You are currently viewing Jacqueline Seifriedsberger wróciła na skocznię po kontuzji
Jacqueline Seifriedsberger (fot. Julia Piątkowska)

Jacqueline Seifriedsberger wróciła na skocznię po kontuzji

Ponad dziesięć miesięcy trwała przerwa Jacqueline Seifriedsberger, która w marcu ubiegłego roku doznała poważnej kontuzji kolana. Doświadczona austriacka zawodniczka poinformowała niedawno o powrocie na skocznię, który odbył się w słoweńskiej Planicy. – Tęskniłam za tym – przyznała.

 

Reprezentantka austriackiej kadry narodowej nie najlepiej będzie wspominać ostatnie zeszłoroczne zawody Pucharu Świata w Lillehammer. A zaczęło się całkiem solidnie, bo 11. miejscem w pierwszym ówczesnym konkursie na Lysgardsbakken (HS-140). W pierwszej serii drugich zawodów poszybowała 134 metry, co dałoby jej miejsce w czołówce zmagań. Dałoby, ponieważ Seifriedsberger zakończyła swoją próbę upadkiem.

Jacqueline poczuła się po lądowaniu dokładnie tak, jak w grudniu 2013 roku, kiedy doznała obrażeń po skoku w Hinterzarten – komentował wówczas lekarz kadry, Thomas Luze. Późniejsza diagnoza lekarska nie pozostawiła złudzeń – zerwanie więzadła krzyżowego w kolanie oznaczało wielomiesięczną przerwę od skoków narciarskich. Podopieczna trenera Haralda Rodlauera już kilka dni po upadku przeszła operację kontuzjowanego lewego kolana i od tego czasu rozpoczął się dla niej czas żmudnej rehabilitacji.

Już w lecie Seifriedsberger zaczęła bardziej intensywne treningi fizyczne i w czasie szalejącej pandemii sporo czasu spędzała na siłowni i sali gimnastycznej. Na początku grudnia ponownie założyła narty, jednak jeszcze tym razem te biegowe, a później zjazdowe. Kilka dni temu w słoweńskiej Planicy po raz pierwszy od czasu marcowego upadku, trzykrotna drużynowa wicemistrzyni świata oddała próby na skoczni. Ze swojego powrotu mogła się cieszyć na jednej z mniejszych skoczni tamtejszego narciarskiego centrum. Przed nią jednak wciąż praca nad technicznymi detalami i powrót do formy, co po tak poważnej kontuzji może zająć sporo czasu.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Jaci Seifriedsberger (@jaciseifriedsberger)

Paradoksalnie można by stwierdzić, że uraz przydarzył się jej w "najlepszym" momencie, przynajmniej z "pucharowego" punktu widzenia. W związku z pandemicznymi realiami, do tej pory Seifriedsberger straciła zaledwie pięć konkursów najwyższej rangi. Wciąż jednak nie wiemy, kiedy 30-letnia zawodniczka będzie mogła powrócić do międzynarodowych zmagań. Tym bardziej mało prawdopodobny wydaje się jej start w mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym, które odbędą się na przełomie lutego i marca w niemieckim Oberstdorfie.

 

Bartosz Leja,
źródło: Instagram / informacja własna

 

Dodaj komentarz