Kamil Stoch w sześciu odsłonach tegorocznego turnieju Raw Air, pięciokrotnie notował najlepsze rezultaty i jest zdecydowanym liderem klasyfikacji generalnej morderczego cyklu rozgrywanego w Norwegii. Pod ogromnym wrażeniem formy polskiego skoczka są Norwegowie. – Na świecie nie ma zawodnika, który mógłby mu zagrozić – stwierdził Johan Remen Evensen.

To, co wyprawia Kamil w Norwegii jest naprawdę kapitalne i przypomina dominację, którą na początku wieku zachwycał na skoczniach całego świata Adam Małysz. „Rakieta z Zębu” wydaje się nawiązywać do wyczynów „Orła z Wisły” i jak do tej pory w Raw Air, poza pechowym pod względem loteryjnych warunków, konkursem w Oslo, nie pozostawia swoim rywalom żadnych złudzeń odlatując im w niemalże każdej serii. Stoch na swoim koncie zapisał już zwycięstwa podczas prologów na wzgórzu Holmenkollen, a także w Lillehammer i Trondheim. Polak uzyskał także najwyższą notę w trakcie drużynowych zmagań w Oslo, a w Lillehammer był najlepszym skoczkiem konkursu indywidualnego.
Aktualnie można śmiało powiedzieć, że najmocniejszy z podopiecznych trenera Stefana Horngachera skacze o kilka klas lepiej nawet od najgroźniejszych rywali. Komentator stacji NRK a zarazem były skoczek, Johan Remen Evensen, jest pod wielkim wrażeniem 30-letniego reprezentanta Polski. – Kamil prezentuje poziom, którego dawno nie widzieliśmy. Jego stabilność formy jest niesłychana. Bądźmy szczerzy, na świecie nie ma zawodnika, który mógłby mu zagrozić. On skacze w osobnej dla siebie lidzie, nieuchwytnej dla innych. Ostatnio wygrywa z taką różnicą punktową, jakiej już dawno nie widziałem – dodał Norweg.
– Kamil Stoch jest niesłychanie silny w męskich skokach. U nas w kobiecych rządzi Maren Lundby, jednak to, co wyprawia Kamil jest niesamowite – powiedział Clas Brede Braaten, dyrektor ds. skoków narciarskich w norweskiej federacji. Okazuje się, że podczas transmisji konkursów w norweskich stacjach telewizyjnych, komentatorzy wpadają w euforię po skokach naszego rodaka, podobnie jak ich polscy odpowiednicy.

Norwegowie są zachwyceni nie tylko Stochem, ale również polską publicznością, która licznie stawia się na norweskich zawodach. W Oslo, Lillehamer, a także Trondheim podczas prób Polaków było znacznie głośniej niż w przypadku skoków gospodarzy. Trzykrotny mistrz olimpijski również nie krył zachwytu z powodu polskich kibiców: – To dla nas, polskich skoczków, niesamowite uczucie. Fani wszędzie nas wspierają, nawet w konkursach w Sapporo. Skoki są bardzo popularną dyscypliną w Polsce. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy, gdyż zauważamy wsparcie i jest ono dla nas bardzo ważne. Następnie dodał: – To dziwne, a zarazem smutne, że norweskie sektory kibiców są prawie puste. Norwegowie skaczą wyśmienicie, do tego dochodzą znakomite w ich wykonaniu igrzyska. Mimo to, trybuny świecą pustkami. To nie do wiary, że po zakończonym konkursie biegowym w Oslo, kibice poszli do hotelu, mimo, że zaczynał się konkurs na Holmenkollen, tuż obok nich.
Norwegowie zdają się już być pogodzeni z tym, że ich zawodnik znowu nie wygra prestiżowego tournée, jakim jest Raw Air. Przed rokiem triumfował Austriak Stefan Kraft, w tym roku wszystko wskazuje na to, że główną nagrodę zgarnie Kamil Stoch. Reprezentant gospodarzy, Robert Johansson, plasuje się na drugiej lokacie w klasyfikacji głównej turnieju, jednak po prologu w Trondheim do Polaka traci aż 70,2 punktu. Mimo tego, skoczek z charakterystycznym wąsem zapowiada walkę do samego końca. – Jest jeszcze wiele serii do rozegrania, nie ma powodów do paniki. Przed nami konkursy w lotach narciarskich, tam jednym skokiem można odrobić 20-30 punktów – stwierdził.
Źródła: aftenposten.no / nettavisen.no / VG.no