You are currently viewing Fatalny weekend Graneruda w Ruce. „Teraz jestem mądrzejszym skoczkiem, niż jeszcze w piątek”
Halvor Egner Granerud (fot. Julia Piątkowska)

Fatalny weekend Graneruda w Ruce. „Teraz jestem mądrzejszym skoczkiem, niż jeszcze w piątek”

Jeśli występ lidera polskiej kadry w Ruce można określać mianem nieudanego, to start Halvora Egnera Graneruda, który miał się bić o zwycięstwa, trzeba nazwać klęską. Norweg, który w rosyjskim Niżnym Tagile dwukrotnie meldował się na podium, w Finlandii dwukrotnie kończył zawody już na etapie kwalifikacji. Czy przed Wisłą zdoła wyeliminować poważne błędy?

 

Trzecie i pierwsze miejsce w inauguracyjnych zawodach w rosyjskim Niżnym Tagile, mogły sprawiać wrażenie, że forma zdobywcy Kryształowej Kuli i triumfatora Letniego Grand Prix nadal jest na najwyższym światowym poziomie. Wtedy sam Granerud przyznawał, że po niedawnych problemach z pozycją najazdową prawie nie ma już śladu i wszystko zmierza ku lepszemu.

Misternie budowana technika, w fińskiej Ruce rozsypała się jednak niczym domek z kart. Pewien niepokój mógł się pojawić już podczas piątkowych treningów, w których Norweg plasował się na 47. i 17. miejscu. Mało kto mógł jednak przewidzieć, że podczas kwalifikacji lider ekipy trenera Stöckla skoczy zaledwie 111,5 metra i wyląduje poza konkursem. 53. lokata i brak udziału w sobotnim konkursie stanowiły wyraźny sygnał ostrzegawczy, którego… Norwegom nie udało się jednak prawidłowo odczytać. A przynajmniej do niedzieli nie udało się wyeliminować błędów. Podczas wczorajszych kwalifikacji, Granerud lądował jeszcze bliżej (106,0 m), a 58. lokata spowodowała, że ponownie konkurs Pucharu Świata mógł obejrzeć wyłącznie w roli kibica.

Co ciekawe, norweski skoczek dwa razy pod rząd, kwalifikacji nie przebrnął wcześniej tylko raz w karierze. Stało się to w marcu 2020 roku w Lillehammer, kiedy sezon zakończyła pandemia koronawirusa. – Przez cały dzień na skoczni nie skakało mi się najlepiej. Treningi nie przyniosły mi żadnych odpowiedzi, więc w kwalifikacjach zmieniłem buty i… wylądowałem daleko za czołówką. Kiedy próbowałem rozpocząć wybicie, za szybko pochyliłem się do przodu. Po wyleceniu w powietrze, czułem się niepewnie – mówił tuż po piątkowej wpadce cytowany przez portal Dagbladet.no. – To dziwne. Wyszedł z progu krzywo, stracił równowagę, ale nie udało mu się jej odzyskać i musiał korygować lot rękami. Przez to wytracił prędkość i musiał już lądować – tłumaczył trener Norwegów, Alexander Stöckl.

Kiedy wydawało się, że piątkowe niepowodzenie i sobotnia absencja pozwoli Granerudowi na uporządkowanie technicznych kwestii, a przede wszystkim nabranie dystansu do porażki. Okazało się inaczej. W niedzielę 25-latek popełnił niemalże ten sam błąd i przy zbyt głębokim wychyleniu w powietrzu, raczej starał się ratować równowagę, niż walczyć o dobre metry. Skończyło się kolejny brakiem awansu i ogromnym rozczarowaniem.

Jak zapowiedział dominator pucharowych zmagań z poprzedniej zimy, w jego planach jest nieco dłuższy pobyt w fińskiej Ruce i znalezienie przyczyn słabszych prób podczas treningowych skoków. Jeszcze dzisiaj zagubiony w fińskim śniegu skoczek trenował na obiekcie Rukatunturi (HS-142) i jak sam przyznał, liczy na szybki powrót do ścisłej czołówki. „Chciałem wykonać tu kilka skoków jeszcze przed Wisłą. (…) Jestem prawdopodobnie tak samo zaskoczony, jak każdy, że taki weekend był w ogóle możliwy po sześciu podiach z rzędu i ponad połowie skoków na miarę czołowej trójki w Niżnym Tagile” – napisał na Instagramie, biorąc pod uwagę także sukcesy z Letniego Grand Prix. „Uprawiam ten sport od prawie 20 lat i wiem, że w mgnieniu oka wszystko może się zmienić na lepsze i gorsze, więc mam nadzieję, że Wisła przyniesie mi całkiem inną historię. To było uczenie się poprzez porażki, teraz jestem mądrzejszym skoczkiem narciarskim, niż jeszcze w piątek” – dodał.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Halvor Egner Granerud (@halvorgranerud)

W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, dwunastokrotny zwycięzca zawodów najwyższej rangi, spadł po weekendzie w Finlandii z drugiej na piątą pozycję, mając na swoim koncie 160 punktów. Czy w Wiśle Norwegowi uda się zbliżyć do wyprzedzających go rywali? Z pewnością nie zagrozi mu kolejny pechowiec z Ruki, czyli Japończyk Ryoyu Kobayashi, który po pozytywnym wyniku testu na obecność koronawirusa najprawdopodobniej nie wystartuje w kolejnych zawodach na skoczni im. Adama Małysza (HS-134).

 

Bartosz Leja,
źródło: Dagbladet.no / Instagram

 

 

Skoki narciarskie Banner 1000x200 NOINN - Fatalny weekend Graneruda w Ruce. "Teraz jestem mądrzejszym skoczkiem, niż jeszcze w piątek"

 

Dodaj komentarz