Jeszcze kilka lat temu Krzysztof Miętus był określany jako jeden z najbardziej utalentowanych polskich skoczków narciarskich młodego pokolenia. Zawodnikowi z Dzianisza nie było jednak łatwo sprostać wysokim wymaganiom kibiców. Tymczasem tego lata po sześcioletniej przerwie Miętus powrócił na podium indywidualnych zawodów FIS.
Miętusa powrót do dobrych skoków
Pierwsze tegoroczne podium starszy z braci Miętusów wywalczył w lipcu podczas konkursu FIS Cup w Szczyrku. Zajął wówczas drugą lokatę ustępując jedynie dobrze dysponowanemu Davide Bresadoli. Nieco ponad miesiąc później skoczek zakopiańskiego AZS-u wywalczył trzecie miejsce podczas zmagań w Letnim Pucharze Kontynentalnym w fińskim Kuopio. Przed Polakiem wylądowali jedynie Jarl Magnus Riiber i Alex Insam. Dodajmy, że poprzednio na podium indywidualnych zawodów FIS, Krzysztof Miętus był w 2010 roku w słoweńskim Kranju (2. miejsce w LPK).

– Rzeczywiście 6 lat to sporo czasu, chociaż nawet o tym nie wiedziałem. Zaskoczony raczej nie jestem, po prostu cały czas ciężko pracuję i skupiam się na poprawie pewnych elementów, aby wejść na ten wyższy poziom. Zawsze fajnie jest stawać na podium, bo to zdecydowanie dodaje radości i pewności siebie – powiedział podopieczny trenera Roberta Matei i dodał: – Zmiany są duże, przede wszystkim jeśli chodzi o technikę i trening motoryczny. Dużą uwagę skupiamy na pozycji dojazdowej i technice odbicia. Widać, że zaczyna to przynosić efekty. Na razie nie myślę jednak o konkretnych celach na sezon zimowy. Aktualnie daję z siebie wszystko, aby być jak najlepiej przygotowanym pod każdym względem.
25-latek reprezentujący kadrę B wspomniał także o zaangażowaniu szkoleniowca kadry A, Stefana Horngachera. – Stefan wszystko nadzoruje. Co tydzień mamy testy siły na specjalnej platformie, które trener później analizuje. Na skoczni również czujemy wsparcie, także relacje między grupami są bardzo dobre.
Miętus o igrzyskach Rio oraz Lidze Mistrzów

Polskiego skoczka zapytaliśmy także o wrażenia po zakończonych niedawno Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. – Podczas igrzysk w Rio największe wrażenie zrobiła na mnie Anita Włodarczyk. W wielkim stylu zwyciężyła i pobiła rekord świata. Siatkarze i piłkarze ręczni również dostarczyli mnóstwo emocji. Zresztą ja kibicowałem wszystkim zawodnikom i zawodniczkom reprezentującym Polskę – przyznał.
Nie od dziś wiadomo, że Miętus jest także zapalonym kibicem piłki nożnej. Jak zatem przeżywał emocje związane z awansem Legii Warszawa do najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie? – Fajnie, że po wielu latach polska drużyna zagra w Lidze Mistrzów. Osobiście chciałbym aby Legia trafiła do grupy z FC Barceloną, ponieważ tym drużynom będę kibicował i ciekawie byłoby obejrzeć taki mecz. Brakuje mi jeszcze jednej drużyny, która niestety nie zagra w Lidze Mistrzów. Chodzi o Liverpool FC, którego też jestem kibicem, ale to może w następnych latach – podsumował.
rozmawiał Bartosz Leja