You are currently viewing Sponsorzy wstrzymują wsparcie dla norweskich skoków. Konflikt Bråthena ze związkiem narciarskim trwa
Clas Brede Bråthen (fot. archiwum prywatne)

Sponsorzy wstrzymują wsparcie dla norweskich skoków. Konflikt Bråthena ze związkiem narciarskim trwa

Mamy kolejny odcinek przedłużającego się konfliktu pomiędzy Norweskim Związkiem Narciarskim, a Clasem Brede Bråthenem. Cała sprawa zakończy się najprawdopodobniej w sądzie, a najbardziej ucierpią na tym właśnie norweskie skoki narciarskie. Kluczowi sponsorzy stojący murem za dyrektorem sportowym zapowiedzieli zakończenie współpracy z norweskimi działaczami.

 

Sprawa wyszła na jaw w sierpniu i od tego czasu norweskie media niemalże codziennie informują o kolejnych zwrotach akcji. Według zakulisowych informacji, prezes norweskiej federacji Erik Røste, a przede wszystkim sekretarz generalna Ingvild Bretten Berg, są w konflikcie z Clasem Brede Bråthenem od znacznie dłuższego czasu. Wśród kierownictwa Norges Skiforbund niesmak miały pozostawić wypowiedzi dyrektora sportowego o zaniedbywaniu trudnej sytuacji finansowej norweskich skoczków i braku reakcji na nierówność płci w skokach narciarskich. Za 52-latkiem i jego trafnym spostrzeżeniom opowiedzieli się jednak nie tylko trenerzy kadr narodowych i zawodnicy, ale także najważniejsi sponsorzy federacji, na czele z Norweską Konfederacją Związków Zawodowych (LO).

Po tym, jak Bråthen zapowiedział, że zamierza walczyć o swoją posadę, choćby drogą sądową, a także po bezkompromisowym stanowisku Røste i Berg, konflikt nie wydaje się zmierzać do szczęśliwego końca. Konsekwencją decyzji kierownictwa federacji, Bråthen ma stracić pracę po sezonie olimpijskim 2021/2022. Jak wielokrotnie podkreślał sam zainteresowany, w ramach współpracy z pracodawcą starał się uzyskać zatrudnienie na czas nieokreślony, czego przez lata mu odmawiano. W związku z kolejną odmową, pod koniec września były skoczek złożył w sądzie okręgowym w Oslo dokumenty w tej sprawie. Postawienie sprawy na ostrzu noża z pewnością nie zbliżyło obu stron konfliktu do kompromisu.

Podczas gdy Norweski Związek Narciarski pomimo nacisku narciarskiego środowiska i wielu słów uznania dla pracy Bråthena nie zamierzał ustąpić, na początku października jeden z głównych sponsorów federacji (LO) wstrzymał tymczasowo wsparcie finansowe dla Norweskiego Związku Narciarskiego. Mocne zaniepokojenie działaniami norweskiej federacji wyrazili też przedstawiciele kolejnego sponsora, Nammo (Nordic Ammunition Company, norwesko-fińska grupa lotnicza i obronna). Łącznie zagrożenie wycofaniem pieniędzy zapowiedziało aż sześć podmiotów wspierających Norges Skiforbund.

Co prawda według niektórych komentatorów, sponsorzy nie powinni angażować się w wewnętrzny konflikt w federacji w taki sposób, jednak cytowany przez NRK profesor prawa Geir Woxholth, po analizie umowy Norweskiego Związku Narciarskiego z wspierającymi go podmiotami stwierdził, że przyczynkiem do wstrzymania finansowania może być choćby szkodzenie reputacji sponsorów poprzez sytuacje zaistniałe w ostatnich tygodniach. Należy przy tym podkreślić, że brak finansowego wsparcia dla związku sportowego oznaczać może w dłuższej perspektywie znacznie gorsze warunki dla sportowców. Pesymiści już wcześniej wieścili dla norweskich skoków narciarskich fiński scenariusz i choć trudno wyobrazić sobie skocznie bez Wikingów w czołówce, to teraz taki scenariusz nie wydaje się zupełną abstrakcją…

O tym, jak mocno sponsorzy stoją po stronie dyrektora sportowego norweskich skoków, świadczy także to, że w sądzie reprezentuje go prawnik LO, Marit Håvemoen. Norweskie media aktualnie nakreślają jedynie trzy możliwe rozwiązania konfliktu. Według pierwszego, Bråthen i Norweski Związek Narciarski dochodzą do kompromisu, z zaznaczeniem faktu, że jako dyrektor sportowy będzie miał ograniczone przez działaczy kompetencje (zostaną mu odebrane uprawnienia administracyjne). Drugi mówi o wypełnieniu kontraktu do końca nadchodzącej zimy i rozstaniu się obu stron. Według trzeciego, najbardziej drastycznego, Bråthen po batalii sądowej wcześniej wcześniej pożegna się ze swoim stanowiskiem. Wiele wskazuje więc na to, że spór nie zakończy się zgodnie z planem 52-latka.

Dodajmy, że trener norweskiej kadry mężczyzn Alexander Stöckl, spoglądając na czysto sportowy aspekt całej sprawy stwierdził, że zamieszanie może się odbijać negatywnie na motywacji sztabu szkoleniowego, a nawet zawodników w sezonie olimpijskim. Austriak podkreślił, że do tej pory Bråthen był ogromnym wsparciem dla drużyny, a perspektywa jego pożegnania będzie działała destrukcyjnie na cały zespół.

 

Bartosz Leja,
źródło: NRK / informacja własna

 

Dodaj komentarz