To był wieczór Evgeniya Klimova. Na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle-Malince zwycięzca klasyfikacji końcowej tegorocznej Letniej Grand Prix nie dał szans rywalom i w fińskiej Ruce wystąpi w żółtej koszulce lidera Pucharu Świata. Rosyjski skoczek może mieć powody do dumy i zadowolenia także dlatego, że jako pierwszy zawodnik "Sbornej" w historii PŚ odniósł indywidualny triumf w pojedynczym konkursie.
Zwycięzca pierwszego w sezonie 2018/19 konkursu indywidualnego nie krył radości po historycznych dla niego wygranych zawodach. - Konkurs był znakomity. Atmosfera na skoczni była naprawdę świetna, to wszystko dzięki polskim kibicom. Chcę podziękować również organizatorom za bardzo dobre przygotowanie skoczni - powiedział na konferencji prasowej 24-latek z Permu, dla którego zwycięstwo na skoczni im. Adama Małysza może okazać się kolejnym przełomowym momentem kariery.
Rosjanin przyznał też, że podczas ostatniego skoku konkursu towarzyszyła mu presja. - Byłem zdenerwowany, ale wszystko działało dzisiaj u mnie naprawdę idealnie. Czuję dumę z tego, że mogłem zwyciężyć i zrobię wszystko co w mojej mocy, aby zrobić to ponownie w przyszłym tygodniu - dodał w rozmowie z portalem nrk.no.
Dla wielu obserwatorów zaskoczeniem mogła być również pozostała część składu podium. Tuż za Klimovem uplasował się Niemiec Stephan Leyhe. Dla Niemca do tej pory najwyższą lokatą w pucharowej rywalizacji było 5. miejsce w próbie przedolimpijskiej w Pjongczangu (2017). - Przede wszystkim składam wielkie gratulacje dla zwycięzcy. Jestem bardzo zadowolony ze swojego występu, szczególnie że to dla mnie pierwsze podium i kolejne drugie miejsce po wczorajszej "drużynówce". To przyjemność być po raz kolejny w Wiśle. Nie mogę się doczekać kolejnych zawodów - przyznał Leyhe.
Na najniższym stopniu podium stanął reprezentant Japonii Ryoyu Kobayashi. Tym sposobem nawiązał do sukcesu swojego brata Junshiro, który rok temu w Wiśle-Malince odniósł niespodziewane zwycięstwo na inagurację sezonu. - W obu seriach konkursowych oddałem całkiem dobre skoki. Dopingowali mnie polscy kibice, za co im bardzo dziękuję. Oni są naprawdę szaleni. Bardzo mi to pomogło - powiedział młodszy z braci, dodając, że zarówno on, jak i Junshiro, kochają Polskę.
informacja własna,
Mikołaj Szuszkiewicz, Julia Piątkowska