Kadra polskich skoczkiń rozpoczęła piąty sezon startów na międzynarodowej arenie. Podczas Pucharu FIS w Villach najlepiej skakała niespodziewanie nie Kinga Rajda, a 15-letnia Kamila Karpiel. W Austrii zabrakło kontuzjowanej Magdaleny Pałasz. – Dziewczyny zaczynają tworzyć drużynę, która się wspiera i mobilizuje do pracy – stwierdził trener Hankus.
Piąty sezon polskiej kadry skoczkiń

Hankus jest szkoleniowcem głównym polskiej kadry kobiet od początków jej istnienia, czyli od sezonu 2013/2014. Aktualnie 31-letni szkoleniowiec sprawuje opiekę nad grupą beskidzką, w której skład wchodzą Kinga Rajda i Anna Twardosz. Trenerem grupy tatrzańskiej (Kamila Karpiel, Joanna Kil, Magdalena Pałasz) jest z kolei Krystian Długopolski. Jak główny szkoleniowiec żeńskiej kadry młodzieżowej ocenia przepracowane lata? – Sukcesem jest na pewno rozpowszechnianie skoków narciarskich wśród kolejnych dziewczyn. Patrząc na wyniki, sukcesem jest także zdobycie kolejnych punktów w Pucharze Świata i Letnim Grand Prix, kilka bardzo udanych startów w Pucharze Kontynentalnym i cyklu FIS Cup. Ogólnie cieszy to, że coraz śmielej dziewczyny wchodzą na arenę międzynarodową. Początki zawsze są trudne, jednak spore grono osób pracuje nad tym, żeby to szło do przodu. Ciągle podnosimy poziom - ocenił Hankus.

Przypomnijmy, że do kamieni milowych w wykonaniu polskich zawodniczek należały z pewnością pierwsze w historii punkty PŚ i LGP autorstwa Magdaleny Pałasz (odpowiednio 28. miejsce w Hinzenbach w 2014 r. oraz 27. miejsce w Ałmatach również w 2014 r.), pierwsze podium polskiej zawodniczki w zimowym Pucharze Kontynentalnym, które wywalczyła Joanna Szwab (2. lokata w Falun w 2014 r.), czy też triumf pierwsze konkursowe zwycięstwo (w Szczyrku w 2015 r.) oraz triumf w klasyfikacji generalnej cyklu FIS Cup, który w sezonie 2015/2016 wywalczyła Kinga Rajda.
Biało-czerwone zaczęły sezon w Villach

Polskie skoczkinie mają już za sobą pierwszy tego lata międzynarodowy start - wzięły udział w inauguracji cyklu FIS Cup na normalnym obiekcie Alpenarena (HS-98) w Villach. Biało-czerwona kadra miała w Austrii sensacyjną liderkę grupy - najlepiej z całego grona zaprezentowała się Kamila Karpiel, która w ponad 30-osobowej stawce plasowała się na 8. i 5. pozycji. W okolicach czołowej dziesiątki zakręciła się także Anna Twardosz (12. i 9. miejsce), natomiast poniżej oczekiwań spisała się Kinga Rajda (18. i 12. miejsce), która nie potrafiła powtórzyć sukcesów sprzed roku i nawiązać walki z czołówką. Najniżej z całej ekipy lądowała Joanna Kil (24. i 30. miejsce). - To był pierwszy start i wszystkie zawodniczki zdobyły punkty. Może i niespodziewanie, ale to Kamila skakała najrówniej i wywalczyła życiowe rezultaty. Ogromne gratulacje zarówno dla niej, jak i trenera Krystiana Długopolskiego. Będziemy jednak unikać w tym roku porównywania zawodniczek z trenowanych przez nas grup. Wszystkie z nich stać na równie dobre wyniki i tylko ciężka praca da rezultaty - skomentował Sławomir Hankus.

Były kombinator norweski trenujący obecnie polskie skoczkinie zauważył, że w kadrowej rzeczywistości zaczyna tworzyć się pozytywna atmosfera pozwalająca na sportowy progres. - Zaznaczyły nam się w tym momencie 4 dobre juniorki. Wszystkie mają poniżej 17 lat i to pozwala myśleć o super rozwoju. Mogą startować w mistrzostwach świata juniorów jeszcze kilka razy. Dodatkowo dziewczyny zaczynają tworzyć wspólna drużynę, która będzie się wzajemnie wspierać i mobilizować do pracy. To na pewno duży plus i impuls, bo rywalizacja zawsze podnosi poziom. Jeśli dziewczyny zrozumieją, że mają wspólnie walczyć o swoje wyniki na świecie, to będzie bardzo dobrze. Na razie wygląda to bardzo fajnie i oby tak dalej - stwierdził.

Szkoleniowiec beskidzkiej grupy wchodzącej w skład żeńskiej kadry polski ocenił także bardzo istotne aspekty techniczne, nad którymi aktualnie pracują jego podopieczne: Kinga Rajda i Anna Twardosz. - Kinga ma problem z pozycją najazdową właśnie przez trening mocy, który w tym momencie jest u niej ważniejszy. Stąd tak bardzo nierówne skoki u niej: od dobrych i bardzo dobrych, po fatalne i słabe. Ania z kolei pracuje nad lotem oraz ogólną techniką - wymienił. Warto podkreślić, że słabsze wyniki Rajdy w czasie weekendowych konkursów FIS Cup w Villach mogą być związane właśnie z wkroczeniem na kolejny etap szkolenia. Dla liderki polskiej kadry musi liczyć się już nie tylko technika, ale także moc.
Plany startowe na lato, Magdalena Pałasz po kontuzji

Tuż po sezonie 2016/2017, Sławomir Hankus powiedział na łamach naszego portalu, że ze strony działaczy Polskiego Związku Narciarskiego padło zapewnienie, że polskie skoczkinie otrzymają zielone światło na start we wszystkich konkursach letniego cyklu FIS Grand Prix 2017. Jak obecnie wyglądają plany naszych reprezentantek? - Na tę chwilę prawo startu w Grand Prix mają: Kinga Rajda, Ania Twardosz i Magda Pałasz. Czy pojadą na te zawody? To będzie zależało od ich sportowego poziomu. Pamiętajmy, że jest lato, do tego jego wczesny początek i niektóre zawodniczki są zmęczone planem treningowym. Takie są jednak założenia. Jesteśmy z Krystianem Długopolskim zadowoleni z postępów, ale wszystkie starty uzależniamy od sytuacji bieżącej - wytłumaczył nam szkoleniowiec z Wilkowic, a zapytany o konkretne międzynarodowe starty na igelicie, odparł: - Na pewno Kamila Karpiel i Asia Kil muszą wystartować w Letnim Pucharze Kontynentalnym w Oberwiesenthal [19-20 sierpnia - przyp.red.], w ten sam weekend Kinga i Ania mają Letnie Grand Prix we Frenstacie. Na pewno wystartujemy też w FIS Cup w Kandersteg [16-17 września] celem rekonesansu przed mistrzostwami świata juniorów.

Najbardziej niepewnie wygląda aktualnie sytuacja najbardziej doświadczonej polskiej zawodniczki, 21-letniej Magdaleny Pałasz. Pierwsza w historii mistrzyni naszego kraju w skokach narciarskich już zimą zmagała się z kontuzją kolana. W maju została poddana zabiegowi artroskopii kolana, po którym była zmuszona do około miesięcznej rekonwalescencji. Co o jej sytuacji powiedział nam trener Hankus? - Magda skończyła w tym tygodniu rehabilitację, i na następnym zgrupowaniu odda pierwsze skoki. Wtedy zobaczymy, co dalej. W przypadku Magdy wszystko zależy od tego, jak będzie z jej dyspozycją. Na pewno ma otwartą drogę na każde zawody i jeśli tylko będzie dobrze skakała, to będzie startować.
rozmawiał Bartosz Leja