Dawid Kubacki w bardzo obiecujący sposób otworzył letnie skakanie w Wiśle Malince. 27-letni zawodnik z Szaflar w czwartkowych kwalifikacjach zajął drugą lokatę tuż za reprezentacyjnym kolegą, Maciejem Kotem. We wcześniejszej serii treningowej również uplasował się na drugiej pozycji. – Mój skok kwalifikacyjny był dobry, chociaż nie miałem dobrych warunków – oceniał.
Po czwartkowych skokach Kubacki ze spokojem oceniał swoją dyspozycję. – Dzisiejszy dzień traktowałem treningowo. Swoje zadanie wypełniłem. Mój skok był dobry, chociaż nie miałem dobrych warunków [wiatr: 0,64 m/s w plecy]. Poradziłem sobie w nich odpowiednio. Moje dzisiejsze miejsce mnie satysfakcjonuje. W czasie treningu trudno było odlecieć. Niska, belka i słabe warunki przełożyły się na odległość. To normalna sprawa w skokach. Czasem lepiej, żeby trening czy zawody zaczynały się z niskiej belki niż z za wysokiej. Jest to bezpieczniejsze i nie widzę w tym żadnych powodów do narzekania. Nie chodzi o to, aby popisywać się w kwalifikacjach, od tego są konkursy – powiedział.
Mimo bardzo dobrych lokat w czwartkowych seriach, Kubacki stwierdził, że do optymalnej dyspozycji jeszcze trochę mu brakuje. – Podczas ostatnich treningów miałem trochę problem ze spóźnianiem. Tłumaczę to tym, że te treningi poza skocznią były dość ciężkie, dlatego noga nie jest „świeża”. Myślę, że moja praca idzie w dobrym kierunku. Nie jest to jeszcze mój najwyższy poziom, są jeszcze rzeczy, nad którymi muszę popracować, ale idzie to wszystko całkiem przyzwoicie – stwierdził. – Przygotowujemy się nieco ciężej niż w zeszłym roku, więc miejmy nadzieję, że efekty też będą lepsze niż w zeszłym roku. Musimy swoją pracę wykonać jak najlepiej i wtedy można myśleć o trofeach, ale nikt nic z góry nie zakłada. Prawda jest taka, że każdy z nas musi skupić się na pracy, aby później osiągać wysokie miejsca w sezonie zimowym – dodał reprezentant polskiej kadry A.
korespondencja z Wisły, Julia Piątkowska, Bartosz Leja