You are currently viewing Daniel-Andre Tande powrócił na skocznię!
Daniel Andre Tande (fot. Julia Piątkowska)

Daniel-Andre Tande powrócił na skocznię!

Imponującego wyczynu dokonał Daniel-Andre Tande, który około pięć miesięcy po koszmarnie wyglądającym upadku na mamucim obiekcie w Planicy, powrócił na skocznię.

 

Prawdopodobnie mało który kibic skoków narciarskich nie pamięta feralnego marcowego dnia w Planicy. Podczas serii próbnej przed jednym z ostatnich konkursów Pucharu Świata w sezonie 2020/2021, fatalnie wyglądającego upadku doznał Daniel-André Tande. Indywidualny mistrz świata w lotach narciarskich z sprzed trzech lat, po wyjściu z progu stracił równowagę i runął na zeskok na 99. metrze, a następnie bezwładnie zsunął się na na sam dół zeskoku. Norweg od razu stracił przytomność, a gdy gdy jego stan zdrowia się unormował został przetransportowany helikopterem do szpitala w Lublanie, gdzie przez kilka dni był utrzymywany w śpiączce farmakologicznej. 

Rozmawiałem z jednym z lekarzy, który był na skoczni. Powiedział mi, że nie miałem pulsu przez jakieś 2-3 minuty. Miałem przebite płuco i złamane kości w lewym obojczyku. Kiedy lekarze mieli mnie operować, zorientowali się, że mój obojczyk został zmiażdżony jeszcze bardziej niż przypuszczano. Teraz mam w nim dziesięć śrub, które utrzymują wszystko na swoim miejscu. Doznałem również czterech wewnętrznych krwotoków mózgowych. Jestem pewien, że po to wprowadzili mnie w śpiączkę, aby nie dopuścić do obrzęku mózgu. Kiedy jest się w śpiączce, łatwiej kontrolować temperaturę ciała. Moja rodzina i dziewczyna bali się, ponieważ jedno z krwawień było w przedniej, lewej części mojego mózgu. To ten sam obszar, który kontroluje świadomość. Jeśli krwawienie byłoby zbyt duże, mógłbym obudzić się już jako zupełnie inny człowiek – tak jeszcze niedawno tragiczne wydarzenia wspominał Daniel-André Tande.

Dziś… a właściwie wczoraj, kiedy minęło już pięć miesięcy od tego feralnego zdarzenia, norweski skoczek spełnił to, co zapowiadał. Tande już w swoich pierwszych słowach skierowanych do mediów i fanów przyznawał, że zamierza wrócić na skocznię i nie w głowie mu zakończenie sportowej kariery. Swoje pierwsze powrotne skoki oddał jednak w spokoju od medialnego zgiełku, w poniedziałek. Dopiero we wtorek Norwegowie zdecydowali się wpuścić na skocznię dziennikarzy.

27-latek trenował na normalnej Midtstubakken (K-95 / HS-106) w Oslo. – Czułem się bardzo dobrze. Nie różniło się to za bardzo od czasów sprzed upadku, poza tym, że była to dla mnie większa radość niż zazwyczaj. Poza tym był to dla mnie normalny dzień na skoczni narciarskiej, choć domyślam się, że inne osoby stresowały się tym bardziej ode mnie – powiedział w rozmowie z rodzimą telewizją TV2. Co więcej, Tande przyznał, że był zadowolony z poziomu swoich pierwszych, powrotnych prób. – Biorąc pod uwagę to, że dawano nie skakałem, forma jest dobra. Fajnie czuć się znowu gotowym do pracy. Czekałem na to od dawna i fakt, że idzie mi teraz coraz lepiej, zwiększa jeszcze mój apetyt – dodał.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Daniel-André Tande (@daniel_a24)

 

Bartosz Leja,
źródło: Instagram / TV2.no 

 

Dodaj komentarz