek to o jeden za dużo”Czy osoby zarządzające rozgrywkami Pucharu Świata przeżywają takie same emocje jak kibice przed telewizorami? Co daje dyrektorowi Pucharu Świata najwięcej satysfakcji i czy w ogóle kiedykolwiek odpoczywa? O tym i wielu innych kwestiach związanych z minionym i przyszłym sezonem Walter Hofer opowiedział kibicom w rozmowie z serwisem fis-ski.com.

Pogoda podczas tegorocznej zimy nie rozpieszczała zawodników, dlatego trudno się dziwić, że Walter Hofer, poproszony o wytypowanie najtrudniejszego konkursu, nie potrafił udzielić jednoznacznej odpowiedzi: – Ciężko było w Skandynawii, właściwie spokój panował tylko w Lahti. W Kuopio, Trondheim i Oslo zmagaliśmy się ze zbyt silnymi podmuchami wiatru. Nie lepiej wyglądały warunki w Oberstdorfie i Innsbrucku, jednak chyba najbardziej wymagające okazały się mistrzostwa świata w Falun. Nie widziałem tam ani jednego skoku, podczas którego panowałaby cisza, a wiatr osiągał prędkość nawet 8-9 m/s.

Mimo zmiennej aury udało się jednak rozegrać większość konkursów, a cały sezon przyniósł mnóstwo emocji. Co jest dla Waltera Hofera najważniejsze podczas rywalizacji w Pucharze Świata? – Oczywiście nie zawsze walka trwa do samego końca, tak jak to miało miejsce tej zimy, jednak nasz cel został osiągnięty. Co roku dążymy do tego, by na podium stawało jak najwięcej skoczków z różnych krajów. Tym razem mieliśmy aż 13 zwycięzców i dodatkowo kolejnego triumfatora na mistrzostwach świata (Rune Velta). Chodzi nam przede wszystkim o różnorodność. Nie skupiamy się na jednym zawodniku, tylko tworzymy dla wszystkich scenę, na której mogą pokazać swoje możliwości. Jeśli koncentrowalibyśmy się na jednym skoczku, nie byłoby mowy o tak szerokiej gamie zwycięzców.

Kogo zatem, według dyrektora Pucharu Świata, najbardziej ucieszył triumf Niemca w klasyfikacji generalnej? – Przede wszystkim Niemiecki Związek Narciarski. To narodowe związki dysponują prawami do konkursowych transmisji i każdy z nich marzy, by to reprezentant z jego kraju zdobył wielką Kryształową Kulę.

Choć emocji minionej zimy nie brakowało, pojawiło się też kilka niefortunnych upadków, zwłaszcza Simona Ammanna i Nicka Fairalla, które przyniosły liczne kontuzje. Czy można jeszcze zredukować liczbę urazów spowodowanych wypadkami na skoczni? – Każdy jeden upadek to o jeden za dużo. Oczywiście dalej zdajemy sobie sprawę, że skoki narciarskie to sport o dużym stopniu ryzyka, jednak mamy instrumenty, które pozwalają czynić go jeszcze bezpieczniejszym. Każdego dnia musimy pracować nad tym, by zapobiegać upadkom. Dlatego ulepszamy nasz system, a dzięki regulacjom dotyczącym sprzętu jesteśmy w stanie minimalizować ryzyko. Tak udało nam się zmniejszyć liczbę urazów kolan, które pojawiały się w latach wcześniejszych. Jesteśmy na dobrej drodze – uspokaja dyrektor pucharowej karuzeli.    

Choć przyszły sezon w skokach narciarskich nie będzie obfitował w mistrzowskie imprezy, Walter Hofer nie traci entuzjazmu i zapewnia, że emocji nie zabraknie: – Jesteśmy jedyną dyscypliną narciarską pod egidą FIS, która w przyszłym sezonie stanie do rywalizacji w imprezie mistrzowskiej – tym razem będą to loty w Bad Mitterndrof. Dodatkowo emocje na najwyższym poziomie zagwarantuje z pewnością Turniej Czterech Skoczni, zawody w Zakopanem czy pozostałe konkursy na skoczniach mamucich: w Oberstdorfie, Planicy i Vikersund. Po raz kolejny skoczkowie udadzą się do Rosji, po raz pierwszy do Kazachstanu. Na brak wydarzeń nie będzie można narzekać.

Duża odpowiedzialność, wiele dni poza domem – oto pucharowa codzienność Waltera Hofera. W jaki sposób dyrektorowi Pucharu Świata udaje się przetrwać trudy sezonu? – To moje hobby. Kiedy jestem w domu, to i tak pracuję. Nad czym? – Na przykład nad kalendarzami zawodów albo planami kontroli obiektów. Oczywiście to wspaniale, że w tym czasie nie muszę martwić się pogodą, która w sezonie zazwyczaj wisi nad nami niczym miecz Demoklesa. Obecnie będziemy mieli dużo spotkań, konferencji, ponadto przygotowujemy już igrzyska olimpijskie w Korei. Skontrolujemy Lahti i Seefeld, jako że to tam odbędą się mistrzostwa świata za dwa i za cztery lata. Praca wre, choć zmienia się z mobilnej w bardziej stacjonarną. 

cały wywiad w serwisie fis-ski.com   

Dodaj komentarz