Jens Weissflog cztery razy w swojej karierze wygrywał Turniej Czterech Skoczni, a teraz okazję na zdobycie złotego orła ma jego rodak, Severin Freund. Dlatego też jeden z najbardziej utytułowanych skoczków „narciarskiego Wielkiego Szlema” w rozmowie z portalem fis-ski.com wyraził swoje zdanie na temat szans faworytów na końcowy triumf.
Rozmawiając o zwycięstwie Severina Freunda w Oberstdorfie, nie można było pominąć kwestii zmiennych warunków pogodowych, które spowodowały, że Niemiec skakał przy wietrze pod narty, a Peter Prevc musiał zmagać się z tylnymi podmuchami. Weissflog podkreśla, że taki jest właśnie urok tego sportu. – Czasami musisz mieć trochę szczęścia. Norwegowie mieli je w pierwszej serii, a Freund w drugim skoku, ale to jest element tego sportu. Różnice między czołówką światową są niewielkie, więc do sukcesu potrzebne jest szczęście.

Weissflog uważa, że Peter Prevc nie powiedział ostatniego słowa i dalej będzie się liczył w walce o końcowe zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni. – Jego strata nie jest zbyt duża. Pojedynek między nim a Severinem Freundem będzie się toczył dalej. Być może jest to nawet lepsza sytuacja dla Prevca, gdyż to Niemiec znajdzie się teraz w centrum uwagi – powiedział były niemiecki skoczek, prorokując kolejne wspaniałe występy Słoweńca, który pokonał swojego największego rywala już w Garmisch-Partenkirchen i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej TCS.
Według niemieckiego mistrza niesprawiedliwie pomijany we wszelkich prognozach jest Michael Hayboeck. – On jest ostatnio trochę niedoceniany. Austriacy mają obecnie tylko dwóch skoczków w czołówce światowej, ale obaj są w stanie zająć najwyższe miejsca w zawodach. Hayboeck był blisko wygrania Turnieju Czterech Skoczni w zeszłym roku i także w tym sezonie pokazywał się już z dobrej strony.

Byłemu reprezentantowi Niemiec i NRD nie umknęła także świetna dyspozycja Norakiego Kasaiego, który mimo 43 lat nie zamierza oddawać walki walkowerem. – To jest fenomen. Myślę że pomimo wszelkich zmian on nigdy nie zostanie zdyskwalifikowany i zawsze będzie się mieścił w dozwolonych limitach. On jest jak kameleon i dostosowuje się do różnych warunków, nieważne, czy zmienia się wiatr, przepisy czy zostaje wprowadzony nowy sprzęt – przyznał, jednak zapytany o swojego faworyta do końcowego triumfu nie chciał udzielić jednoznacznej odpowiedzi. – Nie można teraz przewidzieć, kto okaże się zwycięzcą. Myślę że Freund, Hayboeck i Prevc staną na podium klasyfikacji generalnej, ale nie chcę stawiać, w jakiej kolejności. Być może któryś z Norwegów włączy się jeszcze do walki – zakończył czterokrotny zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni.
Wojciech Dolata, źródło: fis-ski.com