You are currently viewing Łukasz Kruczek: „Gdyby skoki kobiet w Polsce były traktowane serio, bylibyśmy w innym miejscu”
Łukasz Kruczek w gnieździe trenerskim (fot. Alicja Kosman / PZN)

Łukasz Kruczek: „Gdyby skoki kobiet w Polsce były traktowane serio, bylibyśmy w innym miejscu”

Mimo stosunkowo małej liczby konkursów kobiet, w ostatnie tygodniach reprezentantki Polski nie mogą narzekać na brak wrażeń i zdarzeń. Po świątecznych mistrzostwach kraju na dużej skoczni w Wiśle, nasze reprezentantki wystartowały w zawodach Pucharu Świata w słoweńskim Ljubnie, a w czasie tego weekendu mierzą się w międzynarodowym gronie w Titisee-Neustadt. O aktualnej sytuacji w ekipie porozmawialiśmy z trenerem Łukaszem Kruczkiem.

 

Bartosz Leja: Czy konkurs drużynowy w Ljubnie i 8. miejsce na 13 ekip pokazało, że Polki w gronie zespołów goniących czołówkę się wyróżniają, czy nawet w tej grupie pościgowej nadal sporo jeszcze dziewczynom brakuje?

Łukasz Kruczek: W tym przypadku awans do serii finałowej był celem. Do „topu” jeszcze brakuje. Ta światowa czołówka odjechała 15 lat temu, kiedy te kraje zdecydowały się na pełne wsparcie skoków kobiecych. Ten dystans będzie się cały czas skracał, ale na pewno potrzeba jeszcze trochę cierpliwości. Na tę chwilę na plus na pewno jest to, że jesteśmy w stanie wystawiać drużynę, która melduję się w finale.

 

Skąd biorą się jednak takie dziewczyny jak Marita Kramer, czy Eirin Maria Kvandal, które w wieku kilkunastu lat, po zaledwie kilku konkursach Pucharu Świata na koncie, potrafią je wygrywać?

Po części odpowiedziałem już powyżej. To efekty decyzji krajowych związków narciarskich, podjętych kilkanaście lat temu. Po prostu systemowe działanie, właściwa selekcja i mądrze prowadzony od młodego wieku trening. Talent też ważny, ale bez wsparcia jest niczym.

 

Czy w gronie talentów tego pokroju możemy stawiać Kingę Rajdę?

Trudne pytanie... U nas skoki kobiet były przez wiele lat traktowane jako dyscyplina, która nigdy się nie rozwinie. Kinga przetrwała poprzez swój upór i wsparcie bliskich osób w trudnych momentach. Jest zawodniczką, która może osiągać bardzo dobre rezultaty. Natomiast mam świadomość, że gdyby skoki kobiet były traktowane bardziej serio, to ona jako zawodniczka i my jako kraj bylibyśmy w całkiem innym miejscu.

 

Kinga po przeciętnych treningach potrafi w konkursie punktować i skakać lepiej od koleżanek. Ile jednak brakuje jej jeszcze do optymalnej formy?

Kinga wraca po problemach z początku zimy i jej skoki są coraz lepsze. Czasowo nie da się określić, kiedy dokładnie wróci na optymalny poziom. Cieszy to, że mimo problemów, jej umiejętność mobilizacji jest wysoka i nawet w trudniejszych chwilach jest w stanie oddawać skoki pozwalające jej zdobywać punkty.

 

Wydaje się, że teraz na poziomie Kingi, skacze Kamila Karpiel. Czy to faktycznie zawodniczka o podobnym potencjale? I czy ten potencjał blokują jeszcze myśli o kontuzji?

Potencjał Kamili jest inny. Zresztą każda z naszych zawodniczek jest inna i posiada cechy zarówno fizyczne, jak i psychiczne nieporównywalne do siebie. Myślę, że kwestia przerwy jej już za nią i teraz jest już na takim etapie, że nie powinna mieć już z tym problemu. Teraz tylko zostaje kwestia niwelowania straty związanej z długą przerwa. Jak widzimy w podobnych przypadkach, choćby w męskich skokach, jest to problem ogólny wszystkich zawodników wracających po tego typu kontuzjach.

 

Czy pięcioosobowy skład na dużą skocznię w Titisee-Neustadt i nieobecność Wiktorii Przybyły jest podyktowany kwestią poziomu doświadczenia?

Z tym doświadczeniem to bym nie szarżował. Co do skakania na większych skoczniach to powiem, że żadna z zawodniczek nie ma dużego doświadczenia. Cześć z nich staż treningowy ma tak krótki, że skakanie na dużej skoczni w normalnym trybie szkoleniowym powinno być tylko elementem ciekawostki.

 

Czy skocznia HS-142 w Titisee-Neustadt to największy obiekt, z którym zmierzą się Pana podopieczne?

Ta skocznia jest w ogóle największą, z jaką zmierza się kobiety do tej pory w historii. Na dużej skoczni przede wszystkim wszystko dzieje się nieco szybciej, niż na normalnej. Trzeba wszystkie elementy wykonywać w sposób bardziej zdecydowany. Faza lotu też jest ważniejsza i właśnie na takich obiektach zawodnicy uczą się tego elementu.

 

Przed Wami nie tylko Puchary Świata, ale też dwie najważniejsze imprezy tego sezonu, czyli Mistrzostwa Świata Juniorów w Lahti i MŚ w Oberstdorfie. Na pierwszą z imprez skład już znamy. Ma już Pan ustaloną ekipę na Oberstdorf?

Najprawdopodobniej w Mistrzostwach Świata w Oberstdorfie wystartuje pięć reprezentantek Polski [zgodnie ze wszelkim prawdopodobieństwem będą to Kamila Karpiel, Nicole Konderla, Kinga Rajda, Joanna Szwab i Anna Twardosz - przyp.red.].

 

Bartosz Leja,
informacja własna

 

Ten post ma jeden komentarz

  1. Elżbieta Wątroba-Diouf

    Oczywiście, że tak. Dla mężczyzn nie ma problemu aby PZN zatrudnil dobrego trenera zzagranicy, a dla kobiet oszczędza i ustawia koleżków typu Kruczek (z calym szacubkiem za pracę i sukcesy Kamila, to z dziewczynami zawiódl totalne)

Dodaj komentarz