You are currently viewing Poważna kontuzja i operacja Kvandal potwierdzona. Igrzyska nie dla Norweżki?
Eirin Maria Kvandal (fot. Jure Makovec)

Poważna kontuzja i operacja Kvandal potwierdzona. Igrzyska nie dla Norweżki?

Po sensacyjnym zwycięstwie, które Eirin Maria Kvandal odniosła w styczniowym konkursie Pucharu Świata w Ljubnie wydawało się, że Norwegowie mają kolejny talent na miarę Maren Lundby. Tego zanegować nie można, jednak po upadku, którego 19-latka doznała w Hinzenbach i kontuzji, której się wówczas nabawiła, jej przerwa w startach może potrwać dłużej niż przypuszczano.

 

18 grudnia minionego roku Kvandal zadebiutowała w zawodach Pucharu Świata w austriackim Ramsau, gdzie zajęła odległą 33. pozycję. Nieco ponad miesiąc później w kolejnym konkursie rozgrywanym w słoweńskim Ljubnie dokonała niemal niemożliwego, wskakując na najwyższy stopień podium. W następnych tygodniach potwierdzała swój ogromny potencjał, jak i młodzieńczą fantazję wskakując na kolejne podium w Hinzenbach, zaliczając jednak także upadki.

Ten, który zatrzymał bardzo szybki progres młodej Norweżki przydarzył jej się właśnie na normalnej austriackiej Aigner-Schanze (HS-90). Tuż po lądowaniu dalekiej 88 metrowej próby zaliczyła upadek, a skocznię opuściła na noszach w asyście służb medycznych. Jak sama przyznała, był to jej błąd związany ze zbyt wczesnym podejściem do lądowania z dużej wysokości i ze zbyt dużą prędkością. A takie sytuacje zdarzały jej się już wcześniej. Łapiąc się wówczas za kolano, sama zapewne spodziewała się późniejszej diagnozy. Ta nastąpiła stosunkowo późno, ponieważ dopiero po kilku dniach już w Norwegii.

Zerwanie więzadeł krzyżowych w kolanie i uszkodzenie łąkotki od razu musiało oznaczać pogodzenie się z wielomiesięczną przerwą. Konieczna w tym przypadku jest też operacja, a później długotrwała rehabilitacja, która dopiero po dłuższym czasie umożliwia poruszanie się bez kul. Możliwość powrotu na skocznię w przypadku tego rodzaju urazów to niejednokrotnie kwestia nawet ponad roku. Niektórym nie udaje się powrócić w ogóle. Tym samym pod wielkim znakiem zapytania staje udział Norweżki nawet w igrzyskach olimpijskich w Pekinie, które odbędą się w lutym 2022 roku.

Sama zawodniczka przyznała w rozmowie z norweskimi mediami, że był to dla niej spory cios. Po kilku dniach od tej diagnozy zapewnia jednak, że nie oznacza to końca jej kariery. – Wykonam wymaganą pracę, aby powrócić. To z pewnością nie ostatni raz, kiedy ludzie widzieli mnie na skoczni – zapowiedziała.

 

Bartosz Leja,
źródło: NRK / informacja własna

 

Dodaj komentarz