You are currently viewing Granerud i Kobayashi piekielnie mocni latem. Jak będzie zimą? Obaj chcą zgarnąć wszystko
Halvor Egner Granerud i Ryoyu Kobayashi (fot. Julia Piątkowska)

Granerud i Kobayashi piekielnie mocni latem. Jak będzie zimą? Obaj chcą zgarnąć wszystko

Halvora Egnera Graneruda i Ryoyu Kobayashiego można śmiało określić bohaterami Letniego Grand Prix 2021. Norweg wygrał klasyfikację generalną cyklu, a Japończyk okazał się najjaśniejszą postacią finałowych zmagań w Klingenthal. Całkiem możliwe, że zimą będziemy oglądali zacięte pojedynki właśnie między tą dwójką.

 

Mimo, że Norwegowie należą do czołowych nacji w skokach narciarskich, to aż do tej pory żadnemu z nich nie udało się wygrać klasyfikacji generalnej Letniego Grand Prix. Działo się tak po części dlatego, że „Wikingowie” często odpuszczali niektóre konkursy, a po części dlatego, że trafiali na mocniejszych rywali. W 28 edycjach cyklu, skoczkowie z Norwegii wywalczyli zaledwie siedem miejsc na podium. Najbliżej zwycięstwa w latach 2014-2015 byli Phillip Sjøen oraz Kenneth Gangnes, jednak wówczas na drodze stawali im odpowiednio Jernej Damjan (Słowenia) oraz Kento Sakuyama (Japonia).

W tym roku Halvor Egner Granerud dokonał więc tego, co nie udało się dotąd żadnemu z jego rodaków. 25-latek rozpoczął od dwóch zwycięstw w kazachskim Szczuczyńsku, później wygrał w rosyjskim Czajkowskim, a w końcu zajął drugie miejsce w Klingenthal. Oczywiście stawka na wschodzie odstawała od najmocniejszej, jednak to nie umniejsza formy podopiecznego trenera Stöckla. Wszystko wskazuje na to, że zdobywca Kryształowej Kuli z poprzedniego sezonu, zimą 2021/2022 ponownie może być piekielnie mocny.

W Klingenthal czołową postacią był jednak Ryoyu Kobayashi. Japończyk triumfował nad swoimi rywalami z ogromną przewagą. Wystarczy zaznaczyć, że drugi w stawce Granerud, stracił do niego aż 24,1 punktu. W finałowej serii obaj skoczyli jednak podobnie i znakomicie. Dwa 140 metrowe skoki mogą zwiastować zacięte zimowe pojedynki właśnie między tą dwójką. Można też powiedzieć, że tych dwóch z pozoru zupełnie innych zawodników, coś łączy. Obaj mają na swoim koncie po jednej dużej Kryształowej Kuli i obaj w swoim życiowym sezonie wyskoczyli z drugiego szeregu zupełnie niespodziewanie. Spoglądając na zwycięzców klasyfikacji generalnej Pucharu Świata ostatnich kilkunastu lat, trudno znaleźć bardziej sensacyjnych triumfatorów.

Moim celem jest skakać lepiej niż w poprzednim sezonie. Skoki, które oddaję, już teraz wyglądają naprawdę dobrze i będę musiał pracować bardzo ciężko, żeby być jeszcze lepszym – powiedział dziś Granerud, który zazwyczaj nie kryje swoich dużych aspiracji. Norweg pochwalił jednak także swojego japońskiego rywala. – Uważam, że każdy potrzebuje teraz takich skoków, jakie oddaje Ryoyu. Będę musiał ciężko pracować, żeby go pokonać i dam z siebie wszystko.

25-latek zapytany o to, czy jego największym celem na nadchodzącą zimę jest Turniej Czterech Skoczni, Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie, czy Mistrzostwa Świata w lotach w Vikersund, pewny siebie przyznał, że chce zgarnąć wszystkie trofea. – Do tego chcę wygrać klasyfikację generalną Pucharu Świata – dodał.

A czy znakomitą formę z końcówki letniego sezonu utrzyma Ryoyu Kobayashi? Po drugim miejscu w Hinzenbach i zwycięstwie w Klingenthal, wydaje się, że to właśnie 24-letni Japończyk jest teraz na fali. Tym bardziej, że wspominając zeszłotygodniowe zawody, w których pokonał go jedynie kolega z kadry Yukiya Sato, powiedział: – W ostatnim konkursie udało mi się zanotować tylko jeden dobry skok. Tym razem w obu skokach zaprezentowałem się dobrze. Dzisiaj rywale mieli trochę pechowe warunki i rywalizacja nie była za bardzo zacięta. Myślę jednak, że ich poziom będzie wzrastał.

Przypomnijmy, że podopieczny trenera Hideharu Miyahiry w wielkim stylu wywalczył Kryształową Kulę w sezonie 2018/2019. W kolejnych sezonach nadal był w ścisłej czołówce, plasują się w klasyfikacji generalnej na trzeciej i czwartej pozycji. Wygrywali jednak inni. Jak będzie tym razem? Czy Japończyk powróci na szczyt? A może to Halvor Egner Granerud zostanie pierwszym od czasów Janne Ahonena (lata 2003-2005) skoczkiem, który zgarnie dwa kryształy z rzędu?

O nadchodzącej zimie, a także najbliższych tygodniach, Kobayashi wypowiedział się tak, jak zazwyczaj – po japońsku i enigmatycznie. – Najpierw czeka mnie dwa tygodnie kwarantanny w Japonii, a następnie mistrzostwa Japonii. Nie mogę się już doczekać zimy i jestem na właściwej drodze. W szczególny sposób czekam na loty narciarskie, ale oczywiście igrzyska także są dużym celem – skwitował. Zaznaczył też dużą rolę atmosfery w dość hermetycznej japońskiej kadrze. – Nie ma w tym nic specjalnego. Jedno jest jednak ważne – dobrze się znamy, pomagamy sobie i drużynowo się wspieramy. To praca zespołowa.

 

Julia Piątkowska, Bartosz Leja,
informacja własna

 

Dodaj komentarz