Halvor Egner Granerud jest tej zimy niemal nie do zatrzymania. 24-latek ma na swoim koncie już osiem pucharowych zwycięstw, co czyni go rekordzistą Norwegii pod względem ilości triumfów w jednym sezonie. Także ostatni weekend w Willingen był w wykonaniu „Wikinga” znakomity. Imponujące osiągnięcia sprawiają, że norweskie media porywają się na porównania Graneruda do takich gwiazd skokow, jak Matti Nykänen czy Gregor Schlierenzauer.
Granerud dominatorem tego sezonu

W obecnym sezonie Halvor Egner Granerud idzie jak burza. Sezon rozpoczął od dwóch czwartych miejsc w Wiśle i Ruce. Kolejne starty to seria triumfów w wykonaniu Norwega – łupem 24-latka padło pięć kolejnych konkursów. Pierwsza część Turnieju Czterech Skoczni również była w jego wykonaniu znakomita. W inauguracyjnych zawodach w Oberstorfie zajął czwarte, a w Garmisch-Partenkirchen drugie miejsce. Austriacka część imprezy nie przebiegła jednak po myśli Norwega. W Innsbrucku zakończył zmagania na piętnastej pozycji, a w Bischofshofen uplasował się na dwunastym miejscu, co dało mu ostatecznie czwarte miejsce w całym turnieju.
Kilka dni później Granerud wrócił jednak na właściwe tory i dwukrotnie stanął na podium w niemieckim Titisee-Neustadt, zajmując odpowiednio drugie i pierwsze miejsce. Weekend w Zakopanem przyniósł jednak zaskakujące rozczarowanie dla podopiecznego trenera Stöckla, który na Wielkiej Krokwi zmagał się z problemami w pozycji najazdowej. W kwalifikacjach do indywidualnego konkursu zajął dopiero 43. miejsce, a skoki konkursowe na Wielkiej Krokwi dały mu ostatecznie 14. pozycję. Tydzień później Norweg ponownie wrócił do czołówki, potwierdzając że pogłoski o spadku jego formy były grubo przesadzone. W Lahti znalazł się tuż za podium, pomimo prowadzenia po pierwszej serii, które stracił z powodu upadku po skoku na odległość 137,5 metra. W Willingen 24-latek zdominował rywali i z ogromną przewagą triumfował w całym turnieju. Warto zwrócić uwagę na fakt, że Granerud przed sezonem 2020/2021 nigdy wcześniej nie stał nawet na konkursowym podium, a w poprzednim sezonie zaledwie raz zameldował się w czołowej trzydziestce zawodów.
Nie dziwi więc, że skoki zawodnika z Trondheim wprawiają w zachwyt wszystkich trenerów skoków narciarskich. Okazuje się, że jego próby, a także treningi bywają coraz częściej nagrywane przez przedstawicieli konkurencyjnych sztabów szkoleniowych, którzy analizują technikę lidera klasyfikacji generalnej PŚ. Trener kadry Norwegii Alexander Stöckl podkreśla, że jest to dobry znak. - Są pełni podziwu. Wiele osób stoi z aparatami i kamerami, co jest obecnie zupełnie zrozumiałe. To potwierdzenie, że robimy coś dobrze - skomentował doświadczony szkoleniowiec.
Granerud porównywany do legend skoków narciarskich

Norweski dyrektor sportowy Clas Brede Bråthen przyznaje, że porównanie Graneruda do legendarnych rodaków 24-latka nie jest łatwe. - Trudno będzie go porównać z Birgerem Ruudem czy Bjørnem Wirkolą. Za ich czasów nie było Pucharu Świata, a skoki były wtedy zupełnie inne - ocenił. Osiągnięcia Graneruda nieco łatwiej odnieść więc do poczynań Schlierenzauera czy Nykänena... Z takiego założenia wychodzą przynajmniej norweskie media.
- Niewielu jest skoczków, którzy przez tak długi czas byli na tak wysokim poziomie w porównaniu z resztą stawki - skomentował Bråthen w rozmowie z portalem Dagbladet.no. Gregor Schlierenzauer na swoim koncie ma 53. pucharowe zwycięstwa, co czyni go liderem w klasyfikacji wszech czasów pod względem ilości triumfów w zawodach najwyższej rangi. Z kolei Matti Nykänen jest zawodnikiem, który zdobył tzw. „Wielkiego Szlema” skoków narciarskich wygrywając wszystkie najważniejsze imprezy tej dyscypliny, czyli Mistrzostwa Świata, Igrzyska Olimpijskie, Puchar Świata, Turniej Czterech Skoczni i Mistrzostwa Świata w lotach narciarskich. Jednocześnie norweski działacz przyznaje, że w kwestii porównań trzeba zachować odpowiednie proporcje, a Graneruda czeka jeszcze długa droga, żeby im dorównać: - Osiem zwycięstw w Pucharze Świata to trochę za mało, w porównaniu do 53 Gregora - skwitował.
Sam zainteresowany również odniósł się do tych porównań. - Fajnie słyszeć, że mówi się o mnie takie rzeczy. Ale uważam, że nie jest jeszcze słuszne przywoływanie Nykänena czy Schlierenzauera. W porównaniu z nimi byłem dobry przez pięć minut - ocenił Granerud. W ostatnich sezonach w skokach narciarskich byli już zawodnicy, którzy byli nie do pokonania w danym momencie swojej kariery, chociażby Ryoyu Kobayashi, który zdobył Kryształową Kulę i wygrał wszystkie cztery konkursy Turnieju Czterech Skoczni, czy Peter Prevc, który w jednym sezonie pobił kilka rekordów (największej liczby punktów, liczby zwycięstw, liczby podiów, czy przewagi nad drugim zawodnikiem w generalce). - Nawet jeśli teraz idzie dobrze, nie można oderwać głowy od skoczni i pomyśleć, że jest się na najwyższym poziomie tylko dlatego, że było się dobrym przez 2,5 miesiąca. Jeśli uda mi się ustabilizować na dzisiejszym poziomie, będę mógł dalej iść do przodu - skwitował Norweg.
Następne zawody Pucharu Świata odbędą się w niemieckim Klingenthal. Granerud ma aktualnie 318 punktów przewagi nad drugim Markusem Eisenbichlerem i 431 pkt nad trzecim Kamilem Stochem.
źródło: dagbladet.no