Polskie skoczkinie mają za sobą pierwsze treningowe skoki w ramach zawodów Letniego Grand Prix we Frensztacie. Póki co w Czechach bardzo dobrze prezentuje się Kinga Rajda, która w dwóch treningach plasowała się w czołówce. Liderka biało-czerwonych odpuściła jednak udział w trzecim treningu. - Te dwa skoki były dobrej jakości, zdecydowaliśmy na zaoszczędzenie energii na konkurs - powiedział nam trener Łukasz Kruczek.
Pierwszą i jedyną tego lata areną zmagań dla zawodniczek startujących w cyklu LGP jest skocznia im. Jiri Raski w czeskim Frensztacie. Zawody są rozgrywane bez udziału kibiców i z zaostrzonym reżimem sanitarnym spowodowanym pandemią koronawirusa. Jak wyglądają w tych czasach realia panujące w skokach narciarskich? - W pewnym sensie cały ten okres od początku lata jest dla nas taki, bo dziewczyny także jako pierwsze, już w maju, rozpoczęły treningi na skoczni. Jaka jest różnica w porównaniu do czasów sprzed pandemii? Brak kibiców, maseczki, ostrożność, ale poza tym skocznia jest taka sama - podkreślił szkoleniowiec Polek.
Rajda w czołówce

W gronie naszych reprezentantek zdecydowanie najlepiej spisywała się dzisiaj Kinga Rajda. Już w pierwszym skoku "zapoznawczym" 19-latka uzyskała 96 metrów, co dało jej solidne 6. miejsce w gronie 27 startujących skoczkiń. Do trzeciej w stawce Słowenki Emy Klinec straciła 7,3 punktu. W drugiej próbie poszybowała 93,5 metra, zameldowała się na 5. pozycji i do trzeciej wówczas Słowenki Speli Rogelj straciła już zaledwie 1,8 punktu. Można więc śmiało stwierdzić, że apetyty przed jutrzejszym konkursem indywidualnym są całkiem spore. Dodajmy, że Rajda nie wzięła udziału w trzeciej rundzie treningowej. - Skoki Kingi są stabilne i dobrej jakości. Zawsze można w nich jednak coś udoskonalić. Skoki narciarskie to jest ciągła pogoń, aby być lepszym. Nie można odpuścić bo konkurencja nie śpi i też się doskonali. Odpuszczenie trzeciej serii wynikało właśnie z tego, że oddała dwa powtarzalne skoki, a że jesteśmy w okresie już długiego treningu, zdecydowaliśmy po prostu odpuścić i zaoszczędzić energii - wyjaśnił Kruczek.
Ze skoku na skok rozkręcała się Kamila Karpiel, która po skokach na 64,5, 79 oraz 81,5 metra zajmowała odpowiednio 25., 14. i 12. miejsce. Dodajmy, że w pierwszej, najmniej udanej próbie, 18-latka jako jedyna w całej stawce zmagała się z niekorzystnym wiatrem w plecy. - Pierwszy skok nieco ją zaskoczył. Kamila skacze ostatnio podobnie powtarzalnie jak Kinga, więc drugi i trzeci skok były okej. Myślę, że jutro może być jeszcze lepiej - ocenił 44-letni szkoleniowiec.
Problemy Szwab z prędkością

Od najmocniej skaczących zdecydowanie odstawały jednak pozostałe trzy reprezentantki Polski. Niepokoić może szczególnie forma Joanny Szwab, która za każdym razem plasowała się (wraz z kilkoma konkurentkami) na końcu stawki. 23-letnia skoczkini odstawała szczególnie prędkością na progu - w każdej z serii treningowej tuż przed wybiciem była najwolniejsza. Podczas gdy najlepsze pod tym względem panie przekraczały 87 km/h, prędkości zawodniczki z Chochołowa oscylowały w granicach 83-84 km/h. W skokach narciarskich taka różnica to przepaść, mająca ogromny wpływ na końcową odległość. - U Asi mamy problem z prędkościami, który pojawił się tego lata i zdarza się że jedzie bardzo wolno - tak jak dziś. Taki spadek uniemożliwia uzyskanie dobrej odległości nawet przy super skoku. Musimy to szybko poprawić by jak najszybciej ten element wrócił do normalności - skwitował Łukasz Kruczek.
Także 18-letnia Nicole Konderla i 15-letnia Wiktoria Przybyła, która dołączyła do reprezentacyjnego składu na zawody w Czechach najpóźniej, nie zaszalały z odległościami. Dla obu skoczkiń priorytetem jest jednak co innego. - Dziewczyny cały czas są na etapie zbierania doświadczeń. Oczywiście obie przy bardzo dobrych próbach mogą sprawić niespodziankę, ale dla nich celem jest przede wszystkim trening i przygotowanie do zimy. Reasumując, zawody są jutro i dzisiejszy dzień był typowo treningowy - podsumował trener polskiej kadry kobiet.
Wyniki piątkowych treningów >>>
Sobotni konkurs Letniego Grand Prix kobiet rozpocznie się o godzinie 10:30. Przypomnijmy, że najlepszym wynikiem osiągniętym dotychczas przez polską skoczkinię w zawodach tej rangi jest 23. lokata, którą wywalczyła Magdalena Pałasz w 2014 roku w kazachskich Ałmatach. W sobotę istnieje wielka szansa na poprawę tego rezultatu.
Bartosz Leja,
informacja własna