Organizatorzy wiślańskiej inauguracji Pucharu Świata są już na ostatniej prostej przygotowań na skoczni im. Adama Małysza. Produkcja śniegu dobiega końca, niedługo biały puch zostanie rozprowadzony po całym zeskoku obiektu. Bardzo prawdopodobne jest to, że jeszcze przed rozpoczęciem pucharowej batalii w Wiśle uda się potrenować reprezentantom Polski.
Większość zagranicznych ekip zawita w Beskidy już 16 listopada (czwartek). 17 listopada zawodników czekają oficjalne treningi i kwalifikacje. W sobotę (18 listopada) skoczkowie powalczą w pierwszym zimowym konkursie Pucharu Świata w sezonie 2017/2018 – będzie to rywalizacja drużynowa. W niedzielę (19 listopada) na starcie pojawi się wyłoniona w kwalifikacjach 50-tka, a skoczkowie zmierzą się w walce o żółty plastron i miano lidera indywidualnej klasyfikacji generalnej.
Mimo raczej jesiennej aury, w Wiśle trwają zaawansowane prace związane z przygotowaniem skoczni im. Adama Małysza (K-120 / HS-134) do rozpoczęcia zimowych zmagań. – Stan przygotowań oceniam na 90 procent. Mamy już dość dużo śniegu, ale będziemy go produkować w dalszym ciągu, żeby mieć jego bezpieczny zapas. Nasz plan jest taki, że jeśli do 10 listopada nie będzie naturalnych opadów, to rozpoczniemy rozkładanie wyprodukowanego śniegu na całej powierzchni zeskok oraz przeciwstoku skoczni. Jeśli wszystko się nam powiedzie, około 14 listopada skocznia będzie gotowa do użytku – powiedział nam wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego Andrzej Wąsowicz, który pełni również funkcję szefa komitetu organizacyjnego PŚ w Wiśle. Zapytany o to, czy istnieje jakiekolwiek zagrożenie, że nie uda się przygotować skoczni na czas, odparł: – Mamy kilka wariantów, które pozwolą nam uniknąć takiej sytuacji.
Jak się okazuje, mimo iż plany polskiej kadry związane ze zgrupowaniem na śniegu w Wiśle przed 10 listopada nie doszły do skutku, nasi kadrowicze jeszcze przed Pucharem Świata mogą mieć możliwość skoczenia w zimowych warunkach. – Rozmawiałem ze Stefanem Horngacherem. Jeśli skocznia w Wiśle będzie gotowa na 14 listopada, to Polacy chcą tam dwa dni poskakać na zamkniętych treningach, które będą służyć dopasowaniu sprzętu i przetestowaniu nowych kombinezonów – poinformował nas Andrzej Wąsowicz.
Przypomnijmy, że biało-czerwoni mają już za sobą treningi na obiektach z torami lodowymi stosowanymi podczas zimowego Pucharu Świata. Podopieczni trenera Horngachera łapali czucie na zmrożonym najeździe w niemieckim Oberstdorfie. Pierwszy poważny test dyspozycji biało-czerwonych nadejdzie jednak już podczas wiślańskiej inauguracji sezonu. Jakie wieści z polskiej ekipy przekazał nam wiceprezes PZN? – Jesteśmy aktualnymi mistrzami świata. Rozmawiałem z Adamem Małyszem na temat aktualnych informacji z obozów przygotowawczych. Powiedział, że rośnie forma szczególnie tych, którzy w lecie prezentowali się troszkę słabiej. Myślę tu o Kamilu Stochu. On skacze już powtarzalnie – zapewnił.
Już teraz wiemy, że w Pucharze Świata w Wiśle weźmie udział niemal cała światowa czołówka. Zabraknie co prawda kontuzjowanych zawodników, w tym Austriaka Gregora Schlierenzauera i Niemca Severina Freunda. Karierę na skoczni im. Adama Małysza zakończy natomiast Czech Jakub Janda, który postanowił rozstać się ze skokami na rzecz polityki. - Pojawi się u nas 18 reprezentacji i jest to raczej ostateczna liczba. Zgłoszonych zawodników jest aż 79. Wszystkie ekipy pozgłaszały swoich najlepszych zawodników. Jest m.in. Simon Ammann, który przyleci do Polski swoim samolotem - powiedział Andrzej Wąsowicz.
Od dłuższego czasu nie ma już w sprzedaży biletów na zawody PŚ w Wiśle. Wejściówki rozeszły się jak świeże bułeczki, jednak na, którzy dotrą do rodzinnego miasta Adama Małysza czekają dodatkowe atrakcje. - Dla fanów, którzy nie pomieszczą się na skoczni, zaplanowana jest specjalna strefa kibica w centrum Wisły na placu Hoffa. Będą tam ciekawe atrakcje z różnymi występami i oczywiście wspólnym oglądaniem konkursów na dużym telebimie - podsumował wiceprezes PZN.
przygotowali: Aleksandra Kowalik / Bartosz Leja