You are currently viewing Žiga Jelar ciężko przeszedł koronawirusa. „Schudłem, szybko się męczę. Czekam na USG serca”
Žiga Jelar (fot. Julia Piątkowska)

Žiga Jelar ciężko przeszedł koronawirusa. „Schudłem, szybko się męczę. Czekam na USG serca”

Miesiąc po momencie, w którym Žiga Jelar otrzymał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa, słoweński skoczek pojawił się na spotkaniu z przedstawicielami mediów w Planicy. 24-latek przyznał, że ostatnie tygodnie były dla mnie bardzo ciężkie, a jego zdrowie po przejściu choroby COVID-19 zostało mocno nadwątlone. Także w związku z tym trudno spodziewać się szybkiego powrotu Słoweńca do zawodów Pucharu Świata.

 

Trzecie miejsce wywalczone w mistrzostwach Słowenii na początku października, a także rozpoczęta kilka dni później ostatnia prosta przygotowań do zimy sprawiła, że Jelara można było określać pewniakiem do startu w pucharowej inauguracji w Rosji. Niestety te plany mocno zweryfikowała i przekreśliła choroba. Kilka dni przed końcem miesiąca podopieczny trenera Roberta Hrgoty otrzymał pozytywny wynik testu na obecność wirusa SARS-CoV-2. I niestety nie przeszedł tej infekcji bezobjawowo.

Już na początku skoczek narzekał na nie najlepszą kondycję, przez co wylądował nawet w szpitalu. Jak się okazuje, jego stan mógł mocno niepokoić. – Przez dziesięć dni miałem podwyższoną temperaturę sięgającą 40 stopni. Pojawił się też kaszel i bóle głowy. Przez ten czas schudłem i teraz bardzo szybko się męczę. Miałem robione prześwietlenie płuc i EKG serca, jednak te badanie na szczęście nic nie wykazały. Lekarze wykryli jednak pęknięcie chrząstki w mojej klatce piersiowej, a to boli i może potrwać jeszcze kilka tygodni. Wciąż czekam jeszcze na USG serca. Wtedy będę wiedział więcej o jego stanie – ujawnił Jelar.

Słoweński skoczek przyznał, że obecnie czuje się już nieco lepiej niż w pierwszych dobach infekcji, jednak powrót do pełni sił może okazać się bardzo czasochłonny. Podkreślił jednocześnie, że mimo iż jest profesjonalnym sportowcem, który na bieżąco monitoruje swój stan zdrowia, koronawirus mocno dał mu się we znaki. – Mam 24 lata, jestem wytrenowany, a mimo tego te kilkanaście dni było bardzo męczące. Przez pierwsze cztery dni ledwo mogłem wejść po schodach. Każdy może jednak potraktować moje słowa jak chce, poważnie lub nie. Nie chcę nikogo do niczego przekonywać – podkreślił.

Niestety wiele wskazuje na to, że absencja Jelara w międzynarodowych zawodach może potrwać dłużej i Słoweniec przegapi nie tylko rywalizację w rosyjskim Niżnym Tagile (19-21 listopada) i fińskiej Ruce (26-28 listopada). A jeszcze poprzednia zima, w której w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zajął „życiowe” 25. miejsce, a także końcówka tegorocznego letniego sezonu wskazywały na to, że może on zagościć w ściślejszej światowej czołówce. Teraz sam nie mówi już nawet o pucharowej rywalizacji, a jedynie o olimpijskich marzeniach. Czy skoczek klubu SK Triglav Kranj zdoła przed igrzyskami w Pekinie powrócić nie tyle do formy, co na skocznię? – Pracowałem całe lato, przygotowania szły dobrze. A tuż przed zimą dostałem kopniaka, który rzucił mnie na dno. Wierzę, że w przyszłości będę w pełni fizycznych sił i wrócę na skocznię. Wierzę, że nie zapomniałem jak się skacze – skwitował.

Pod nieobecność Žigi Jelara, borykającego się z problemami wagowymi Bora Pavlovčiča, a także Petera Prevca, który zostanie w domu z rodziną i nowonarodzonym synem, w pucharowej inauguracji Słowenię reprezentować będą: Tilen Bartol, Lovr Kos, Anže Lanišek, Cene Prevc, Domen Prevc oraz Timi Zajc.

 

Bartosz Leja,
źródło: Siol.net

 

NOINN baner1 - Žiga Jelar ciężko przeszedł koronawirusa. "Schudłem, szybko się męczę. Czekam na USG serca"

 

Dodaj komentarz