You are currently viewing Alexander Stoeckl: „Sjoeen nie był na to gotowy”

Alexander Stoeckl: „Sjoeen nie był na to gotowy”

Zazwyczaj skoczkowie kończą bądź przerywają kariery z powodu powracających kontuzji czy długiego stażu na skoczni. Tradycję tę przełamał Phillip Sjoeen, który postanowił na jakiś czas rozstać się ze skokami ze względu na problemy z psychiką. Nie milkną echa decyzji Norwega, a na temat jej przyczyn wypowiedział się sam Alexander Stoeckl. 

 

Zamieszanie wokół jego osoby było zbyt duże. Sjoeen dopiero niedawno skończył szkołę, nigdy wcześniej nie zetknął się z takim zainteresowaniem. Poczuł się bardzo pewny siebie, głośno mówił, że chce wygrać Turniej Czterech Skoczni – tak Alexander Stoeckl opisuje zeszłoroczną postawę Sjoeena w rozmowie z norweskim portalem dagbladet.no.

stoeckl alex sp wisla 300x200 - Alexander Stoeckl: "Sjoeen nie był na to gotowy"
Alexander Stoeckl, fot. Stefan Piwowar

Jako jedną z przyczyn nadmiernego wyczerpania organizmu młodego skoczka uważa liczne podróże. – Phillip nigdy wcześniej nie jeździł tyle po świecie, występował tylko w zawodach Pucharu Kontynentalnego, a nagle okazało się, że jest poza domem przez ponad 200 dni w roku. To bardzo dużo – komentuje i dodaje: – Nie miał czasu na nic innego poza skokami, a te mogą stać się w takiej sytuacji nużące. Zaczyna się na świetnej zabawie, a kończy na nadmiernym zmęczeniu. Jednak Sjoeen, choć czuje się wypalony, to nie przestał kochać skoków – podkreśla Stoeckl, który na razie nie wykluczył młodego Norwega z kadry.

Wszystko dlatego, że zarówno trener, jak i pozostali norwescy skoczkowie wierzą, że 19-latek odpocznie i z czasem z nową energią wróci do pucharowej karuzeli. – Drzwi do kadry są dla niego nadal otwarte. Ma moje pełne wsparcie i mam nadzieję, że wróci, choć trudno powiedzieć, kiedy to nastąpi – zapewnia szkoleniowiec. – Wierzę, że jeszcze zobaczymy go w dobrej formie, ostatnio skakał całkiem nieźle – wtóruje mu Anders Fannemel, porównując jednoczesnie własną sytuację do rozwoju kariery swojego młodszego kolegi: – Ze mną było inaczej, nigdy nie czułem żadnej innej presji oprócz swojej własnej. Jedno nas jednak łączy – zarówno ja, jak i Sjoeen mieliśmy i mamy wokół siebie życzliwych ludzi.  

Jak podkreśla Stoeckl, takich sytuacji nie da się przewidzieć. – Dopóki skoczek nie stanie się częścią kadry narodowej, nie mamy żadnego wpływu na to, co się z nim dzieje. Sjoeen pojawił się w reprezentacji wcześnie, po swoich dobrych skokach zeszłego lata. Wydawało się, że stanie się nowym Bjoernem Wirkolą, ale nie był na to gotowy. Trudno mu pomóc, ponieważ mimo dużego doświadczenia nigdy nie spotkałem się z sytuacją, w której skoczek zmagałby się z tak dużymi trudnościami.

Szkoleniowiec zwraca też uwagę na dużą swobodę, jaką otrzymują jego podopieczni, choćby w kwestii kontaktu z kibicami. Podejrzewa, że być może Sjoeen pogubił się i stracił z oczu to, co naprawdę ważne, zapominając, czego się od niego naprawdę oczekuje. – Nie jesteśmy w stanie bardziej go chronić ani kontrolować jego działań na portalach społecznościowych, takich jak Facebook, Twitter czy Instagram. Nie jestem jednak rozczarowany – skoro taka sytuacja się zdarzyła, to musimy sobie z nią poradzić – kończy optymistycznie austriacki trener ekipy z kraju Wikingów.   

 

 źródło: dagbladet.no / aftenposten.no

 

 

Dodaj komentarz