MŚ: Niemcy ze złotem w Innsbrucku, medal nie dla Polaków

Niemieccy skoczkowie od początku mistrzowskiej rywalizacji na skoczni Bergisel (HS-130) w Innsbrucku prezentowali bardzo równą i wysoką formę. W gronie podopiecznych trenera Wernera Schsutera nie przytrafił się praktycznie ani jeden słaby skok. Z każdą rundą nasi zachodni sąsiedzi powiększali przewagę nad rywalami i ostatecznie pewnie sięgnęli po złoto. Srebro przed własną publicznością wywalczyli Austriacy, a brąz utrzymali Japończycy. Polakom zabrakło dziś werwy i bezbłędnych prób – biało-czerwoni zakończyli zmagania na czwartym miejscu, o 11,1 punktu za podium.

Każda runda konkursowa zbliżała reprezentantów Niemiec do upragnionego triumfu. Obie rundy kapitalnie dla ekipy trenera Schustera rozpoczynał Karl Geiger (129,0 / 130,0 m). Ogromny wkład punktowy w sukces miał także Markus Eisenbichler (128,0 / 128,5 m). Wynik na miarę ścisłej czołówki miał także Stephan Leyhe (126,0 / 128,5 m), który w porównaniu do wczorajszego konkursu indywidualnego zastąpił w niemieckim składzie Andreasa Wellingera. Złotą drużynę uzupełnił Richard Freitag (121,0 / 120,0 m), który w gronie swoich kolegów lądował stosunkowo najbliżej, na tle nie najlepiej skaczących rywali w swojej grupie był jednak niezbędnym uzupełnieniem mistrzowskiej drużyny.

Austriacy poza pierwszą grupą pierwszej rundy, właściwie cały czas umacniali się na drugiej pozycji. Mocniejszymi ogniwami i napędem zespołu trenera Feldera byli Stefan Kraft (125,0 / 123,5 m) oraz Daniel Huber (126,5 / 126,5 m), swoje cegiełki do srebrnych zdobyczy dołożyli też Michael Hayboeck (122,5 / 120,5 m) oraz Philipp Aschenwald (117,0 / 118,0 m), który jednak lądował w austriackim gronie zdecydowanie najbliżej.

Trzecie miejsce zajmowane na półmetku rywalizacji zdołali utrzymać Japończycy, którzy nie tylko odparli niemrawe ataki biało-czerwonych, ale także powiększyli przewagę nad Polakami i pewnie sięgnęli po brązowe medale. Najjaśniejszymi punktami zespołu trenowanego przez Hideharu Miyahirę okazali się bracia Kobayashi – Ryoyu (127,0 / 123,0 m) oraz Junshiro (127,0 / 126,0 m). Słabiej prezentował się Daiki Ito (117,0 / 116,0 m), jednak sporym wsparciem dla drużyny z Kraju Kwitnącej Wiśni był szczególnie finałowy skok, który oddał Yukiya Sato (119,5 / 125,0 m).

Polscy skoczkowie właściwie tylko przez chwilę znajdowali się na pozycji medalowej. Po pierwszej grupie pierwszej rundy drugie miejsce zapewnił na Piotr Żyła (121,5 m). Skaczący jednak chwilę później Stefan Hula (który w składzie, decyzją trenera Horngachera, zastąpił Jakuba Wolnego) uzyskał zaledwie 113,5 metra, przez co polska ekipa spadła na szóste miejsce. Dawid Kubacki 127-metrową odległością wyprowadził biało-czerwonych na czwarte miejsce. Kamil Stoch uzyskał 125 metrów i zbliżył naszą reprezentację do czołowej trójki na 2,4 punktu.

W drugiej serii Polacy musieli zatem zaatakować, aby utrzymać medalową passę trwającą od trzech mistrzostw świata. To się jednak nie powiodło – podopieczni trenera Horngachera w pierwszych dwóch grupach za sprawą Żyły (119,5 m) oraz Huli (116,5 m) tracili dodatkowe punkty względem Japończyków. Sytuację starali się ratować Kubacki (126,5 m) oraz Stoch (122,5 m), jednak ostatecznie latający samuraje nie dali się wyprzedzić i utrzymali znaczącą przewagę nad Polakami (11,1 pkt).

Na piątej pozycji zmagania zakończyli Norwegowie, którzy tym samym nie potrafili przełamać passy konkursów zakończonych tej zimy poza podium. Szóste miejsce zajęli Słoweńcy, a siódmą lokatę wywalczyli Szwajcarzy, w gronie których Killian Peier (127,0 / 128,5 m) okazał się najlepszym zawodnikiem całego konkursu uzyskując najwyższą notę w 48-osobowym gronie. Finałową ósemkę uzupełnili Czesi. Już na pierwszej rundzie swój udział w mistrzowskiej rozgrywce zakończyli Rosjanie, Finowie, Amerykanie i Kazachowie.

Drużynowe wyniki konkursu:

Nieoficjalne indywidualne wyniki konkursu:

informacja własna