FIS Cup Einsiedeln: Thomas Diethart wraca i wygrywa, udany start Marcina Wróbla

Thomas Diethart, którego ostatnio widzieliśmy w międzynarodowych zawodach skoków narciarskich przed czterema laty, zanotował wymarzony powrót do rywalizacji. Austriak, który powrócił do koronnej dyscypliny sportu po zakończeniu kariery, wygrał dziś konkurs FIS Cup w szwajcarskim Einsiedeln.

Sensacyjny i zwycięski powrót Dietharta

Podczas zapoznawczej serii treningowej na dużej skoczni im. Andreasa Küttela (K-105 / HS-117), na czele stawki uplasował się drużynowy mistrz olimpijski sprzed siedmiu lat, Niemiec Marinus Kraus, który skoczył 109,5 metra. Drugie miejsce zajął Szwajcar Sandro Hauswirth (109,5 m), a na bardzo dobrym trzecim miejscu zameldował się debiutujący w zagranicznych zawodach FIS, Polak Marcin Wróbel (110,0 m). Serię próbną zdominowali już reprezentanci Austrii. Pierwszy był Thomas Diethart (116,5 m), drugi Elias Medwed (114,5 m), a trzeci Clemens Aigner (112,5 m). Jedenasty w stawce Marcin Wróbel (109,0 m) ponownie okazał się najwyżej klasyfikowanym z Biało-Czerwonych.

Podczas konkursu spełnił się iście „filmowy” scenariusz. Thomas Diethart, czyli sensacyjny zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni z sezonu 2013/2014, który później (w 2018 roku) po serii bardzo groźnych upadków zakończył sportową karierę, jeszcze w maju 2021 roku ogłosił powrót do koronnej dyscypliny sportu. Dzisiaj 29-letni reprezentant Austrii okazał się najlepszy, w swoim pierwszym powrotnym konkursie do międzynarodowej stawki. Mieszkający w Tyrolu zawodnik oddał najwyżej punktowany skok (na odległość 115 metrów) już w pierwszej rundzie konkursowej, a w finale postawił kropkę nad i uzyskując 112,5 metra. Tym samym Diethart po raz siódmy w karierze zameldował się na podium „trzecioligowych” zawodów FIS Cup, w tym po raz pierwszy na ich najwyższym stopniu. Dodajmy, że jest to jego pierwsze podium zawodów organizowanych pod egidą Międzynarodowej Federacji Narciarskiej od ponad pięciu lat.

Drugie miejsce w sobotniej rywalizacji wywalczył stały bywalec zawodów z zaplecza Pucharu Świata, czyli Clemens Aigner. Doświadczony 28-letni Austriak na półmetku konkursu zajmował trzecie miejsce ze 116,5 metrową odległością, którą uzyskał przy dość mocnym wietrze pod narty (co wiązało się ze sporą liczbą odjętych punktów). W finale to właśnie on zanotował najwyżej punktową próbę (114,5 m), która pozwoliła mu przesunąć się na drugą pozycję. W przypadku Aignera to czwarte podium zawodów FIS Cup i powrót na „trzecioligowe” podium po prawie siedmioletniej przerwie. Skład konkursowego podium uzupełnił Felix Hoffmann, który po pierwszej rundzie i skoku na odległość 115,5 metra był wraz z Diethartem liderem. W drugiej serii 23-letni Niemiec doleciał do 113. metra, jednak ostatecznie przeliczniki punktowe za bardzo korzystny wiatr i nieco niższe noty za styl sprawiły, że musiał się zadowolić trzecią lokatą. Dla Hoffmanna to już szóste podium FIS Cup w sportowym dorobku.

Życiówka Wróbla w zagranicznym debiucie

Nie tylko całe podium sobotniego konkursu w Einsiedeln było austriacko-niemiecko. Zawodnicy tych dwóch nacji całkowicie zdominowali czołówkę zmagań zajmując pierwsze dwanaście miejsc. Poza wspomnianą trójką, czołową szóstkę uzupełnili trzej Austriacy – Francisco Moerth (114,5 / 112,0 m), Stefan Huber (110,0 / 113,5 m) oraz Elias Medwed (106,0 / 116,5 m).

Najmocniejszym zawodnikiem „reszty świata” okazał się zawodnik z Polski. Był nim stosunkowo najmniej doświadczony z całej biało-czerwonej ekipy Marcin Wróbel. 16-latek, który tego lata brylował w krajowych zawodach LOTOS Cup, zadebiutował dzisiaj w zagranicznych zawodach FIS. I spisał się naprawdę solidnie, ponieważ skoki na 110 i 107 metrów pozwoliły mu zająć wysokie trzynaste miejsce i po raz pierwszy wywalczyć punkty do klasyfikacji generalnej narciarskiej „trzeciej ligi”. W drugiej dziesiątce stawki zameldowali się ponadto dziewiętnasty Jan Habdas (108,0 / 108,5 m) i dwudziesty Arkadiusz Jojko (108,0 / 104,5 m). W finałowej trzydziestce zmieścił się jeszcze Mateusz Gruszka (104,0 / 98,0 m / 29. miejsce).

Niestety zdobyczy punktowych do „generalki” nie zanotowali pozostali czterej polscy zawodnicy z kadry juniorskiej. 31. był Adam Niżnik (105,5 m), 32. Klemens Joniak (102,0 m), 34. Szymon Jojko (100,5 m), a 47. Szymon Zapotoczny (89,0 m).

Po sobotniej rywalizacji w Einsiedeln, na czele klasyfikacji generalnej FIS Cup pozostał nieobecny w Szwajcarii, Austriak Mika Schwann (340 pkt). Na drugiej pozycji umocnił się Niemiec Justin Lisso (219 pkt), który dziś był siódmy, a najlepszą trójkę uzupełnia kolejny z Austriaków, Markus Rupitsch (169 pkt). Najwyżej sklasyfikowanym Polakiem jest Mateusz Gruszka, który z dorobkiem 90 punktów plasuje się na czternastej pozycji. Kolejny „trzecioligowy” konkurs na Andreas-Küttel-Schanze już w niedzielę o godzinie 10:00.

Aktualna klasyfikacja FIS Cup mężczyzn 2021/2022 >>>

Końcowe wyniki konkursu:

Bartosz Leja,
informacja własna