You are currently viewing Niesamowity finisz sezonu Marity Kramer. „Nie wierzyłam, że uda mi się doścignąć Nikę i Sarę”
Marita Kramer - triumfatorka Blue Bird 2021 (fot. Evgeniy Votintsev / LOC Chaikovsky)

Niesamowity finisz sezonu Marity Kramer. „Nie wierzyłam, że uda mi się doścignąć Nikę i Sarę”

Emocje po sezonie 2020/2021 powoli opadają. Jedną z największych dominatorek tej zimy okazała się Austriaczka holenderskiego pochodzenia, Marita Kramer. Mimo, że nie udało się jej sięgnąć po upragnioną Kryształową Kulę czy indywidualny medal Mistrzostw Świata w Oberstdorfie, w tym sezonie to ona grała pierwsze skrzypce w kobiecym Pucharze Świata.

 

Holenderka w skokach narciarskich

Reprezentująca Austrię Kramer, w świecie skoków narciarskich posługuje się swoim drugim imieniem, Marita. Jej pierwsze, Sara, mogłoby kojarzyć się z… dwiema innymi utytułowanymi i znakomitymi skoczkiniami – zwyciężczynią sześćdziesięciu indywidualnych konkursów Pucharu Świata Japonką Sarą Takanashi i Amerykanką Sarą Hendrickson, która wygrała pierwszy w historii kobiecy sezon PŚ.

19-latka urodziła się w holenderskim Apeldoorn, gdzie popularność skoków narciarskich nie jest na wysokim poziomie. Wraz ze swoją rodziną w 2008 roku przeniosła się do Austrii, gdzie jej ojciec Ronald otworzył hotel. Marita Kramer ma więc podwójne obywatelstwo – holenderskie i austriackie. Mistrzyni świata juniorek z 2020 roku otrzymała od Holendrów propozycję startowania pod ich flagą w zawodach Pucharu Świata, jednak nie przyjęła tej oferty. Mimo odmowy ostatecznie nie wykluczyła możliwości, że w przyszłości będzie reprezentować kraj, w którym się urodziła.

 

Początki w światowej czołówce

Swój debiut w zawodach Pucharu Świata odnotowała 4 lutego 2017 roku w Hinzenbach, zajmując 29. miejsce. W sierpniu i wrześniu 2019 cztery razy stawała na podium Letniego Pucharu Kontynentalnego – w Szczyrku dwukrotnie wygrała, a w Stams dwa razy była druga. Dzięki tym wynikom triumfowała w klasyfikacji generalnej cyklu.

Od początku sezonu 2019/2020 przebojem wdarła się do czołówki Pucharu Świata. W grudniu w Lillehammer znacznie poprawiła swój najlepszy wynik w elicie, dwukrotnie zajmując lokaty w czołowej dziesiątce, a 11 stycznia 2020 odniosła pierwsze w karierze zwycięstwo w japońskim Sapporo. 18 stycznia 2020 w Zao zadebiutowała w konkursie drużynowym Pucharu Świata, odnosząc z reprezentacją Austrii zwycięstwo. Jej dobra dyspozycja na początku 2020 roku zaowocowała również na Mistrzostwach Świata Juniorów w Oberwiesenthal, z których wróciła z trzema złotymi medalami – indywidualnym, drużynowym i z konkursu drużyn mieszanych. Sezon 2020/2021 jest dopiero drugim, w którym 19-letnia Kramer regularnie punktuje w zawodach najwyższej rangi. W poprzednim sezonie Austriaczka zajęła dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej.

 

Pech w najważniejszych momentach

Patrząc na statystyki minionej zimy… Marita Kramer w rzeczywistości była najmocniejszą zawodniczką. Tylko dwukrotnie (nie licząc dyskwalifikacji w Hinzenbach) znajdowała się poza podium, zajmując czwarte miejsca. Austriaczka może pochwalić się aż siedmioma wygranymi i dwoma trzecimi miejscami w zaledwie trzynastu indywidualnych konkursach. Mimo tak wspaniałych rezultatów nie udało się jej sięgnąć po upragnioną Kryształową Kulę, z powodu… zakazu startu w Rasnovie. W wyniku niejednoznacznego wyniku testu na obecność koronawirusa, Kramer została odsunięta od startu w Rumunii, oddalając się tym samym od szansy na triumf w klasyfikacji generalnej. Mimo powtórzenia testu i negatywnego wyniku, podopieczna trenera Haralda Rodlauera nie została dopuszczona do startu przez lokalne rumuńskie władze. Po tych wydarzeniach Austriaczka nie kryła łez, ponieważ z 26 punktowej przewagi nad drugą Niką Kriznar zrobiło się ponad 150 „oczek” straty do Słowenki.

Mistrzostwa Świata w Obesrtdorfie, które odbyły się bezpośrednio po konkursach w Rasnovie, miały być rehabilitacją Kramer za niesłuszne odsunięcie od startu i pozbawienie szans na zdobycie Kryształowej Kuli. Świetne wyniki w kwalifikacjach i seriach treningowych postawiły młodą skoczkinię w roli głównej faworytki do sięgnięcia po złoty medal. W indywidualnym konkursie na normalnej skoczni, do upragnionego krążka było naprawdę blisko. Kramer po pierwszej serii była liderką, jednak w wyniku decyzji jury, przed jej skokiem postanowiono obniżyć belkę. W wyniku niższego najazdu na próg i nie do końca udanej próby, Austriaczka ukończyła zawody na czwartym miejscu, ze stratą jedynie 1,1 punktu do trzeciego miejsca. Drugi konkurs indywidualny na dużej skoczni dla 19-latki również zakończył się na najbardziej pechowym miejscu. Z Oberstdorfu Kramer nie wróciła jednak bez zdobyczy medalowych. W konkursie drużynowym Austriaczki po zaciętym pojedynku ze Słowenkami sięgnęły po złoto. W rywalizacji mikstów, Kramer wraz z Danielą Iraschko-Stolz, Stefanem Kraftem i Michaelem Hayboeckiem, uplasowała się na trzecim stopniu podium, zdobywając brązowy krążek.

 

Znikoma nadzieja na ostateczny triumf

Już po czempionacie w Oberstdorfie, duża strata w klasyfikacji generalnej wydawała się nie do odrobienia. Podczas rosyjskiego turnieju Blue Bird pojawił się jednak cień nadziei na dokonanie niemożliwego. Znakomita Kramer wygrała wszystkie cztery indywidualne konkursy cyklu, ale nawet ten wyczyn nie pozwolił na zdobycie Kryształowej Kuli. Ostatecznie robiąc wszystko co było możliwe, zakończyła zimowy sezon na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej, tracąc zaledwie dwa punkty do Sary Takanashi i dziewięć do Niki Kriznar. Można tylko się zastanawiać, co by było gdyby w finałowym konkursie w Czajkowskim wiatr pozwolił na rozegranie finałowej serii i czy wówczas Słowenka i Japonka wytrzymałyby ciążącą na nich presję wywieraną przez Austriaczkę.

Na otarcie łez, Marita Kramer za zwycięstwo w Blue Bird otrzymała nagrodę w wysokości 10 tysięcy franków szwajcarskich oraz imponującego trofeum. Pożegnanie z zimowym sezonem Kramer wykonała w mistrzowskim stylu, skacząc na odległość 146,5 metra, ustanawiając tym samym nowy żeński rekord skoczni Śnieżynka HS-140.

Mimo fantastycznej końcówki sezonu, Kramer nie zapomniała o wcześniejszych niepowodzeniach. – Chociaż dobrze sobie radziłam, to był ciężki sezon. Miałem kilka trudnych chwil. Nie za bardzo wierzyłam w to, że uda mi się doścignąć Nikę i Sarę, ponieważ różnica punktowa między nami zrobiła się bardzo duża. Mogłam tylko się skupiać na swoich skokach, żeby dostawać się do czołowej trójki i to mi się udało. Finalnie okazało się, że zabrakło niewiele. Zwycięstwo w turnieju Blue Bird to dla mnie perfekcyjne zakończenie sezonu – przyznała. Austriaczka odniosła się również do pechowego startu w tegorocznych mistrzostwach świata. – Dwukrotne zajęcie czwartego miejsce w Oberstdorfie było trudnym przeżyciem. Zwycięstwo w Blue Bird Tour jest bardzo motywujące na następny sezon. Przeanalizujemy ten sezon i zobaczymy, co mogę zrobić jeszcze lepiej – zapowiedziała trzecia zawodniczka minionego sezonu.

 

Marzenia i cele na kolejny sezon

Główną imprezą następnego sezonu bez wątpienia będą Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Impreza w 2022 roku będzie pierwszą, w której (wedle wszelkiego prawdopodobieństwa) wystartuje Marita Kramer. – Igrzyska są największym marzeniem i największym celem każdego sportowca. Pracujemy nad tym przez kilka sezonów – przyznała Austriaczka.

Obecny sezon przez pandemię koronawirusa został znacznie skrócony - do skutku nie doszło aż 14 zaplanowanych konkursów indywidualnych. Sezon 2020/2021 rozpoczął się dopiero 18 grudnia, a zawodniczki musiały czekać aż pięć tygodni na kolejne zawody. 19-latka liczy na to, że w przyszłym sezonie będą miały więcej okazji do startów. - Mam nadzieję, że kalendarz na następny sezon będzie podobny do kalendarza panów, także z większą liczbą zawodów na dużych skoczniach - skwitowała.

O pełnym skrajnych emocji sezonie swojej podopiecznej powiedział też jej kadrowy trener Harald Rodlauer. - Nie wszystko poszło zgodnie z planem, ale sukcesy Marity mówią same za siebie. Jej osiągnięcia były wybitne nawet mimo tego, że od pierwszych zawodów aż do końca, zdarzały się niemiłe momenty. Trzeba było sobie jednak jakoś to poukładać i z tym także poradziła sobie bardzo dobrze - podsumował.

 

Anna Fergisz,
źródło: sport.orf.at / ÖSV / informacja własna

 

Dodaj komentarz