Weekend lotów narciarskich w norweskim Vikersund szczególnie dobrze będzie wspominać słoweńska drużyna. Podopieczni trenera Janusa, za sprawą Kranjca i Prevca, zgarnęli wszystkie trzy wygrane i sprzątnęli sprzed nosa upragnioną wiktorię reprezentacji gospodarzy. Nie brakowało jednak także niebezpiecznych momentów spowodowanych upadkami.

23-letni Peter Prevc do sobotniego triumfu dołożył niedzielne zwycięstwo, które zapewnił sobie skokami na 237 i 249 metrów. Druga próbę zakończył jednak podpórką, szorująć plecami po zmrożonym zeskoku. Jak sam zainteresowany oceniał swój występ?
– Moje skoki ponownie były na bardzo wysokim poziomie. Miałem może trochę szczęścia do warunków w serii finałowej i dlatego mogłem skoczyć aż tak daleko. Tuż po lądowaniu byłem jeszcze przekonany, że osiągnąłem nowy rekord świata, i zadowolony, że udało mi się wylądować w taki sposób, w jaki to zrobiłem. Lądowanie na 249. metrze było wyzwaniem z powodu tylnego wiatru, który wytwarzał na mnie sporą presję. Dzięki adrenalinie nie czuję teraz żadnego bólu, ale zobaczymy, co będzie się działo, kiedy opadną emocje. Mam nadzieję, że będę kontynuował dobre występy i skupię się na skokach, minimalizując wpływ liczb – komentował na gorąco lider Pucharu Świata, a jego słowa potwierdził trener Słoweńców, Goran Janus. – Peter zaatakował rekord świata, niestety to się nie udało – powiedział.

– To był nie tylko świetny weekend dla słoweńskiej drużyny. Wygraliśmy wszystkie pięć konkursów w Norwegii, jednak mam nadzieję, że Norwegowie nie znienawidzą nas z tego powodu – żartobliwie komentował tournée w kraju Wikingów Peter Prevc.
Przypomnijmy, że w piątek upadek po wylądowaniu zaliczył też Jurij Tepes, który poobijał się mocniej od młodszego kolegi. Ostatecznie 27-latek wystąpił zarówno w sobotnich, jak i niedzielnych zmaganiach, zajmując 12. i 14. lokatę. – Dla mnie rywalizacja zakończyła się tak naprawdę wraz z upadkiem. Walczyłem tylko z powodu wysokich aspiracji i uporu. Przed ostatnim skokiem w niedzielę miałem poważne zawroty głowy. Bolą mnie nogi, szyja i plecy. Teraz muszę odpocząć, ale mam nadzieję na występ w kolejnych konkursach w Lahti – przyznał.
O niebezpiecznej sytuacji kolegi z zespołu wypowiedział się także sam Peter Prevc. – Ten upadek na mnie nie wpłynął. Jurij został zabrany do szpitala, jednak wszystko było w porządku. Odczuwał nieco bólu w ramieniu, ale on jest prawdziwym wojownikiem – zapewniał.
Dodajmy, że w piątek i sobotę świetnie na Vikersundbakken spisywał się także Robert Kranjec, który najpierw wygrał, a następnie zająl trzecią lokatę. W niedzielę pechowo trafił na bardzo niesprzyjające warunki i uplasował się poza finałową trzydziestką. Pojedyncze pucharowe punkty zdobyli na norweskim mamucie także Jaka Hvala i Anze Lanisek.
źródło: fis-ski.com / dnevnik.si / delo.si