Dyskwalifikacja Piotra Żyły była niemiłą niespodzianką sobotniego konkursu drużynowego w fińskiej Ruce. Brązowy medalista ostatnich MŚ w I serii zawodów miał niewłaściwy kombinezon i nie został dopuszczony do skoku. W rozmowie z TVP Adam Małysz przekazał informację od samego Żyły, jakoby maszyna do kontroli miała nie zadziałać właściwie. Agnieszka Baczkowska z FIS stwierdziła jednak w wywiadzie dla sport.pl, że to mało prawdopodobne.
Według słów Adama Małysza, dyrektora ds. skoków w Polskim Związku Narciarskim, Żyła podczas kontroli sygnalizował nieprawidłowe działanie maszyny. Kontrolujący sprzęt zawodników na górze skoczni Norweg Morten Solem miał jednak nie zareagować na uwagę Polaka i ostatecznie wiślanin został zdyskwalifikowany.

O to, czy to możliwe, że nastąpiła awaria sprzętu pomiarowego, została zapytana przez Łukasza Jachimiaka z serwisu Sport.pl Agnieszka Baczkowska, dla której kontrole skoczków i skoczkiń to codzienność (w Pucharze Świata kobiet jest odpowiednikiem Seppa Gratzera). – Nie było mnie na miejscu, nie widziałam kontroli, ale maszyna, którą się sprawdza strój w kroku jest bardzo prosta, tam nie bardzo ma się co zaciąć, zadziałać niewłaściwie. To tylko linka z obciążnikiem na rolce. Ramię maszyny chodzi w górę i w dół. Jeżeli się zatnie, to nie jest w stanie się poruszyć, więc nie można w ogóle zrobić pomiaru. – stwierdziła przedstawicielka FIS.

Zapytana o to, czy Żyła mógł „źle stanąć” do pomiaru, Baczkowska nie była w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi – Trudno powiedzieć – przyznała. Polska działaczka wytłumaczyła też, jak przebiega taka kontrola. – Kibice mogli tę maszynę zobaczyć przy okazji PŚ w Wiśle. Kto widział, ten wie, że to nic skomplikowanego. Zawodnik staje nogami na podkładkach rozstawionych od siebie na odległość 40 centymetrów. Staje z nogami wyprostowanymi w kolanach. Jak przyjmie pozycję gotową do pomiaru, to zwalnia się ramię maszyny, które pod wpływem obciążnika zamieszczonego na drugim końcu linki podnosi się do góry i zatrzymuje się tam, gdzie się zaczyna kombinezon – wyjaśniła.
Przypomnijmy, że niedawno Agnieszka Baczkowska tłumaczyła zawiłości związane ze sprawami sprzętowymi na naszych łamach.
Warto dodać, że dziennikarze TVP zwrócili uwagę na nieprzepisowe naciąganie kombinezonu przez Daniela Andre Tande. Norweg robił to z pomocą... belki startowej.
Daniel Andre Tande podciąga kombinezon za pomocą belki startowej to oczywiście zakazane @seba_szczesny #skokitvp pic.twitter.com/Kcfq0tl8QG
— s_parfjanowicz (@parfjanowicz) 25 listopada 2017
źródło: sport.pl / TVP