You are currently viewing Val di Fiemme 2019 – fakty i ciekawostki (podsumowanie)
Dawid Kubacki (fot. Julia Piątkowska)

Val di Fiemme 2019 – fakty i ciekawostki (podsumowanie)

Ależ ten czas leci! Zaledwie kilka dni temu zakończył się Turniej Czterech Skoczni, a za nami kolejny weekend z emocjami na najwyższym poziomie. Karawana Pucharu Świata przeniosła się do Włoch, aby walczyć o kolejne punkty w wyścigu o Kryształową Kulę. Val di Fiemme znów było dla nas szczęśliwe! Prześledźmy, co wydarzyło się na Trampolino  Giuseppe dal Ben (K-120 / HS-135).

 

Piątek: Predazzo – miejsce szczególne, dyskwalifikacja Eisenbichlera!

Za nami kolejny weekend ze skokami na najwyższym sportowym poziomie. Karuzela Pucharu Świata 2018/2019 zawitała do Predazzo. Miejsca, które obok Zakopanego czy Engelbergu, możemy uznać za szczególne i przyjazne dla biało-czerwonych. Chociaż od podwójnego sukcesu Adama Małysza na mistrzostwach świata minęło już 16 lat, do dziś pamiętam tamte konkursy i pełen emocji komentarz redaktora Włodzimierza Szaranowicza. Italia po raz kolejny okazała się szczęśliwa 10 lat później, gdy Kamil Stoch sięgnął po medal z najcenniejszego kruszcu, a polska drużyna zdobyła brąz. Jednak na tym nie koniec zapisanej „złotymi” zgłoskami historii Predazzo i występów polskiej kadry. Warto przypomnieć, że właśnie w dolinie Val di Fiemme, Jakub Wolny został najlepszym juniorem globu.

Podczas minionego weekendu zawodów najwyższej rangi rozgrywanych pod egidą Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS), miał miejsce drugi powrót Predazzo do kalendarza męskiego PŚ po siedmioletniej przerwie. Dodajmy, że podobna sytuacja miała miejsce w 2008 roku. Co więcej, wówczas także konkursy odbywały się w dniach 12-13 stycznia. Historia na włoskiej ziemi najwyraźniej lubi się powtarzać.   

Tradycyjnie, wstępem do rywalizacji międzynarodowej elity były rozegrane w piątek oficjalne treningi oraz kwalifikacje. Runda eliminacyjna nie przyniosła nieoczekiwanych rozstrzygnięć, może poza dyskwalifikacją dla Markusa Eisenbichlera. Drugi zawodnik zakończonego niedawno Turnieju Czterech Skoczni został wykluczony za nieprzepisowy kombinezon. Zwyciężył lider tegorocznych tabel, Ryoyu Kobayashi, wyprzedzając Stefana Krafta oraz Dawida Kubackiego. Odnotujmy, że awans do konkursu głównego uzyskali wszyscy podopieczni Stefana Horngachera. Czy Predazzo znów okazało się szczęśliwe?

 

Sobota: Kobayashi szybuje jak „Orzeł z Wisły”, Kubacki i Stoch na podium!  

Podsumowanie pierwszego dnia zmagań na Trampolino Giuseppe dal Ben, nie będzie zbytnio odbiegało o tych opublikowanych dotychczas. Wszystko za sprawą tego, który w tempie rodzimych połączeń kolejowych Shinkansen Express, zbliża się do kolejnych rekordów. Cytując klasyka, „Znowu to zrobił”, Ryoyu Kobayashi zwyciężył w kolejnym konkursie Pucharu Świata w sezonie 2018/2019. Reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni stanął na najwyższym stopniu podium 9. raz w karierze i w liczbie triumfów zrównał się m.in. ze swoim rodakiem Masahiko Haradą, Primożem Ulagą czy Toni Nieminenem. Ponadto, swój jubileuszowy, 50. występ w międzynarodowej elicie, uczcił wyrównaniem rekordu obiektu, wynoszącego 136 metrów, należącego do Adama Małysza. Taka sytuacja miała miejsce już trzeci raz tej zimy. Do czterech razy sztuka?

W rywalizacji „Reszty Świata” o dwa pozostałe miejsca w czołowej trójce zawodów, najlepsi okazali się reprezentanci naszego kraju. Za plecami „Latającego Samuraja” sobotnie zawody zakończył Dawid Kubacki, dla którego był to 6. konkurs w historii startów w Pucharze Świata zakończony na „pudle”, a tuż za Nowotarżaninem sklasyfikowany został mistrz świata z Predazzo, Kamil Stoch. Dla skoczka z Zębu była to 61. lokata na podium w całej dotychczasowej karierze.

Kolejne punkty do klasyfikacji generalnej zdobyli Piotr Żyła (7. miejsce) oraz Stefan Hula (29. miejsce). Nieco gorzej powiodło się Maciejowi Kotowi, który zakończył zawody na 34. pozycji. Jakub Wolny zajął 40. lokatę. 

 

Niedziela: Wielki dzień Kubackiego, Kobayashi za podium!

Przeglądając archiwalne wyniki zawodów elity rozgrywanych w Predazzo, odnajdujemy pewną prawidłowość z polskim akcentem, która doskonale wpisuje się w drugi dzień rywalizacji na Trampolino Giuseppe dal Ben. Dotychczas reprezentanci naszego kraju wygrywali tutaj trzykrotnie – dwukrotnie Adam Małysz w 2001 roku oraz 11 lat później – Kamil Stoch. Nic w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że dwa z tych trzech konkursów zamykały weekend rywalizacji Pucharu Świata w dolinie Val di Fiemme.

Zanim jednak skoczkowie powalczą o kolejne punkty do klasyfikacji generalnej i kolejne liczbowe osiągnięcia do swojego sportowego CV, przyszedł czas na kwalifikacje. Warunki pogodowe panujące w niedzielę na skoczni nieco pokrzyżowały plany organizatorów, bowiem po skokach 36 zawodników zdecydowano się na odwołanie rundy eliminacyjnej.

Pierwsza seria zawodów przebiegała już bez problemów, chociaż biorąc pod uwagę tylko 19 prób (32%) zakończonych lądowaniem na granicy i powyżej punktu konstrukcyjnego, można odnieść wrażenie, że napięcia i emocji mogło nieco brakować. Wielkie poruszenie, szczególnie wśród polskich kibiców, zwiastowała natomiast seria finałowa, gdzie przed życiową szansą na zwycięstwo stanął Dawid Kubacki. Dodatkowo, za plecami wciąż czaił się Ryoyu Kobayashi. Czas na rozstrzygnięcia!

Ostatecznie, pierwszy raz w karierze, na najwyższym stopniu podium stanął Dawid Kubacki. Nowotarżanin na ten historyczny dzień czekał  przez 169 startów w międzynarodowej elicie. Do swojego pucharowego dorobku dopisał tym samym 7. miejsce w ścisłej czołówce zawodów. Podopieczny Stefana Horngachera jest czwartym skoczkiem w sezonie 2018/2019, który odniósł swoje premierowe zwycięstwo w Pucharze Świata.   

W niedzielę, wyższość reprezentanta Polski musiał uznać m.in. Stefan Kraft. Drugie miejsce austriackiego skoczka było jego 48. wizytą na pucharowym podium. W ścisłej czołówce znalazł się także Kamil Stoch. Start w Predazzo był dla „Rakiety z Zębu” jubileuszowym, 300. występem w zawodach najwyższej rangi FIS, które 62 razy kończył wśród trzech najlepszych skoczków, 31 razy wygrywając. I z pewnością nie powiedział jeszcze ostatniego słowa!

Jak spisali się pozostali nasi reprezentanci? Wszyscy zdobyli kolejne pucharowe punkty, więc po nieco słabszym Turnieju Czterech Skoczni w wykonaniu niektórych członków naszej kadry, możemy mówić o przełamaniu. Czołową „10” zamknął Piotr Żyła, Maciej Kot przerwał złą passę i zakończył zmagania na 25. pozycji, a Jakub Wolny i Stefan Hula zajęli odpowiednio 29. i 30. lokatę. 

 

„Skok do sieci” – czyli przegląd mediów społecznościowych

  • Kolejny period zakończony, kto z najlepszą średnią miejsc?

Konkursy w Predazzo otworzyły kolejną część sezonu, jednak jeszcze na chwilę powróćmy do tego, co wydarzyło się podczas Turnieju Czterech Skoczni. Co jest dość oczywiste, bezapelacyjnie, zawodnikiem z najlepszą średnią miejsc w minionym, IV periodzie, został Ryoyu Kobayashi. Jesteście ciekawi, kto znalazł się w autorskim zestawieniu „30” najlepszych zawodników i był liderem swojej kadry?  

  • Nowa „dieta” Simona Ammanna sposobem na sukces?

Po nieudanym początku sezonu, czterokrotny mistrz olimpijski złapał wiatr „pod narty” i
w zawodach międzynarodowej elity plasuje się coraz wyżej. Dobrą dyspozycję potwierdził także w miniony weekend, powracając do czołowej „10” po 350 dniach przerwy. „Pizza, Pasta, Podium?” – pytał w mediach społecznościowych przed rozpoczęciem zmagań w Italii. Cóż, wskoczyć na „pudło” się nie udało. „Pizza&Pasta” następnym razem w nieco większej porcji i będzie jeszcze lepiej.    

  • Co łączy skoki narciarskie i lekkoatletykę?

Wbrew pozorom nie jest to tylko osoba komentatora TVP, Przemysława Babiarza. Szukając podobieństw możemy wskazać na rywalizację oraz rekordy. I właśnie te ostatnie osiągnięcia, można przedstawić w sposób doskonale znany z klasyfikacji konkurencji lekkoatletycznych. Odnotujmy, że „życiówki” osiągnęli Dawid Kubacki, David Siegel oraz Sergey Tkachenko. Najlepsze wyniki w sezonie uzyskali Robert Johansson, Simon Ammann oraz Maciej Kot.  

 

źródła: informacja własna / Twitter

 

Dodaj komentarz