You are currently viewing Daniel-André Tande mówi o terminie zakończenia kariery. „Nie mogę skakać w nieskończoność”
Daniel-André Tande (fot. Julia Piątkowska)

Daniel-André Tande mówi o terminie zakończenia kariery. „Nie mogę skakać w nieskończoność”

2021 rok jest dla Daniela-André Tande czasem wyjątkowej huśtawki emocji i przeżyć. Jeszcze w marcu doznał on koszmarnie wyglądającego upadku na mamuciej skoczni w Planicy. Wtedy rozegrała się walka o życie 27-letniego skoczka. Już pod koniec sierpnia Norweg powrócił na skocznię, a niedawno brylował podczas krajowego czempionatu w Oslo. Ostatnio w rodzimych mediach wspomniał, kiedy planuje zastanowić się nad zakończeniem sportowej kariery.

 

Po feralnym upadku na słoweńskiej Letalnicy wydawało się, że kontynuacja kariery przez Norwega staje pod ogromnym znakiem zapytania. Wtedy zdecydowanie częściej życzeniowo mówiło się o powrocie 27-latka do zdrowia, nie myśląc o powrocie na skocznię. Jeszcze na początku letniego sezonu sam trener Alexander Stoeckl nie był pewny czy w tym roku jego podopieczny pojawi się na igelicie. Te wątpliwości rozwiały się pod koniec sierpnia, kiedy to pięć miesięcy po wyjściu ze śpiączki farmakologicznej, Tande oddał pierwsze treningowe skoki na Midtstubakken (HS-106) w Oslo.

Później nadszedł też zaskakująco szybko powrót do międzynarodowej rywalizacji. Pochodzący z Kongsbergu zawodnik zanotował udane konkursy Letniego Pucharu Kontynentalnego w Oslo, w których zajął dziewiąte i czwarte miejsce. Później w zawodach Grand Prix w Klingenthal uplasował się też na solidnej, dwunastej pozycji. Ponadto podczas rozgrywanych u schyłku października mistrzostw kraju na doskonale znanej sobie Midtstubakken, Tande indywidualnie zamknął czołową szóstkę, a w rywalizacji zespołowej przeskakując samego Halvora Egnera Graneruda zapewnił drużynie z okręgu Buskerud złoto.

Teraz przed skoczkami najważniejsza impreza czterolecia, czyli igrzyska olimpijskie w Pekinie, które będą stanowić kulminacyjny punkt zimowego sezonu 2021/2022. Jak się okazuje, dla Daniela-André Tande może to być przedostatnie czterolecie w roli czynnego skoczka. – Nie mogę uprawiać tego sportu i skakać w nieskończoność. Początkowo planowałam, że wezmę udział w igrzyskach olimpijski w Pekinie. Teraz chcę też wystartować w kolejne igrzyskach we Włoszech w 2026 roku. Potem nadejdzie czas na podsumowanie – powiedział norweski zawodnik w rozmowie z portalem Dagbladet.no, zahaczając o olimpijskie zmagania w Mediolanie i Cortinie d’Ampezzo, na które przyjdzie czas za nieco ponad cztery lata. Zapytany o to, czy wówczas będzie to oznaczać definitywny koniec kariery, odparł: – Później mogę kontynuować karierę, ale to będzie zależne od tego, jak dobrze będę wówczas skakał.

Póki co w planach siedmiokrotnego zwycięzcy zawodów Pucharu Świata jest optymalne rozpoczęcie nadchodzącej zimy. I jak sam twierdzi, jest do niej przygotowany najlepiej, jak to tylko jest możliwe. Nie oznacza to jednak, że nie odczuwa już żadnych dolegliwości po przebiciu płuca i złamaniu obojczyka, których doznał podczas marcowego upadku. Ponadto lekki dyskomfort powoduje u niego tytanowa płytka, którą ze względów zdrowotnych zespolono z jego obojczykiem podczas jednej z operacji. – Noszenie kombinezony bywa czasami trochę drażliwe, a w niektórych dniach jestem trochę bardziej obolały niż w innych. Lekarze powiedzieli mi, że mogę usunąć tą tytanową część już w dniu zakończenia kariery. Zarezerwuję termin operacji już dzień po zakończeniu swoich ostatnich zawodów – przyznał.

 

Bartosz Leja,
źródło: Dagbladet.no

 

Dodaj komentarz