Odliczamy już dni do kolejnych konkursów Pucharu Świata, które odbędą się w Niżnym Tagile. Po zmaganiach w azjatyckiej części Rosji, skoczkowie udadzą się do niemieckiego Klingenthal. Tam od dłuższego czasu trwa produkcja sztucznego śniegu, który znajdzie się na zeskoku Vogtland Areny. Jak się okazuje, przygotowania organizatorom utrudnił kierowca samochodu, który postanowił przejechać się po składowanym w mieście białym puchu. Przez to spora część zapasów śniegu nie będzie się nadawać do użytku.
Pucharowa rywalizacja w Klingenthal odbędzie się w dniach 13-15 grudnia. Mimo, że w Saksonii nie ma jeszcze typowo zimowej aury, włodarze obiektu, podobnie jak ci z Wisły, radzą sobie dzięki produkcji sztucznego śniegu, który zostanie rozprowadzony na całym obszarze zeskoku tamtejszej skoczni. Jest to proces długotrwały, a jego rozpoczęcie miało miejsce już w połowie listopada. Powoli sypiąca się strużka białego puchu z dnia na dzień się powiększała i po wielu dniach na dole zeskoku widniały już pokaźne pokłady śniegu. Warto dodać, że Niemcy skorzystają także z zeszłorocznych zapasów (prawie tysiąc metrów sześciennych), które w odpowiednich warunkach były przechowywane nieopodal pod folią izolacyjną.
Organizatorzy muszą być przygotowani na każdą ewentualność, a w szczególności na wysokie temperatury, przez które zapasy te mogą się zmniejszać. Co za tym idzie, ilość wyprodukowanego śniegu musi być znacznie większa niż minimalne zapotrzebowanie. Jak się jednak dowiadujemy, spora część zapasowej śnieżnej pokrywy, która miała być przeznaczona na sytuacje awaryjne, została w poniedziałek uszkodzona. Okazuje się, że po śniegu, który leżał na otwartej przestrzeni w Mühlleithen (dzielnicy Klingenthal) jeden z kierowców postanowił urządzić sobie przejażdżkę. Początkowo czysty, biały puch, po tym incydencie został zmieszany ze żwirem, który znajduje się pod pokrywą śnieżną. Taka mieszanka oczywiście nie może się pojawić na zeskoku, na którym lądują zawodnicy, ponieważ stanowiłoby to dla nich spore zagrożenie. Przez to, wiele dni produkcji śniegu poszło na marne.
"Dziękujemy bezmózgiemu kierowcy, który pomyślał, że zaśnieżamy parking w Mühlleithen specjalnie dla zabawy. Ten śnieg był pierwotnie przeznaczony na zabezpieczenie organizacji Pucharu Świata. Po prostu tam jest o 2°C zimniej niż na skoczni i dlatego wybraliśmy to miejsce jako dobre do produkcji dodatkowego śniegu. Okazuje się, że wykorzystanie parkingu na parkowanie i produkcję śniegu nie wchodzi w rachubę... Sprawcy mogą jednak być pewni, że będą ścigani i pociągnięci do odpowiedzialności" - napisali organizatorzy PŚ w Klingenthal na swoim oficjalnym profilu na Facebooku.
Włodarze Vogtland Areny odpowiedzialni za przygotowanie skoczni dodają jednocześnie, że zawody nie są w związku z tym incydentem zagrożone. Ilość śniegu, który zostanie wyprodukowany powinien w zupełności wystarczyć do sprawnego rozegrania bezpiecznych konkursów skoków narciarskich. Na marne poszła jednak praca wielu wolontariuszy zaangażowanych w pucharowe zmagania.
Bartosz Leja, Anna Libera
źródło: weltcup-klingenthal.de