Zapewne nie takiego zakończenia kariery życzyłby sobie wielki mistrz, jakim jest bez wątpienia Kamil Stoch. Co prawda Polak wygrał ostatni konkurs Pucharu Świata tej zimy w Lillehammer, jednak cały sezon zakończył się w niecodziennych okolicznościach w hotelu w Trondheim. Utytułowany 32-latek sygnalizował już, że chce się poważnie zastanowić nad swoją sportową przyszłością.
Stoch: „Zamierzam zastanowić się nad wszystkim”
W swoim sportowym dorobku, „Rakieta z Zębu” ma już niemal wszystko, po co może sięgnąć skoczek narciarski. W tym najważniejsze trofea, o których większość śmiertelników może tylko pomarzyć. Mistrzostwo świata (Predazzo 2013), mistrzostwo olimpijskie (Soczi 2014, Pjongczang 2018), Turniej Czterech Skoczni (2017, 2018), Kryształowa Kula za Puchar Świata (2014, 2018) – to największe osiągnięcia Stocha z uwzględnieniem tylko triumfów.
W zasadzie jedynym, czego znakomitemu polskiemu skoczkowi brakuje do narciarskiego spełnienia, jest złoty medal mistrzostw świata w lotach. Obecny podopieczny trenera Michala Doleżala ma już co prawda srebrny medal tej imprezy zdobyty w 2018 roku w Oberstdorfie, jednak upragnione złoto zgarnął mu wtedy sprzed nosa Norweg Daniel-Andre Tande. Sam Stoch wielokrotnie podkreślał jednak, że nie spogląda na tabele, wyniki i klasyfikacje wszech czasów i wydaje się być sportowcem, pod względem wyników, spełnionym.
Tym bardziej zastanawiać mogą tajemnicze słowa naszego mistrza, które padły już podczas transmisji na Instagramie, którą zorganizował dla swoich fanów jeszcze w lutym. Jeden z kibiców zadał mu wówczas odważne pytanie dotyczące terminu zakończenia przez skoczka sportowej kariery. - Póki co zamierzam dokończyć ten sezon, potem odpocząć i zastanowić się nad wszystkim - powiedział wówczas Stoch, zaskakując mocno narciarskie środowisko, szczególnie w Polsce.
Tajner mówi o kontynuacji, Stoch: "Koniec byłby dziś"
Wcześniej sam zainteresowany nie wypowiadał się na temat tej ostatecznej decyzji i mimo, że jest jednym z najbardziej doświadczonych i, bądź co bądź, wiekowych skoczków w międzynarodowej czołówce, podkreślał, że wciąż czuje radość po udanych startach i każdy skok i każde zawody traktuje jako nowe wyzwanie. Nawet prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner, podczas styczniowego PŚ w Zakopanem zapewniał, że cała polska kadra A dotrwa do Zimowych Igrzysk Olimpijskich, które odbędą się w 2022 roku w Pekinie.
Fanów Kamila Stocha zastanawiać i pewnie niepokoić może zatem jego wpis na Instagramie, który zamieścił dzisiaj. "W normalnych okolicznościach koniec byłby dziś. Przez ostatni tydzień nie umiałem znaleźć słów żeby opisać co dzieje się w mojej głowie. Dalej nie umiem. Dziwny koniec sezonu, dziwna komunikacja, dziwne przeczucia, dziwnie się cieszyć. Z jednej strony smutno, z drugiej ulga że w tym czasie mogę być w domu z bliskimi. Bądźcie zdrowi, bezpieczni i cierpliwi. Na wszystko przyjdzie czas" - czytamy.
Zakończenie sezonu w hotelowym korytarzu, a później szybki powrót do kraju prezydenckim samolotem i domowa kwarantanna w czasach pandemii koronawirusa z pewnością nie są wymarzonym scenariuszem dla żadnego z zawodników. Każdy chciałby kończyć sezon przed tłumnie zgromadzoną publicznością lotami w słoweńskiej Planicy. Taki był plan i ten plan, z przyczyn od nikogo niezależnych, został pokrzyżowany. Czy pokrzyżowane zostały także plany Stocha?
Komplet medali do zgarnięcia
W ciągu kilku ostatnich lat polska kadra powracała do wiosennych treningów nawet... tydzień po zakończeniu zimowego sezonu. Teraz zawodnicy mają otrzymać wytyczne od sztabu szkoleniowego, a te dotyczyć będą ćwiczeń możliwych do wykonania we własnych domach. Jakub Wolny wspominał w rozmowie z nami, że sam zaczął już lekkie treningi, aby się "nie zastać". Czy do takich przymierza się również Kamil Stoch?
Z pewnością perspektywa wystartowania w sezonie 2020/2021 będzie dla wielu mocno kusząca. Zima, podczas której odbędą się zarówno mistrzostwa świata w lotach w Planicy, jak i mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym w Oberstdorfie, stwarza możliwość do zgarnięcia nawet pięciu medali. Dla Stocha to być może także ostatnia szansa na wywalczenie tytułu najlepszego lotnika. Czy jednak na pewno z niej skorzysta? I czy na pewno będzie to ostatnia szansa? Jeśli nasz reprezentant postanowiłby kontynuować swoją karierę w kolejnym sezonie, kampania 2021/2022, w której odbędą się zarówno igrzyska olimpijskie w Pekinie, jak i kolejny światowy czempionat w lotach w Vikersund, nie wydaje się być terminem aż tak odległym...
Bartosz Leja
źródło: Instagram / informacja własna