You are currently viewing Kamil Stoch zachwycony Średnią Krokwią. Polak zadowolony z formy po operacji. „Jest łatwiej”
Kamil Stoch (fot. Julia Piątkowska)

Kamil Stoch zachwycony Średnią Krokwią. Polak zadowolony z formy po operacji. „Jest łatwiej”

Kamil Stoch był jednym z największych orędowników modernizacji mniejszych skoczni w Zakopanem. Mieszkający w pobliskim Zębie skoczek, podobnie jak jego kadrowi koledzy, nie miał dziś okazji powalczyć o medal Letnich Mistrzostw Polski. – Uważam, że to jeden z lepszych obiektów na świecie do treningów, na jakim miałem okazje trenować – powiedział jednak po wczorajszych treningach.

 

Średnia Krokiew? Trudna, ale najlepsza na świecie

Szansa na spokojne rozegranie dzisiejszych zmagań już od godzin popołudniowych malała. Wiatr na zakopiańskich skoczniach z każdą godziną się wzmagał. Kwalifikacje zostały odwołane po skokach 20 zawodników, jednak dwukrotne przełożenie czasu rozpoczęcia konkursu w niczym już nie pomogło. – To były godziny spędzone na czekaniu i niby gotowości, ale widzieliśmy co się dzieje za oknem. Czekałem na ten pierwszy skok, zwłaszcza na tej skoczni. Życzyłem tego organizatorom, żeby to otwarcie było w pełnej krasie i żeby zrobić te zawody. W końcu doczekaliśmy się tych obiektów i super byłoby na nich wystartować – przyznał po odwołaniu zawodów Kamil Stoch, który miał zamykać dzisiejsze zmagania.

Nie oznacza to jednak, że 34-latek nie miał okazji przetestować Średniej Krokwi. – Wczoraj odbyliśmy tutaj całą sesje treningową. Mieliśmy okazję poznać tę skocznię i ją przetestować – potwierdził. Zapytany o to, czy zmodernizowany obiekt przypadł mu do gustu, odparł: – Bardzo. Uważam, że jest to jeden z lepszych obiektów na świecie do treningów, na jakim miałem okazje trenować. W mojej opinii dość krótki jest czas od momentu startu z belki, do momentu wyjścia z progu. To sprawia trudność, bo już od razu z belki trzeba się dobrze poustawiać. Później ciężko jest to nadgonić na rozbiegu. I to jest bardzo dobre, bo to jest coś, nad czym ja teraz musze pracować.

Stoch od co najmniej kilku lat sygnalizował w swoich wypowiedziach konieczność odnowienia kompleksu Średniej Krokwi. Skocznie ze względu na swój przestarzały profil i mało nowoczesne rozwiązania, nie były dla młodych skoczków dostępne. Zawodnik Klubu Sportowego Evenement Zakopane podkreślił, że teraz wszystko może się zmienić. – Uważam, że mamy w tym momencie jedne z najbardziej nowoczesnych obiektów na świecie, o ile nie najbardziej nowoczesne. Pomysł z torami mrożonymi już na tych najmniejszych obiektach, to super idea. Nie będzie takich momentów jak do tej pory, kiedy w cieplejsze zimowe dni dzieci nie miały jak trenować, bo te tory były za wolne i wszystko się rozpływało. Teraz dzieciaki będą śmiało mogły trenować przy każdych warunkach. Cieszę się bardzo, gratuluję organizatorom, sobie i wszystkim skoczkom, że mamy coś takiego w Polsce.

 

Operacja? „Wróciłem do treningów z pełnym obciążeniem”

Dla samego Stocha wczorajsze treningi były jednymi z pierwszych tego lata. Wcześniej ze względu na majowy zabieg operacyjny stawu skokowego, trzykrotny mistrz olimpijski musiał na kilka tygodni odstawić narty. Polak powrócił na skocznię 23 czerwca, podczas zgrupowania w austriackim Ramsau. I już w pierwszej próbie na normalnej skoczni HS-98 poszybował około 100 metrów. – Byłem po dłuższej przerwie, wygłodniały, na świeżości, rozbieg był dosyć wysoki, były dobre warunki… Wszystko się poskładało tak, jak miało się poskładać. Wiadomo, że im więcej skoków, monotonii i intensywności w treningach, to wiadomo, że ta forma musi zejść w dół. Ale ja nie walczę, żeby teraz być w najwyższej dyspozycji, bo to ma być na zimę – mówi zawodnik, który po Ramsau trenował jeszcze na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle (HS-134).

Czy teraz utytułowany skoczek odczuwa jeszcze skutki operacji? – Wszystko jest w porządku. Już wróciłem do treningów z pełnym obciążeniem i nie mam najmniejszego problemu przy żadnym ćwiczeniu, treningu na siłowni, czy co najważniejsze treningu na skoczni. Cieszę się, że mogę startować w zawodach, bo to jest coś, o co walczyłem przez ostatnie dwa miesiące. Teraz łatwiej jest mi się poskładać na dojeździe, odczucia są zdecydowanie inne. Już po zakończeniu sezonu starałem się wymyśleć sposób, który ułatwi mi przyjmowanie dobrej pozycji najazdowej. Pracowałem dużo nad rozluźnieniem górnej części ciała – wymienia podopieczny trenera Michala Dolezala.

Mimo, że w Zakopanem tym razem konkursowo poskakać się nie udało, kolejna okazja do zmierzenia się w szerszym międzynarodowym gronie przyjdzie już niebawem. Już teraz Stoch zapowiedział swój start w inauguracji Letniego Grand Prix w Wiśle. - Dla mniej najważniejsza była informacja, że mogę startować w tych zawodach. Trenerzy na początku mieli trochę inny plan. Chcieli żebym wszedł na bardziej intensywny, motoryczny trening. Udało się to wszystko tak pogodzić, żebym mógł wystartować w Wiśle - podsumował.

 

Julia Piątkowska, Bartosz Leja,
informacja własna

 

Dodaj komentarz