You are currently viewing Łukasz Kruczek: „Widzę polskie zawodniczki startujące na igrzyskach olimpijskich”
Trener Łukasz Kruczek (fot. Julia Piątkowska)

Łukasz Kruczek: „Widzę polskie zawodniczki startujące na igrzyskach olimpijskich”

Polskie skoczkinie miejscami w czołowej trzydziestce zakończyły finałowe zawody Letniego Grand Prix w Klingenthal. Zarówno Kinga Rajda, jak i Nicole Konderla są więc na drodze do uzyskania kwalifikacji olimpijskiej i historycznego startu na igrzyskach. Walka o bilet do Pekinu wciąż trwa. Na niespełna dwa miesiące przed startem Pucharu Świata, trener Łukasz Kruczek przedstawił nam plany żeńskiej kadry na przełom jesieni i zimy, a także ocenił aktualną formę Biało-Czerwonych.

 

Po piątkowych kwalifikacjach w Klingenthal, Kinga Rajda przyznała, że brakowało jej większej liczby skoków na tak dużych obiektach jak Vogtland Arena (HS-140). 115 metrowym skokiem i osiemnastą pozycją, Polka wzbudziła nadzieję przed sobotnim konkursem. Wczoraj skacząc 107 metrów awansowała do finału rzutem na taśmę, z trzydziestej pozycji. W drugiej serii skoczyła dziesięć metrów dalej i awansowała na 25. miejsce. – Skoki nie były za dobre, troszkę się „spaliłam”. Od początku miałam gorszy dzień. Nie śpię od kilku dni… Miałam duży problem, żeby się obudzić i ogarnąć fizycznie – mówiła wyraźnie niepocieszona po sobotniej rywalizacji.

Trzeba jednak przyznać, że całe lato w wykonaniu Rajdy było krokiem w dobrą stronę. Po nieudanej zimie 2020/2021, podczas której w Pucharze Świata tylko raz znalazła się w punktowanej trzydziestce (30. miejsce w Ljubnie), w tegorocznym Letnim Grand Prix punktowała w każdym z czterech konkursów, w którym wzięła udział. Przed Klingenthal była jeszcze trzynasta i jedenasta w Czajkowskim, a także dwudziesta dziewiąta w Courchevel. Ostatecznie z dorobkiem 52 punktów w klasyfikacji generalnej LGP zajęła 27. miejsce. Sama przyznała, że tegoroczne skoki na igelicie ocenia „bardzo na plus„. – Przy dobrej dyspozycji Kingi, faktycznie skocznie większe będą dla niej in plus, natomiast nie można absolutnie skreślać jej możliwości jeśli chodzi o obiekty normalne. Będąc w dobrej dyspozycji na większości obiektów skacze się dobrze – twierdzi trener Łukasz Kruczek.

Drugą z naszych reprezentantek, która tego lata wyraźnie zaznaczyła swoją obecność w Grand Prix, jest Nicole Konderla. 19-latka po 26. pozycji, które wywalczyła zarówno w Wiśle, jak i Klingenthal, a także 19. lokacie, którą wyskakała w Czajkowskim, w „generalce” cyklu zajęła 43. miejsce (22 pkt). Wczoraj w pierwszej serii na Vogtland Arenie skoczyła 115 metrów i była dwudziesta. W finale uzyskała 106,5 metra, co wiązało się ze spadkiem w klasyfikacji. – To dziwne, ale ten drugi skok technicznie podobał mi się bardziej. Nie wiem co nie zagrało, może warunki… – kwitowała Konderla, która w finale faktycznie miała słabszy od wielu rywalek wiatr pod narty. – Takie zawody to zawsze jest jednak kolejne doświadczenie i warto je zbierać przed zimą właśnie w międzynarodowych startach – dodała. – Postępy u Nicole są cały czas. To o czym mówiła, czyli problem w pierwszej fazie lotu, to niestabilność w powietrzu. To dosyć istotne, gdyż aerodynamika nie lubi ruchu. Stabilny lot, to jego większa efektywność. Co do skoków, to oba były podobnej jakości – ocenił dokonania swoich podopiecznych Kruczek.

Aktualnie to właśnie Rajda i Konderla są wśród Polek najbliżej kwalifikacji olimpijskiej, którą do 16 stycznia 2022 roku uzyska zaledwie 40 zawodniczek (maksymalnie po cztery zawodniczki z jednego kraju). W Pekinie wystartują skoczkinie, które będą najwyżej w rankingu olimpijskim ustalanym na bazie wyników Pucharu Świata i Letniego Grand Prix. – Wiadomo, że myśli o igrzyskach krążą po głowie, ale jest jeszcze trochę czasu i trzeba się skupić na tym, co jest w najbliższej przyszłości. Trzeba przepracować dobrze te dwa miesiące, żeby zimą można było prezentować skoki na dobrym poziomie – mówi Konderla.

Bardziej w przyszłość wybiega szkoleniowiec Biało-Czerwonych. – Myślę, że już w Klingenthal stawka była obecnie najmocniejsza. Te dziewczyny których brakowało, nie zmieniłyby poziomu zawodów. Myślę, że Kingę i Nicole będzie stać na więcej już niebawem. Przede wszystkim widzę polskie zawodniczki startujące i rywalizujące na igrzyskach olimpijskich. Które z nich to będą, to okaże się w styczniu. Aktualnie ta dwójka jest wybijająca się, ale i pozostałe nie są bez szans. Ważne, by rywalizacja toczyła się tylko na skoczni, co jest niezmiernie ważne. Obojętnie jaki skład będzie na końcu, to pracuje na całość skoków kobiet w Polsce – twierdzi.

Niestety tego lata pozostałe polskie kadrowiczki miały spore wahania formy, a także przejścia zdrowotne. – Trochę tych przejść było… Ostatnio pozostała czwórka trenuje w kraju. Kamila Karpiel zaczyna skakać troszkę lepiej, ale cały czas ma nieco problemów z aktywnością za progiem i nie może się w właściwy sposób „nakręcić”. Wiktoria Przybyła miała spory kryzys, ale jest już na wyjściu z niego. Ania Twardosz miała ostatnio trochę problemów zdrowotnych, co odbiło się na jej dyspozycji, Asia Szwab natomiast po powrocie z zawodów w Rosji zgubiła swoją dobra pozycję dojazdową – wymienia Kruczek. Przypomnijmy, że poza Rajdą i Konderlą, w jednym z konkursów LGP w Czajkowskim, punkty wywalczyła też Szwab, która zajęła 29. miejsce.

W najbliższych tygodniach Polki będą kontynuowały przygotowanie do zimy, a także do przełożonych na koniec października Letnich Mistrzostw Polski na Średniej Krokwi (HS-105) w Zakopanem. – W najbliższym tygodniu jedziemy na zgrupowanie do słoweńskiego Kranja. Później będzie tydzień przerwy, po którym wejdziemy na rozbieg lodowy na skoczniach w Zakopanem. W listopadzie też tam będziemy i przed samym startem sezonu również gdzieś poskaczemy. Gdzie, tego jeszcze nie wiemy, wszystko zależne od pogody i dostępności skoczni – tłumaczy trener Polek. Zapytany o bezpośrednie plany na zimowy Puchar Świata, odparł: – Część z zawodniczek będzie startować w Pucharze Świata, ale i w pozostałych cyklach. Najprawdopodobniej będziemy nieco dzielić grupę. Priorytetem jednak pozostaje Puchar Świata i zbieranie punktów do kwalifikacji olimpijskiej. Najprawdopodobniej będziemy na te zawody jeździć z trzema, czterema zawodniczkami. Skład na inaugurację w Rosji będziemy chcieli wybrać początkiem listopada, ze względu na procedury wizowe. Pierwsze kandydatki na ten wyjazd już są, to Kinga i Nicole.

Przypomnijmy, że po jesiennych obradach Międzynarodowej Federacji Narciarskiej zdecydowano, że pierwsze zawody żeńskiego Pucharu Świata odbędą się już w dniach 25-27 listopada, na normalnej skoczni Bocian (HS-97) w Niżnym Tagile.

 

Bartosz Leja,
informacja własna

 

Dodaj komentarz