MŚ Oberstdorf: Klinec zdobywa złoto, Kramer sensacyjnie poza podium!

Wielkie emocje przyniosła finałowa seria konkursu kobiet w ramach Mistrzostw Świata w niemieckim Oberstdorfie. Na normalnej skoczni złoty medal po pasjonującym pojedynku wywalczyła Słowenka Ema Klinec, a skład podium uzupełniły Maren Lundby i Sara Takanashi. Tuż za podium wylądowała liderująca na półmetku Marita Kramer. Polki nie awansowały do serii finałowej.

Wielkie emocje w finałowej rozgrywce o medale

Po pierwszej serii liderką konkursu z nowym rekordem (109,0 m) skoczni była Marita Kramer. Wydawało się, że Austriaczka, która podczas zawodów Pucharu Świata w Rasnovie po niezrozumiałej decyzji organizatorów została pozbawiona szansy startu i żółtej koszulki liderki, podczas światowego czempionatu zrekompensuje to sobie zwycięstwem. Na półmetku tuż za nią znajdowały się jednak trzy bardzo mocne rywalki – Ema Klinec (105,0 m), Sara Takanashi (104,0 m) oraz Maren Lundby (102,5 m).

W serii finałowej jako pierwsza zaatakowała ostatnia z tej czwórki Norweżka. Lundby, która po wywalczeniu trzech Kryształowych Kul w poprzednich sezonach tej zimy ani razu nie wskoczyła na podium, miała z pewnością sobie coś do udowodnienia. Skok na 99,5 metra przy mocnym wietrze w plecy stanowił atak na podium. Chwile później Japonka Takanashi doleciała do 100. metra, jednak w związku z mniejszą liczbą odjętych punktów uplasowała się zaledwie 0,2 punktu za swoją rywalką i wydawało się, że nie zdoła utrzymać się w czołowej trójce. Następnie swoje zrobiła Słowenka Klinec, która skoczyła 100,5 metra i wyszła na prowadzenie.

Wtedy na górze została już tylko prowadząca Austriaczka, która jak się wydawało, postawi kropkę nad i. Kramer z obniżonej decyzją jury belki, skoczyła jednak bliżej (98,0 m), ponadto przy odjeździe mocno się zachwiała, co od razu wychwycili sędziowie wystawiający noty. Nerwowa chwila oczekiwania zakończyła się… łzami smutku. 19-latka wylądowała zaledwie zaledwie 1,1 punktu za podium, bez medalu. W tej samej chwili radość wybuchła za to w słoweńskim obozie, gdzie zapłakana ze szczęścia i wzruszenia Ema Klinec dowiedziała się, że została mistrzynią świata. Srebro wywalczyła ostatecznie Maren Lundby, a brąz Sara Takanashi.

Mocne juniorki, nieudany konkurs Polek

Trzeba przyznać, że czołowa czwórka zawodniczek wyraźnie odskoczyła pozostałym rywalkom. Piąte miejsce zajęła ostatecznie Nika Kriznar (95,0 / 97,0 m). Mimo, że słoweńska liderka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata znakomicie spisywała się do tej pory w zawodach narciarskiej elity, podczas konkursu na normalnej Schattenbergschanze (HS-106) musiała uznać wyższość kilku lepiej dysponowanych rywalek. Na szóstej pozycji wylądowała następna Norweżka, Silje Opseth (93,0 / 98,0 m). W czołowej dziesiątce zameldowały się ponadto: norweska mistrzyni świata juniorek Thea Minyan Bjoerseth, najbardziej doświadczona w całej stawce 37-letnia Austriaczka Daniela Iraschko-Stolz, kolejna medalistka juniorskiego czempionatu Słowenka Jerneja Brecl, a także najmocniejsza z reprezentantek Niemiec, Katharina Althaus, która jednak jako wicemistrzyni świata sprzed dwóch lat nie zaliczy tego konkursu do udanych.

Niestety żadnej roli nie zdołały odegrać w serii finałowej Polki. Nasze dwie reprezentantki, które wczoraj zdołały przebrnąć przez kwalifikacje, dzisiaj już po pierwszym skoku pożegnały się z konkursem. Treningowe skoki zwiastowały solidny wynik Anny Twardosz, która w serii próbnej była nawet siedemnasta. W pierwszej rundzie mając jednak bardzo duże problemy w locie i podczas lądowania, wylądowała na 83. metrze i zakończyła zmagania na 33. pozycji. Jeszcze słabiej spisała się Kinga Rajda, której 69,5 metrowy skok dał dopiero 38. pozycję.

Dodajmy, że za nieprzepisowy kombinezon zdyskwalifikowana została Austriaczka Sophie Sorschag.

Już jutro skoczkinie zmierzą się w konkursie drużynowym na normalnej skoczni w Oberstdorfie. Początek konkursu o godzinie 17:15.

Wyniki pierwszej serii >>>

Końcowe wyniki konkursu:

Bartosz Leja,
informacja własna