Zgodnie z zasadą, wedle której zwycięskiego składu się nie zmienia, trener norweskiej kadry postanowił do Zakopanego zabrać tych samych podopiecznych, z którymi uczestniczył w mistrzostwach świata w lotach na Kulm-Skiflugschanze. Na Wielkiej Krokwi pojawią się zatem:
- Kenneth Gangnes (3. w PŚ 2015/16),
- Johann Andre Forfang (5. w PŚ 2015/16),
- Daniel-Andre Tande (7. w PŚ 2015/16),
- Andreas Stjernen (12. w PŚ 2015/16),
- Anders Fannemel (13. w PŚ 2015/16),
- Joachim Hauer (17. w PŚ 2015/16).
Oczywiście Norwegowie wciąż żyją srebrnym medalem Kennetha Gangnesa i złotym krążkiem drużynowym w zakończonym w niedzielę czempionacie w lotach. O sukcesie swoich podopiecznych opowiedział wczoraj także Alexander Stoeckl.
- Kulm było bardzo emocjonalnym i trudnym doświadczeniem dla wszystkich sportowców, trenerów, personelu medycznego, jury, organizatorów i widzów. Widzieliśmy długie skoki i upadki. W trudnych warunkach udało się nam przeprowadzić trzy dni lotów narciarskich na najwyższym poziomie. Jesteśmy na samym szczycie z naszymi wynikami, jestem dumny z chłopaków z drużyny za tak wspaniały występ. Chcę podziękować całej ekipie za ciężką pracę i duch drużyny, który stworzyliśmy podczas tych mistrzostw. Jesteśmy już w domu, aby przygotować się do następnego weekendu w Zakopanem i jestem pewien, że atmosfera na trybunach będzie ponownie - napisał Austriak na swoim oficjalnym profilu na Facebooku.

W norweskich mediach pojawiły się także opinie potwierdzające znakomitą atmosferę w tamtejszej drużynie, znacznie lepszą niż w innych nacjach. - W innych krajach walczy się między sobą i istnieją wewnętrzne konflikty. U Austriaków na przykład nie było dobrej atmosfery, ponieważ wielkie gwiazdy walczyły ze sobą, aby być na samym szczycie - uważa ekspert norweskiej telewizji NRK, Anders Jacobsen nawiązując do niegdysiejszej rywalizacji Morgensterna ze Schlierenzauerem.
Wtóruje mu sam Alexander Stoeckl. - Myślę, że niektórzy są zazdrośni o sposób, w jaki norweski zespół świętuje, kiedy ktoś z naszych jest na podium. W innych krajach może się to wydawać nierealne, ale ten, kto zna naszych zawodników wie, że oni tacy właśnie są - mówi.
Już niebawem przekonamy się, czy w Zakopanem Norwegowie także będą mieli okazję do świętowania. Przypomnijmy, że w zeszłorocznej rywalizacji drużynowej "Wikingowie" zajęli dopiero czwartą lokatę, a w zmaganiach indywidualnych najwyżej uplasowanym Norwegiem był Anders Fannemel, który był na szóstej pozycji.
źródło: informacja własna / facebook.com