Sądząc po inauguracyjnym weekendzie Pucharu Świata, fińskie skoki narciarskie wciąż są pogrążone w głębokim kryzysie. W podobnej sytuacji kolejny raz w karierze znalazł się 31-letni Harri Olli. Mimo wyrzucenia z reprezentacji Suomi zawodnik snuje plany na przyszłość, a decyzję o jego ewentualnym przywróceniu do kadry ma podjąć pod koniec grudnia krajowa federacja.
Wzmianki dotyczące wicemistrza świata z dużej skoczni z japońskiego Sapporo (2007 r.) od kilku lat co jakiś czas goszczą w krajowych mediach. Nie są to jednak informacje, które przynoszą jednemu z bardziej doświadczonych Finów powody do dumy. Znacznie częściej, zamiast aspektów związanych z sukcesami na arenie międzynarodowej, nazwisko krnąbrnego skoczka pojawia się w pozasportowym i negatywnym kontekście.
– Jeżeli ktokolwiek myślał, że rzucę ręcznik i przestanę trenować skoki narciarskie, był w dużym błędzie. Oddałem kilka skoków w Rovaniemi i wydaje mi się, że jestem w dobrej formie. Moje cele się nie zmieniły – powiedział Olli w rozmowie z dziennikarzami gazety Ilta-sanomat. – Chcę wystąpić w mistrzostwach świata w Lahti, ale moim głównym celem są igrzyska olimpijskie – dodał.
Jeśli krajowa federacja podtrzyma karę nałożoną na dwukrotnego medalistę mistrzostw świata w lotach narciarskich, Harri Olli nie będzie mógł wystartować w zawodach aż do końca lutego, co wykluczy go ze startu w światowym czempionacie, którego gospodarzem będzie fińskie Lahti. Zawodnik wierzy jednak, że krajowi działacze przywrócą go do struktur kadry narodowej znacznie wcześniej.
źródło: iltasanomat.fi