Decyzja o końcu kariery podjęta przez Toma Hilde zaskoczyła wielu miłośników skoków. Zapytany o możliwość zmiany decyzji, Norweg stwierdził, że nie wchodzi to w grę. – Nie ma szans, abym zmienił decyzję o zakończeniu kariery. Zamierzam pozostać w sportowym środowisku i znaleźć pracę, która pozwoli mi mieć ciągłą styczność ze skokami narciarskimi – stwierdził.
Wygląda jednak na to, że Hildego raczej nie zobaczymy w gnieździe trenerskim. – Raczej nie podejmę kariery szkoleniowca. Wymaga ona odpowiedniego wykształcenia, którego nie zdobyłem. Wiem jednak dużo o sprzęcie, kombinezonach, całej technicznej otoczce skoków. Mam nadzieję, że pomoże mi to pozostać w środowisku, w którym obracałem się przez ostatnie 14 lat. Wciąż mam wiele do zaoferowania – powiedział.
Kariera obfita w medale
Tom Hilde był zawodnikiem, który nie odniósł wielu spektakularnych sukcesów indywidualnie, jednak przeżył wiele wspaniałych chwil jako członek norweskiej drużyny, w której zawsze stanowił mocny punkt. – Trudno wskazać mi najlepsze wspomnienie z mojej kariery. Całokształt będę wspominał bardzo dobrze: olimpijski brąz w drużynie z igrzysk w Vancouver, cztery srebrne medale mistrzostw świata oraz brąz na MŚ w lotach także drużynowo, dwa trzecie miejsca w Turniejach Czterech Skoczni. Sam fakt, że mogłem tyle lat być częścią norweskiej ekipy narodowej i zdobywać doświadczenie na skoczniach świata, jest dla mnie niesamowity – przyznał zawodnik z Bærum.