Norweski Związek Narciarski podał nazwiska skoczkiń oraz skoczków, którzy w przyszłym sezonie znajdą się w kadrze narodowej. Reprezentacja mężczyzn została okrojona do pięciu zawodników, ale włodarze z kraju Wikingów postawili na nowatorskie rozwiązanie – wspólne zgrupowania podopiecznych Stöckla oraz skoczkiń trenowanych przez Christiana Meyera.
Na liście szczęśliwców, którzy będą reprezentować norweskie barwy narodowe w Letniej Grand Prix i Pucharze Świata 2015/2016, znalazło się pięciu skoczków: Johan André Forfang, Anders Fannemel, Kenneth Gangnes, Rune Velta i Philips Sjøen. Do nich dołączą dwie norweskie skoczkinie: Maren Lundby oraz Line Jahr.

Było praktycznie pewne, że w norweskiej kadrze znajdą się Velta, Sjøen, Fanemmel i Forfang. O piąte miejsce do końca walczyli Tom Hilde, Andreas Stjernen oraz Kenneth Gangnes. Na środowej konferencji prasowej trener Stöckl odkrył karty, stawiając na tego ostatniego. Jakie są przyczyny zmniejszenia liczby skoczków z sześciu do pięciu? – Między kadrą narodową a następnym najlepszym skoczkiem jest trochę większa różnica, niż oczekiwaliśmy, dlatego zmienijszyliśmy kadrę narodową do pięciu reprezentantów – wyjaśnia szkoleniowiec.

Najbardziej doświadczony norweski skoczek, Tom Hilde, został odsunięty od reprezentacji, jednak nie wini trenera Stöckla, dostrzegając własne błędy: – To naturalne, że reaguję gniewem, jednak wystarczy spojrzeć na moje rezultaty, by wiedzieć, że to tylko i wyłącznie moja wina. Jestem zły na siebie, że muszę przywyknąć do takiej sytuacji – przyznał. – Choć w głębi czuję, że to niesprawiedliwe, to rozumiem taką decyzję. Moja motywacja wzrasta, nie mogę zrobić nic innego, jak tylko ciężko pracować, by udowodnić trenerowi, że się mylił – dodał. Odsunięcie Hildego od kadry spowoduje, że będzie mógł trenować w domu, tracąc mniej czasu na wyczerpujące podróże: – Plan jest dla mnie idealny. W ostatnich latach spędzałem poza domem ponad 250 dni, teraz latem zostanę na miejscu. Myślę, że w ten sposób z powrotem wrócę do światowej czołówki – zapewnia 27-letni skoczek.

Również trener Stöckl podkreślił, że selekcja nie była łatwa: – Oczywiście wszyscy wiedzieli, kto w ubiegłym sezonie znalazł się w drużynie narodowej, ale wybór ostatniego zawodnika zawsze jest trudny.
W ekipie Norwegów w przyszłym sezonie zostanie wprowadzony nowatorski pomysł, polegający na wspólnych zgrupowaniach reprezentacji kobiet oraz kadry mężczyzn. – Uważamy, że jest to potrzebne, by dziewczyny mogły wejść o poziom wyżej i wygrywać Puchary Świata w każdym sezonie. U mężczyzn mamy ekscytującą sytuację – dwóch doświadczonych skoczków odłożyło narty na półkę, a dwóch wniesie świeżość do zespołu – powiedział dyrektor sportowy, Clas Brede Braathen, mając na myśli Jacobsena i Bardala. Norwegowie liczą, że zarówno dziewczęta, jak i panowie zyskają na nowym cyklu szkoleń i będą wzajemnie uczyć się od siebie.
W przyszłym tygodniu obie reprezentacje spotkają się na zgrupowaniu w Trondheim, a w czerwcu pojadą na dziesięciodniowy obóz do Austrii. Stöckl wybrał swoje rodzinne strony ze względu na mniejsze odległości między obiektami: – Musimy wykorzystać niewielką ilość czasu na dostosowanie się do nowych skoczni. Tu tracimy dużo na same podróże, w Austrii można dotrzeć na potrzebny obiekt w dwie godziny – podkreśla.
Zarówno ekipa męska, jak i żeńska już planują przygotowania pod kątem igrzysk olimpijskich w 2018 roku.
źródło: nrk.no / skiforbundet.no / nettavisen.no