Wszystko wskazuje na to, że Fiński Związek Narciarski czeka jeszcze długa i męcząca walka o poprawę kondycji skoków. Na pogłębiające się problemy nakładają się zwolnienia personelu czy brak zaplecza dla aktualnych kadrowiczów. Do tego dochodzi kryzys finansowy i kolejne straty spowodowane nałożeniem się terminów zawodów Pucharu Świata w skokach i biathlonie.

Fińskie skoki od kilku lat przeżywają potężny kryzys, porównując wyniki fińskich zawodników z ubiegłego sezonu z rezultatami wywalczonymi choćby przez takie narciarskie legendy jak Matti Nykänen czy Janne Ahonen. W ubiegłym miesiącu wspominaliśmy o problemach, którym władze związku muszą stawić czoła. Dotyczą one w głównej mierze kryzysu finansowego spowodowanego wycofaniem się niektórych sponsorów w związku z pandemią koronawirusa.
Kolejnym znaczącym zmartwieniem dla fińskich działaczy oraz sportowców jest przyszłość skoków. Okazuje się, że nadal brakuje młodych sportowców, którzy mogliby w kolejnych latach reprezentować fińskie barwy na arenie międzynarodowej na choćby przyzwoitym poziomie. Sami Niemi, były reprezentant Finlandii, odniósł się do kiepskiej sytuacji fińskich skoków, apelując przy tym o otworzenie szkół sportowych. Więcej na ten temat możecie przeczytać TUTAJ. Nic dziwnego, że działacze obawiają się o przyszłość i stają na głowie, aby znaleźć rozwiązania dające perspektywę na rozwój skoków w Kraju Tysiąca Jezior, poprawę wyników podopiecznych oraz źródła dochodów na utrzymanie funkcjonowania rodzimej federacji.
Fiński Związek Narciarski zawiesza swoją działalność

W marcu władze fińskiego związku wydały oświadczenie o zwolnieniu całej swojej kadry na okres dwóch miesięcy w dobie sportowego i gospodarczego kryzysu. Najnowszy komunikat umieszczony na stronie internetowej federacji informuje o zawieszeniu swoich działań przez związek na okres letni. Zgodnie z informacją, nieobecność personelu związku jest wyznaczona na okres od maja do sierpnia, z czego w czerwcu i lipcu siedziba związku będzie w głównej mierze zamknięta.
Zawieszenie działalności spowoduje spowolnienie jego pracy i zmniejszenie efektywności, co może pogłębić dotychczasowe problemy. Jednym ze skutków mogą być kolejne zastoje w rozmowach ze sponsorami. W dodatku kontakt między trenerami fińskiej kadry a związkiem będzie utrudniony w czasie, kiedy zawodnicy będą przygotowywać się do zbliżającego się sezonu pod okiem nowego trenera, Janne Väätäinena. 45-latek po kilku latach pracy w Japonii powrócił na stanowisko szkoleniowca kadry Finlandii.
Kryzys na zapleczu

Spoglądając także na polskie zaplecze w skokach narciarskich, również pojawia się sporo obaw o przyszłość. Obecnie możemy się cieszyć z wielkich sukcesów, ale wizja przyszłości po zakończeniu kariery przez Stocha, Kubackiego czy Żyłę coraz bardziej martwi nie tylko kibiców, ale też działaczy. W narciarstwie zauważalna jest mniejsza liczba młodych zawodników, którzy mogliby zostać następcami swoich wielkich poprzedników. Finowie już od lat zmagają się z podobnym zmartwieniem.
Oprócz Niemiego, który apelował o stworzenie szkół sportowych dla aspirujących skoczków, swoje zdanie na ten temat wyraził też Toni Nieminen, były fiński skoczek, trzykrotny medalista olimpijski z 1992 roku. Jego zdaniem należy zrobić wszystko, aby zainteresować dzieci skokami, chociaż przeszkodą w tym mogą być zimy bez śniegu i coraz bardziej skomplikowane zasady i regulaminy. - To największy problem, jednak to naprawdę jedyna droga, która stanowi podstawę przyszłego sukcesu - komentuje Nieminen.
Utytułowany 44-latek odniósł się także do wyboru Väätäinena na nowego trenera. W nim pokłada nadzieję na odbudowę fińskich skoków. - Myślałem, że Janne nigdy nie wróci, ponieważ w Japonii czuł się komfortowo. Myślę, że jest konkretnym facetem i odpowiednią osobą do tej pracy. Przyniesie spokój. Wie jak być twardym liderem, gdy jest to konieczne, ale jako człowiek jest typem, który z każdym potrafi się dogadać - wspomina Nieminen.
Dwie imprezy jednocześnie - kolejny problem dla sportu zimowego

Dla Fińskiego Związku Narciarskiego, który boryka się z kiepską sytuacją finansową, każda szansa dochodu jest bardzo cenna. Aby zaoszczędzić, władze związku zadecydowali o zwolnieniu ekipy na dwa miesiące, co pozwoliło im zaoszczędzić około 400 tys. euro. Inną szansą na zarobek dla krajowego związku jest oczywiście organizacja zawodów. Od sezonu 2002/2003 m.in. na skoczni Rukatunturi (HS-142) nieopodal Kuusamo regularnie odbywają się zawody Pucharu Świata w skokach.
W aktualnym kalendarzu zatwierdzonym przez władze FIS, zawody w Ruce mają się odbyć w dniach 28-29 listopada. Na ten sam termin zaplanowano jednak także zawody Pucharu Świata w biathlonie, które odbywają się w Kontiolahti. Fani sportów zimowych w Finlandii będą więc zmuszeni do wyboru zawodów, na które zakupią bilety, podczas gdy część z nich mogła być zainteresowana obiema imprezami. Powstanie też problem z pozyskaniem większej liczby sponsorów pucharowych zmagań w obu miejscach.
- To nie jest korzystna sytuacja dla fińskich sportów zimowych. Gdybyśmy spróbowali przenieść Rukę na inny termin, istniałoby ryzyko nawet odwołania tej imprezy w Finlandii - komentuje Ismo Hämäläinen, dyrektor wykonawczy Fińskiego Związku Narciarskiego.
Na chwilę obecną gospodarze martwią się też o to, czy w ogóle będzie możliwość przeprowadzenia zawodów z powodu epidemii koronawirusa. Według regulacji wprowadzonych przez FIS, decyzja o ewentualnym przeniesieniu lub odwołaniu zawodów może zostać wydana w terminie na 30 dni przed planowaną imprezą.
Karolina Lisiewicz
źródło: hiihtoliitto.fi / iltalehti.fi