Trzykrotna zdobywczyni Kryształowej Kuli powróciła do rywalizacji. Przerwa spowodowana kontuzją kolana nie wybiła Maren Lundby z rytmu i ponownie to właśnie ona okazała się najlepsza na krajowym podwórku.
Norges Cup. Udany powrót Lundby
W piątek panie rywalizowały w kolejnych zawodach z cyklu Norges Cup. Na skoczni K-90 w Lillehammer zwycięstwo odniosła Maren Lundby. 26-letnia reprezentantka klubu Kolbukameratene IF po skokach na odległość 96 i 95 metrów wyprzedziła drugą Silje Opseth (93,5 / 93,5 m) o 8,1 punktu. Na trzecie miejsce wskoczyła Anna Odine Strøm (89,0 /87,5 m). Na czwartej pozycji znalazła się Eirin Maria Kvandal (88,0 /89,5 m), a w czołowej szóstce zawodów znalazły się również Thea Minyan Bjørseth (83,0 / 87,0 m) i Gyda Westvold Hansen (96,5 / 88,5m).
W sobotę Norweżki przeniosły się na większą skocznię kompleksu Lysgårdsbakken (HS-140). Konkurs o mistrzostwo Norwegii, podobnie jak zawody Norges Cup, padł łupem Lundby. Trzykrotna zdobywczyni Pucharu Świata po próbach o długości 135,5 i 130,5 metrów po raz szósty w karierze zdobyła tytuł mistrzyni kraju. Srebrny medal wywalczyła Silje Opseth (129,0 / 135,0 m), a brąz przypadł Thei Minyan Bjørseth (123,5 / 121,5 m). Na czwartej pozycji po upadku w pierwszej serii znalazła się Eirin Maria Kvandal (129,0 / 130,0 m). Czołową piątkę zamknęły Anna Odine Strøm (112,0 / 115,0 m) i Karoline Bjerke Skatvedt (102,0 / 107,5 m).
Lundby zarówno na swoim koncie na Twitterze, jak i w wypowiedziach pokonkursowych nie ukrywała radości ze skoków i zdradziła, że nie mogła się doczekać powrotu do rywalizacji. – To pierwszy raz, kiedy duża skocznia w Lillehammer jest zaaranżowana dla kobiet podczas mistrzostw Norwegii, więc miło jest zapisać się na kartach historii. To były niezłe zawody z wieloma dobrymi skokami – zdradziła Lundby w rozmowie z NRK.
Pierwszy skok Maren Lundby po powrocie na skocznię:
She’s back 🤩 @marenlundby in @olympiaparken today pic.twitter.com/Vjpub5fEJD
— Hopplandslaget 🚀 (@Norskijump) December 2, 2020
Skoki kobiet nadal dyskryminowane?
Zawodniczka po raz kolejny zwróciła również uwagę na nierówność panującą w świecie skoków. - Do tego sezonu przygotowałyśmy się bardzo dobrze, dlatego potem trochę demotywuje to co się teraz dzieje. Musimy rozpocząć nowy okres treningowy, podczas gdy mężczyźni będą mogli podróżować i cieszyć się zawodami - kontynuuje skoczkini.
Trzykrotna zdobywczyni Kryształowej Kuli sądzi, że ilość zawodów w kalendarzu Pucharu Świata kobiet jest zbyt mała. Podkreśla, że mężczyźni mogą rywalizować co tydzień, a na start zmagań najwyższej ligi panie poczekają jeszcze dwa tygodnie. - Wygląda na to, że odbierane jest nam prawo do skakania w zawodach, kiedy sytuacja stała się taka, a nie inna. Jest to niesprawiedliwe - kończy swoją wypowiedź Maren Lundby.
Przypomnijmy, że ze względu na odwołanie konkursów PŚ w Lillehammer (5-6 grudnia), Sapporo (9-10 stycznia) i Zao (15-17 stycznia), wydawało się, że skoczkinie rozpoczną "pierwszoligową" rywalizację dopiero pod koniec stycznia w Ljubnie. Okazało się jednak, że 18 grudnia inauguracyjny konkurs odbędzie się w Ramsau.
Weronika Brodowska,
źródło: Twitter.com / Aftenposten.no / Skiforbundet.no