Joanna Szwab zdołała uporać się z technicznymi problemami, które towarzyszyły jej na początku letniego sezonu i dzisiaj sięgnęła po złoty medal mistrzostw Polski. Czy reprezentantka polskiej kadry narodowej ma już w głowie zimowe mistrzostwa świata w Oberstdorfie? – Nie chcę wywierać na sobie presji wynikiem. Skupiam się na zadaniach i na tym, żeby się doskonalić – podkreśla 23-latka.
W każdej z konkursowych serii na normalnym obiekcie (HS-104) w Szczyrku, Joanna Szwab udowodniła, że jest dziś najlepiej dysponowaną z Biało-Czerwonych. Najlepsza była w serii próbnej (99,5 m), następnie potwierdziła wysoką dyspozycję najdłuższym skokiem pierwszej rundy konkursowej (90,5 m), a w finale przypieczętowała zdobycie złotego medalu (97,0 m). Spoglądając wstecz na spore problemy z pozycją dojazdową, które na początku sezonu nie pozwalały jej na osiąganie dobrych prędkości na progu, a co za tym idzie dalekich skoków, Szwab poczyniła znaczący progres.
Zawodniczka z Chochołowa podkreśliła po zwycięstwie, że nie skupia się jednak na konkretnych lokatach. – Staram się nie skupiać na wyniku, bo strasznie mnie to dekoncentruje i wywiera na mnie presję. Skupiam się na swoich zadaniach na skoczni. Jeśli je wypełnię i nie wygram, to i tak jestem zadowolona. Najważniejsze dla mnie jest to, aby się doskonalić – podkreśliła reprezentantka Polski. Podopieczna trenera Łukasza Kruczka dodała też, że bardzo istotne jest dla niej przygotowanie mentalne. – Takie przygotowanie robi dużą robotę. Odpowiednia mentalność to może nawet 80 procent sukcesu. W moim przypadku praca z psychologiem dużo daje, ponieważ wtedy na górze potrafię być spokojna i skakać jak na treningu, zawody mnie już tak nie stresują.
Przed polskimi skoczkiniami kolejny sezon zimowy, w którym będą się starały coraz częściej gościć w zawodach elity i odgrywać w nich coraz poważniejsze role. Jak twierdzi Joanna Szwab, w ostatnich latach pozycja żeńskiej odsłony tej dyscypliny w Polsce miała szansę urosnąć. – Skoki kobiet w Polsce ruszyły z kopyta w zasadzie wtedy, kiedy Kinga Rajda i Kamila Karpiel pokazały się na mistrzostwach świata w Seefeld i tam udowodniły, że potrafią dobrze skakać. Moim zdaniem wtedy skoki kobiet w naszym kraju zaczęły być traktowane bardziej poważnie. Wcześniej było to na takiej zasadzie, że skaczemy, skaczemy, ale wszyscy twierdzili, że i tak nic nie osiągniemy. Ja to tak zawsze odbierałam i przez to nie było wystarczającej motywacji – zaznaczyła.
Czy największą motywacją w czasie nadchodzącej zimy będą dla świeżo upieczonej mistrzyni Polski właśnie mistrzostwa świata, które odbędą się w lutym i marcu w niemieckim Oberstdorfie? – Tak, to motywacja, ale skupiać się będą na swoich celach zadaniowych. Nie chcę wywierać na sobie presji wynikiem. Walczę z tym dużo i niszczące jest to, jak ktoś wymaga konkretnych wyników i miejsc – podsumowała Szwab.
Julia Piątkowska
korespondencja ze Szczyrku