Piątkowy wieczór, gorąca herbata i czwarta, ostatnia odsłona prestiżowego 65. Turnieju Czterech Skoczni – lepszego początku długiego weekendu nie można było sobie wymarzyć. Niemiecko-austriackie tournee przeszło do historii i na długi czas zostanie w pamięci kibiców. Przyjrzyjmy się, co oprócz wielkich sportowych emocji przyniosła rywalizacja elity w Bischofshofen.
Sytuacja przed finałową batalią
Ostatni konkurs prestiżowego Turnieju zapowiadał się bardzo emocjonująco za sprawą głównych faworytów do końcowego triumfu. Daniel Andre Tande, zwycięzca dwóch konkursów podczas 65. TCS, zaledwie o 1,7 punktu wyprzedzał Kamila Stocha. Trzecie miejsce zajmował Stefan Kraft, a szansę na miejsce w czołowej trójce klasyfikacji całej imprezy miał także Piotr Żyła. Jednak tego, co stanie się w piątkowy wieczór nie spodziewali się chyba nawet najstarsi górale, ani najwięksi sympatycy biało-czerwonych.
Tak było w Bischofshofen

Skocznia im. Paula Ausserleitnera (K-125 / HS -140) w austriackim Bischofshofen 39. raz gościła światową czołówkę walczącą o punkty do klasyfikacji Pucharu Świata.
Tradycyjnie ostatni etap niemiecko-austriackiego tournée poprzedziły rozegrane dzień wcześniej kwalifikacje. Runda eliminacyjna przyniosła nie tylko rozstawienie zawodników na starcie, ale także fantastyczny, daleki lot Andreasa Wellingera, który skokiem na odległość 144,5 metra ustanowił nowy rekord obiektu. Warto odnotować, że była to także okazja do zaprezentowania się szerszej publiczności dla kilku młodych Austriaków z grupy narodowej.

Kolejny raz los chciał, aby w pierwszej rundzie konkursu rozgrywanego systemem K.O spotkali się dwaj reprezentanci Polski. Wewnętrzny pojedynek stoczyli Jan Ziobro i Stefan Hula. Dla tego pierwszego, był to dziewiąty start w zmaganiach zaliczanych do klasyfikacji Turnieju Czterech Skoczni oraz czwarta potyczka z kolegami broniącymi biało-czerwonych barw (bilans 0-4). Jak się potem okazało, nie był to ostatni polsko-polski akcent na austriackiej ziemi w święto Trzech Króli.

Wszystkich kibiców, zarówno pod skocznią, jak i przed telewizorami, elektryzowała walka o końcowy triumf i Złotego Orła toczona między Danielem Andre Tande i Kamilem Stochem. Zakładam, że sercem, każdy sympatyk skoków narciarskich w naszej ojczyźnie był razem z zawodnikiem z Zębu. Sport bywa jednak nieprzewidywalny, więc rozum kazał zachować ostrożność. Podopieczny Stefana Horngachera tracił do lidera 1,7 punktu, a w ciągu ostatnich 25 lat sztuka zniwelowania różnicy dzielącej przyszłego triumfatora od tego, który przodował w TCS po konkursach w Oberstdorfie, Garmisch-Partenkirchen i Innsbrucku udała się tylko trzem zawodnikom - Janne Ahonenowi, Andreasowi Goldbergerowi oraz Espenowi Bredesenowi.

Już po pierwszej serii piątkowej rywalizacji w Bischofshofen Stoch wyprzedzał Tande o 2,7 punktu i coraz śmielej można było wyobrażać sobie, że dołączy do grona triumfatorów. Co więcej, na podium tej prestiżowej imprezy miał szansę Piotr Żyła. Ostatecznie miejsca w czołowej trójce ostatniego konkursu 65. Turnieju Czterech Skoczni zajęli skoczkowie, którzy bronią biało-czerwonych barw swoich reprezentacji. Zwyciężył Kamil Stoch (nawiązując tym samym do sukcesu Adama Małysza), który zaliczył jubileuszowy, 250. start w międzynarodowej elicie.

Ponadto zawodnik z Zębu triumfował 17. raz w Pucharze Świata, czym wyrównał osiągnięcie Noriakiego Kasai. Był to także 37. konkurs zakończony przez naszego zawodnika na "pudle". Szczęśliwy posiadacz Złotego Orła jest także piątym skoczkiem w historii, który zdobył narciarskiego Wielkiego Szlema (Turniej Czterech Skoczni, Kryształową Kulę, mistrzostwo świata i mistrzostwo olimpijskie). Drugi był reprezentant gospodarzy Michael Hayboeck, a trzeci Piotr Żyła. Wiślanin na powrót na pucharowe podium czekał dokładnie 1386 dni.
Wyniki, które osiągnęli polscy skoczkowie pozwoliły im na zajęcie pierwszego i drugiego miejsca w klasyfikacji końcowej całego touru. O sporym pechu może mówić Daniel Andre Tande, który w finałowej rundzie pojawił się na belce startowej tuż przed Stochem. Norweg miał problemy z wiązaniem i ratując się przed upadkiem oddał najkrótszy skok drugiej serii, co w konsekwencji dało mu lokatę pod koniec stawki.
Warto odnotować, że pierwsze punkty PŚ w tym sezonie zdobył Elias Tollinger.
Historia zatacza koło

Dokładnie 16 lat temu, 6 stycznia 2001 roku główną nagrodę za zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni odbierał Adam Małysz. "Orzeł z Wisły" triumfował z łącznym wynikiem 1045,9 punktu z przewagą ponad 100 "oczek" nad drugim wówczas Janne Ahonenem. Dziś, Kamil Stoch sięgnął po końcowe laury z dorobkiem 997,8 punktu i przewagą rzędu 35 punktów nad drugim Piotrem Żyłą.
Wydaje się oczywiste, że nie ma co porównywać osiągnięć dwóch reprezentantów Polski. Na przestrzeni lat, głównie za sprawą dodawanych bądź odejmowanych punktów za belkę i wiatr, zmienił się bowiem proces wyznaczania wysokości not końcowych. Niezależnie od tego, o której epoce skoków mówimy, "Orzeł z Wisły" i "Orzeł z Zębu" przeszli do historii. W oczach Małysza pełniącego obecnego funkcję koordynatora dyrektora w Polskim Związku Narciarskim, tak samo jak 16 lat temu, pojawiły się łzy szczęścia.
Bohaterowie i przegrani TCS

65. Turniej Czterech Skoczni przeszedł do historii. Jedni zapamiętają go lepiej, inni będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Mówiąc o bohaterach, nie można skupiać się tylko i wyłącznie na zawodnikach ze ścisłej czołówki klasyfikacji końcowej. Warto wspomnieć dobrą postawę pozostałych biało-czerwonych, którzy zaliczyli swoje życiowe starty w tej prestiżowej imprezie (wyłączając Klemensa Murańkę).
Na kartach historii, szczególnie po zawodach w Innsbrucku zapisali się także Evgeniy Klimov, który bez wątpienia przeżywa najlepszy sezon w swojej karierze oraz wąsaty reprezentant Kraju Wikingów, Robert Johansson.

W całej imprezie trzykrotnie na podium stawał Kamil Stoch. Dwukrotnie sztuka ta udała się Danielowi Andre Tande oraz reprezentantom gospodarzy drugiej części turnieju - Michaelowi Hayboeckowi i Stefanowi Kraftowi. Raz do "trójki" wskakiwali Johansson, Klimov i Żyła.
Ci, którzy zapisali się negatywnie w pucharowych annałach to w większości zawodnicy zdyskwalifikowani. Podczas czterech etapów Turnieju zanotowano łącznie osiem przypadków łamania regulaminu. Wykluczeni zostali: Anze Semenic, Martti Nomme, Dmitry Vassiliev, Klemens Murańka, Ronan Lamy-Chappuis i Stefan Huber. Do tego grona po zawodach w Bischofshofen dołączyli także Janni Reisennauer oraz Antti Aalto.
Niestety w grupie tych, którzy łagodnie mówiąc nie zachwycili znaleźli się doświadczeni i utytułowani zawodnicy - Simon Ammann, który nadal będzie mógł wyłącznie śnić o wygranej w Turnieju Czterech Skoczni i Noriaki Kasai (niemiecka część) oraz pozostający bez punktów w zawodach elity tej zimy Jan Matura.
Klasyfikacje generalne
Triumfatorem niemiecko-austriackiej imprezy został Kamil Stoch, który zgromadził 997,8 punktu. Drugi był Piotr Żyła (962,5 pkt), a trzeci Daniel Andre-Tande (941,3 pkt). Warto zaznaczyć, że na podium po raz pierwszy od 11 lat zabrakło przedstawiciela Austrii.
Skrócona klasyfikacja:
zawodnik | kraj | punkty | status | |
1 | Kamil Stoch | POL | 997,8 | |
2 | Piotr Żyła | POL | 962,5 | -35,3 |
3 | Daniel Andre Tande | NOR | 941,8 | -56,0 |
4 | Maciej Kot | POL | 934,3 | -63,5 |
5 | Manuel Fettner | AUT | 926,8 | -71,0 |
6 | Stefan Kraft | AUT | 926,5 | -71,3 |
7 | Markus Eisenbichler | GER | 924,4 | -73,4 |
8 | Stephan Leyhe | GER | 911,1 | -86,7 |
9 | Domen Prevc | SLO | 908,8 | -89,0 |
10 | Andreas Stjernen | NOR | 900,3 | -97,5 |
15 | Dawid Kubacki | POL | 875,6 | -122,2 |
20 | Stefan Hula | POL | 843,2 | -154,6 |
31 | Jan Ziobro | POL | 557,9 | -439,9 |
50 | Klemens Murańka | POL | 200,3 | -797,5 |
Pełna klasyfikacja 65. TCS >>>
Na czoło klasyfikacji generalnej Pucharu Świata powrócił Domen Prevc, który zgromadził 646 pucharowych "oczek". Drugi jest Tande (637 pkt), a rywalom po piętach depcze Kamil Stoch, który aktualnie zajmuje trzecią lokatę (633 pkt).
Skrócona klasyfikacja:
zawodnik | kraj | punkty | strata | |
1 | Domen Prevc | SLO | 646 | |
2 | Daniel Andre Tande | NOR | 637 | -9 |
3 | Kamil Stoch | POL | 633 | -13 |
4 | Stefan Kraft | AUT | 510 | -136 |
5 | Maciej Kot | POL | 428 | -218 |
6 | Michael Hayboeck | AUT | 409 | -237 |
7 | Manuel Fettner | AUT | 386 | -260 |
8 | Markus Eisenbichler | GER | 381 | -265 |
9 | Severin Freund | GER | 309 | -337 |
10 | Piotr Żyła | POL | 277 | -369 |
19 | Dawid Kubacki | POL | 170 | -476 |
24 | Stefan Hula | POL | 92 | -554 |
38 | Jan Ziobro | POL | 17 | -629 |
44 | Aleksander Zniszczoł | POL | 9 | -637 |
49 | Klemens Murańka | POL | 4 | -642 |
W Pucharze Narodów na prowadzeniu pozostają niezmiennie podopieczni Stefana Horngachera, którzy w sumie zgromadzili 2030 punktów w dotychczasowych startach. Drugie miejsce zajmują obecnie Austriacy (1928 pkt), na trzeciej lokacie plasują się Niemcy (1795 pkt).
Pełna klasyfikacja PŚ i PN 2016/2017 >>>
zebrał Oskar Szechnicki