Cztery zwycięstwa i jedno drugie miejsce – to bilans Macieja Kota podczas zmagań w tegorocznej Letniej Grand Prix. Aktualny lider polskiej kadry A dzisiaj w Hinzenbach zapewnił sobie triumf w klasyfikacji generalnej cyklu i jak sam przyznał, nie był tym mocno zaskoczony. - Czułem się tutaj pewnie, mam jasną wizję skoku - komentował po zawodach.

Do triumfów wywalczonych w Wiśle, Courchevel i Einsiedeln, młodszy z braci Kotów dołożył zwycięstwo w Hinzenbach. Podopieczny trenera Horngachera skakał dzisiaj najdalej (92 i 93 metry), był też wysoko oceniany przez sędziów i nad drugim w stawce Dawidem Kubackim wypracował prawie 10-punktową przewagę. Dodajmy, że był to już szósty konkursowy triumf Macieja Kota w cyklu FIS Grand Prix w karierze oraz dziesiąte miejsce w czołowej trójce tych zawodów.
- To niesamowite uczucie. Wygrałem tutaj już w 2012 roku, jednak dzisiaj jestem bardziej szczęśliwy bo poza konkursem wygrałem także klasyfikację generalną Letniej Grand Prix. Rzeczywiście czułem się tutaj pewnie, ale nie można powiedzieć, iż wiedziałem że wygram. To były dobre skoki, ale na pewno nie spodziewałem się takiej przewagi, bo wczorajszy dzień pokazał, że różnice między zawodnikami są nikłe. Wiadomo było, że będzie decydować lądowanie i nad tym się bardzo koncentrowałem. Czasami nawet jeden lepszy skok, odskoczenie metr, dwa, to już jest duża przewaga - mówił po zawodach 25-letni reprezentant zakopiańskiego AZS-u i dodał: - Wszystko poszło zgodnie z naszym planem, cała drużyna skakała dobrze. Kubie tylko troszkę kwalifikacje nie poszły, Klimek też poniżej oczekiwań, ale patrząc na całość to myślę, że prezentujemy się dobrze. To, że dwóch Polaków jest na podium też jest dla nas fajną sprawą, to cieszy, bo rzadko się to zdarza. Mam nadzieję, że tak będzie częściej.

Kot opowiedział także o tym, co złożyło się na jego znakomite letnie występy. - Myślę, że te wyniki to rezultat ciężkiej pracy wykonanej z nowym trenerem. Sporo się zmieniło jeśli chodzi o podejście do treningów i zawodów. Warto pamiętać, że od zeszłego roku zacząłem pracę z psychologiem i ten pierwszy okres był ciężki, ale to dużo daje. Zmiana trenera chyba dała najwięcej. Przede wszystkim jest to, co zawsze lubiłem czyli jasna, prosta wizja skoku, właściwie za każdym razem robię to samo. Wtedy można wypracować powtarzalność, czy treningi czy zawody, robi się to samo i to działa. Kiedy coś jest proste i działa - przynosi dobre wyniki.
Triumfator tegorocznego cyklu FIS Grand Prix zapytany o to, czy ma pomysł na przełożenie letniej dyspozycji na nadchodzącą zimę, odparł: - Myślę, że najlepszą rzeczą, którą mogę zrobić przed zimą jest wykonywanie tej samej pracy co teraz i nie zmienianie niczego. Jeśli chce się coś zmienić tylko dlatego, że przyszła zima, pojawia się problem.
Wcześniej Kota czeka jeszcze ostatni konkurs Letniej Grand Prix, który odbędzie się już w niedzielę na Vogtland Arenie w niemieckim Klingenthal.
korespondencja z Hinzenbach, Julia Piątkowska