Od decyzji szkoleniowców zależy, czy latem ich podopieczni skupiają się na konkursach czy też na treningach. Na tę drugą opcję zdecydowali się trenerzy reprezentantów Norwegii, poświęcając ostatnie dni na zgrupowanie w Oberhofie. Choć w obozie nie wzięli udział wszyscy skoczkowie, Alexander Stoeckl i Christian Meyer nie kryją zadowolenia.

W Oberhofie pojawiły się dwie skoczkinie (Maren Lundby i Line Jahr) oraz czterech skoczków (Kenneth Gangnes, Rune Velta, Joachim Hauer oraz Anders Fannemel). Nieobecność trzech innych zawodników była związana z kłopotami zdrowotnymi. Johann Andre Forfang przechodzi proces rekonwalescencji po operacji zatok, a w pełni zdrowy będzie prawdopodobnie za miesiąc. Phillip Sjoeen zmaga się z infekcją, a Daniel-Andre Tande dopiero powraca do treningów po problemach z kolanem. Mimo to zarówno Alexander Stoeckl, jak i dyrektor sportowy, Clas Brede Braathen, są zadowoleni z przebiegu zgrupowania i starają się dostrzegać zalety zaistniałej sytuacji, która została wymuszona przez zewnętrzne okoliczności. - Niewątpliwie jest nas tu mniej, niż oczekiwaliśmy. Nigdy wczesniej taka sytuacja nie miała miejsca, ale musiała się kiedyś zdarzyć. Dzięki temu można ściślej współpracować z tymi zawodnikami, którzy przyjechali na obóz, a trening jest bardziej indywidualny. To dla nich duży bonus - podkreśla dyrektor sportowy Norweskiego Związku Narciarskiego.
W zajęciach na skoczni uczestniczył za to Joachim Hauer, który podczas jednego z treningów poprzedzającego zmagania we francuskim Courchevel doznał groźnie wyglądającego upadku. Na szczęście, na co zwraca uwagę Clas Brede Braathen w rozmowie z portalem nettavisen.no, w przypadku Hauera powrót na skocznię odbył się bez większych trudności. - Poradził sobie bardzo dobrze, a przecież niełatwo wrócić do treningu po tak dramatycznym upadku.
Pod koniec zgrupowania trenerzy zorganizowali wewnętrzne zawody, podczas których skoczkowie oddali po dwie próby na skoczni normalnej i na skoczni dużej. Bezkonkurencyjny okazał się Kenneth Gangnes, który obecnie zajmuje też najwyższe miejsce w klasyfikacji generalnej Letniej Grand Prix (6. miejsce / 142 punkty). Przypomnijmy, że 26-letni skoczek trzykrotnie plasował się w czołowej dziesiątce letniego cyklu, a w Wiśle udało mu się wskoczyć na najniższy stopień podium. Za swoje testowe skoki uzyskał 477 punktów. Za jego plecami, jednak ze stratą 15 oczek, uplasował się rekordzista świata w długości skoku, Anders Fannemel (462 punkty). Co ciekawe, najsłabszy okazał się mistrz świata Rune Velta (441), którego zdystansował nawet mniej doświadczony Joachim Hauer (455). Wśród pań lepsza okazała się Line Jahr, zdobywając 462 punkty i pokonując swoją rywalkę, a zarazem koleżankę z drużyny o niemal 50 oczek (414).

Z postawy swoich podopiecznych zadowoleni byli Alexander Stoeckl i Christian Meyer. - Kenneth pokazuje stabilne skoki na wysokim poziomie, a jego dotychczasowa postawa budzi nasz podziw, natomiast forma Rune Velty faluje, jednak i on zapisał już na swoim koncie kilka solidnych prób - opowiada Stoeckl. Jak się okazuje, gdyby nie zepsuty pierwszy skok Fannemela na dużej skoczni, byłby w stanie walczyć ze swoim kolegą jak równy z równym. W podobnym tonie na temat swoich podopiecznych wypowiedział się także szkoleniowiec dziewcząt, Christian Meyer. - Line [Jahr] prezentuje skoki na najwyższym międzynarodowym poziomie, a są one efektem solidnej pracy, którą wykonała w okresie przygotowawczym - zaznacza Meyer. Mimo gorszych skoków Maren Lundby w czasie testowego konkursu, jej forma również zdaje się zmierzać we właściwym kierunku.
źródło: skiforbundet.no / nettavisen.no