You are currently viewing Pierwsze LGP Pań w Polsce. Łukasz Kruczek: „U zawodniczek widoczne było napięcie”
Łukasz Kruczek (fot. Julia Piątkowska)

Pierwsze LGP Pań w Polsce. Łukasz Kruczek: „U zawodniczek widoczne było napięcie”

Za nami kwalifikacje do pierwszego konkursu Letniego Grand Prix kobiet na skoczni w Wiśle (HS-134). Do jutrzejszych zawodów awansowały trzy reprezentantki Polski, spośród których najlepiej spisała się Nicole Konderla, zajmując solidną 15. lokatę. Trener Łukasz Kruczek przyznał, że zawodniczkom przed startem towarzyszył spory stres związany z historycznym startem na polskiej ziemi.

 

Do jutrzejszego konkursu awansowały trzy spośród czterech reprezentantek Polski, które przystąpiły do dzisiejszych kwalifikacji. Najlepiej z nich spisała się Nicole Konderla, która oddała dobry skok na odległość 115 metrów, przy wietrze ponad 2 m/s. To dało jej w stawce 52 zawodniczek 15. miejsce. Zdaniem trenera Łukasza Kruczka, to właśnie sprzyjające warunki wietrzne odegrały największą rolę w skoku jego podopiecznej. - Nicole nie oddała jakiegoś super skoku. Po prostu wykorzystała sprzyjające warunki - przyznał 45-latek.

Oprócz Konderli w konkursowej czterdziestce znalazło się miejsce również dla 38. Wiktorii Przybyły, która uzyskała 81 metrów oraz 39. Anny Twardosz , która skoczyła 77,5 metra. Kwalifikacji nie przebrnęła niestety 41. Joanna Szwab (78,5 m).

Trener polskich skoczkiń docenił świetną postawę 19-letniej Konderli oraz 16-letniej Przybyły, wskazując na ich stosunkowo niewielkie doświadczenie w zawodach najwyższej rangi. - Obie zawodniczki skaczą od niedawna, dlatego w ich przypadku przeskok jakościowy jest ogromny. W ich przypadku trzeba było pójść nieco na skróty, jeśli chodzi o ich rozwój, co zawsze obarczone jest pewnym ryzykiem. Zarówno Nicole jak i Wiktoria to niezwykłe "fighterki", więc myślę, że w ich przypadku to ryzyko się sprawdzi - stwierdził Kruczek. - Z zawodniczkami, które nie mają żadnych nawyków do zmiany, które uczą się wszystkiego od podstaw, pracuje się po prostu dużo łatwiej - dodał.

Skocznia w Wiśle, na której letnie zmagania mężczyzn najwyższej rangi goszczą od 2010 roku, od tego sezonu stała się również areną zmagań najlepszych skoczkiń świata. Fakt startu w zawodach najwyższej rangi na polskiej ziemi udzielił się wszystkim reprezentantkom Polski, które przystąpiły do rywalizacji lekko stremowane. - Widoczne było u dziewczyn napięcie, związane z tym, że zbliżają się zawody na polskiej ziemi. Jest to dla nich zupełnie coś nowego, bo skaczą w zawodach najwyższej rangi, gdzie oczekiwania są spore i jest to dla nich nowe doświadczenie, które wymaga odpowiedniej adaptacji. Na pewno nie pozostanie to bez wpływu na ich skoki, gdyż organizm jest mocno usztywniony - przyznał polski trener.

W zawodach w Beskidach zabraknie zarówno Kingi Rajdy jak i Kamili Karpiel. Ta pierwsza postanowiła zrobić sobie krótką przerwę, podczas gdy 20-letnia Karpiel poleciała do Finlandii na zawody FIS Cup oraz Letniego Pucharu Kontynentalnego: - W przypadku Kamili decydująca okazała się zbyt mała ilość prób oddanych na skoczni dużej. Stwierdziliśmy, że lepiej będzie jak wystartuje w zawodach na skoczni normalnej, żeby wyćwiczyć elementy techniczne. Kinga z kolei skakała tutaj świetnie technicznie, ale miała spore problemy na dojeździe, tracąc do koleżanek z ekipy średnio 1-2 km/h, co sprawiało wrażenie jakby skakała pięć belek niżej. Problem zaczynał być widoczny już minionej zimy, jednak na dobre pojawił się tego lata i jest dosyć złożony. Cały czas z nim walczymy - wyjaśnił.

Przypominamy, że na skoczni w Wiśle Malince zawodniczki wystartują w dwóch konkursach indywidualnych. Start pierwszego z nich już jutro o godz. 13:00. Rywalizację poprzedzi seria próbna, którą zaplanowano godzinę wcześniej. Transmisje z konkursów przeprowadzi TVP Sport. Zawody będzie można obejrzeć również w Eurosport Playerze.

 

Łukasz Serba, Weronika Brodowska,
informacja własna

 

Dodaj komentarz