You are currently viewing Niespodziewany norweski kryzys. Brakuje nart w Hinzenbach, Klingenthal i Willingen
Maren Lundby (fot. Bartosz Leja)

Niespodziewany norweski kryzys. Brakuje nart w Hinzenbach, Klingenthal i Willingen

Start norweskich skoczkiń w Pucharze Świata w Hinzenbach, stanął pod znakiem zapytania. Powodem jest… zagubienie nart, które nie dotarły jeszcze na miejsce. Podobne problemy spotkały „Wikingów” startujących w Pucharze Świata mężczyzn w Klingenthal i Pucharze Kontynentalnym w Willingen. Jak zakończy się „narciarski kryzys” dla reprezentantów Kraju Fiordów?

 

Czy Norweżek zabraknie w piątek?

TheaMinyanBjoerseth TitiseeNeustadt2021 fot.HaraldDoepfert 300x199 - Niespodziewany norweski kryzys. Brakuje nart w Hinzenbach, Klingenthal i Willingen
Thea Minyan Bjoerseth (fot. Harald Döpfert)

Norweskie skoki narciarskie dopadł…  narciarski kryzys. Większość zawodniczek, które szykują się do startu w Hinzenbach wciąż nie ma jeszcze nart. Te w komplecie mają do nich dotrzeć dopiero po piątkowym konkursie na Aigner-Schanze (HS-90). Trener żeńskiej kadry Norwegii, Christian Meyer, stwierdził że całe zamieszanie jest spowodowane przez opieszałość pracowników lotniska Oslo-Gardermoen. – Muszę przyznać, że odprawa bagażowa w Gardermoen nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia. Personel nie miał nad niczym kontroli, ci ludzie kręcili się po prostu w kółko. Już wtedy wyczułem, że coś jest nie w porządku – przyznał, po czym dodał: – Jako drużyna jesteśmy w dobrej formie i chcemy, aby wszystkie dziewczyny mogły skakać.

Słowa 43-letniego szkoleniowca potwierdzają wyniki. Tej zimy po premierowe zwycięstwo sięgnęła dość sensacyjnie Eirin Maria Kvandal, która okazała się najlepsza w Ljubnie. Co ciekawe, to właśnie 19-latka jako jedyna z Norweżek otrzymała już w Austrii swoje narty i ona na pewno wystartuje w piątkowych kwalifikacjach. Na pełne niepewności oczekiwanie skazane są niestety Silje Opseth i Maren Lundby, czyli odpowiednio czwarta i szósta zawodniczka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Niepewne startu w piątek są także Anna Odine Strøm i Thea Minyan Bjørseth.

- Źle to wygląda. Pozostało jeszcze trochę konkursów, ale jeśli nie będziemy mogły skakać w piątek, może to być decydujące w kwestii zwycięstwa w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W najgorszym wypadku można zainkasować stupunktową stratę - powiedziała Lundby, która podkreśliła, że zagraniczne ekipy starały się pomóc Norweżkom. Niestety okazało się to dość problematyczne. - Nikt nie znalazł nart o odpowiedniej długości - dodała 26-latka. Trzeba nadmienić, że odpowiednia długość desek jest wymagana przepisami, a w przypadku gdy tak się nie dzieje - wiąże się to z regulaminową dyskwalifikacją.

 

Problemy także w Willingen i Klingenthal

DSC00949 - Niespodziewany norweski kryzys. Brakuje nart w Hinzenbach, Klingenthal i Willingen
Thomas Aasen Markeng (fot. Julia Piątkowska)

Jak podaje Norweski Związek Narciarski, sprzęt który zaczął swoją "podróż" w Oslo, nie dotarł także do reprezentantów Kraju Fiordów, którzy mają przed sobą zawody Pucharu Kontynentalnego w niemieckim Willingen. W ich przypadku pomocna okaże się jednak "drugoligowa" solidarność. Po wielu telefonach, rozmowach i prośbach, późnym czwartkowym wieczorem sześciu Norwegów startujących na Mühlenkopfschanze było już pewnych, że będą mieli na czym skoczyć w dwóch piątkowych konkursach.

Robin Pedersen skorzysta z nart niemieckiego przedskoczka Nicolasa Haydta. Także Sander Vossan Eriksen będzie mógł liczyć na uprzejmość innego z przedskoczków, Słoweńca Ernesta Prišliča. Andreas Granerud Buskum skoczy na zapasowych nartach, które pożyczył mu startujący w zawodach Fin, Eetu Nousiainen. Sztab szkoleniowy wciąż stara się zdobyć narty odpowiedniej długości dla Andersa Ladehauga, jednak gdyby to się nie udało, skorzysta on z zapasowych desek swojego reprezentacyjnego kolegi, Andersa Håre, którego sprzęt szczęśliwie do Willingen dotarł. Problemów z nartami nie miał także Sondre Ringen.

Na tym jednak norweska lista braków się nie kończy. W ekipie trenera Alexandra Stöckla, który wraz ze swoimi podopiecznymi przebywa w Klingenthal, pechowcem okazał się Thomas Aasen Markeng. 20-latek, który po jednym weekendzie przerwy powraca do zawodów Pucharu Świata, również nie otrzymał do tej pory swoich nart mających dotrzeć z lotniska Oslo-Gardermoen. Były mistrz świata juniorów może jednak liczyć na wsparcie reprezentacyjnego kolegi, Roberta Johanssona, który użyczy mu swoich zapasowych desek.

 

Bartosz Leja,
źródło: TV2.no / Hopplandslaget

 

Dodaj komentarz