Mająca miejsce zimą poprzedniego roku modernizacja skoczni Okurayama w Sapporo przeszła bez echa. Jak się okazuje, obiekt znany z Pucharu Świata oraz pamiętnych igrzysk olimpijskich zyskał nowy profil. Nowe parametry będą obowiązywały jedynie zimą! Jak to możliwe? Wyjaśnił nam ekspert zajmujący się projektowaniem profili skoczni Krzysztof Horecki.
Jeszcze w marcu 2016 roku w Sapporo odbyły się zawody na nowym profilu skoczni, z wymiarami K-123, HS-137. Takie same parametry możemy ujrzeć w protokole z wynikami zawodów rozgrywanych już obecnej zimy. Ale latem 2016 w zestawieniu rezultatów kilku konkursów krajowych na Okurayamie widnieją „stare” wymiary: K-120, HS-134! Z czego wynika taka różnica? Zapytaliśmy o to eksperta, autora profili wielu skoczni (m.in. w Niżnym Tagile i nowej Wielkiej Krokwi w Zakopanem), Krzysztofa Horeckiego.
– Japończycy wykorzystali możliwości, które daje śnieg. Zróżnicowanie wartości punktów K i HS latem i zimą jest możliwe tylko w sytuacji, w której skocznia dysponuje rozbiegiem nowego typu, czyli rozbiegi zimowy i letni są takie same – znajdują się na tej samej wysokości. W takiej sytuacji można przesunąć K do przodu przez to, że warstwa śniegu (zeskok skoczni zimą ma 30-centymetrową pokrywę śnieżną) „odpycha” ten punkt K od powierzchni letniej.
– Dawniej było tak, że tory letnie były zasypywane śniegiem i oblodzone, a w lodzie wycinano tory, które to, podobnie jak zeskok, znajdowały się wyżej, niż te letnie – o 20 cm. Pozostałe 10 cm nie robiło tu różnicy. Dlatego parametry (punkty K i HS) były praktycznie zawsze identyczne latem i zimą.
– Przy odpowiednim uformowaniu pokrywy śnieżnej można nieco zmienić łuki pionowe i krzywe przejściowe (czyli m.in. parabolę). Dzięki temu strefa lądowania może wydłużyć się o kilka metrów. Nie wiąże się to z żadnymi pracami ziemnymi, manipuluje się wyłącznie śniegiem, dlatego profil letni pozostaje niezmieniony – tłumaczy Horecki.
Modernizacja Okurayamy wpisuje się w światowy trend. W kalendarzu Pucharu Świata jest już niewiele obiektów o punktach K ulokowanych bliżej, niż na 123 metrze. Aby pozostać w „karuzeli” PŚ i zapewnić widzom emocjonujące widowiska, właściciele skoczni z coraz większą chęcią decydują się na powiększanie aren. Przebudowy są też wymuszane przez przepisy – od pewnego czasu nie przyznaje się homologacji skoczniom dużym z kątem nachylenia progu wynoszącym 10,5 stopnia. To oznacza, że z końcem ważności obecnej licencji FIS (ważna do 31.12.2018) modernizacja czeka także skocznię im. Adama Małysza w Wiśle. Dodajmy, że tegoroczna karuzela Pucharu Świata zawita do Sapporo już w dniach 10-12 lutego. Wcześniej na Okurayamie zostanie rozegrany Puchar Kontynentalny (20-22 stycznia).
rozmawiał Mikołaj Szuszkiewicz