You are currently viewing Rekordowy Anže Lanišek pokonał mróz i rywali. „Wiedziałem, że jestem w dobrej formie”
Anže Lanišek (fot. Julia Piątkowska)

Rekordowy Anže Lanišek pokonał mróz i rywali. „Wiedziałem, że jestem w dobrej formie”

Niedzielny konkurs w fińskiej Ruce zakończył się pierwszym w karierze zwycięstwem Anže Laniška. Pozostałe miejsca na podium zajęli Niemcy, Karl Geiger i Markus Eisenbichler. Pozostali Słoweńcy również nie zawiedli. Bracia Cene i Peter Prevcowie zajęli odpowiednio piąte i szóste miejsce, a Timi Zajc był dwudziesty.

 

Po sobotnim konkursie w sieci można było przeczytać wyrazy… współczucia dla Anže Laniška, który mimo dwóch świetnych skoków w okolicach 140, metra musiał zadowolić się drugim miejscem za plecami Ryoyu Kobayashiego. Dzień później jednak Japończyka z rywalizacji wykluczył pozytywny test na obecność koronawirusa w organizmie, a drugi raz do konkursu nie dostał się Halvor Egner Granerud. To otworzyło Słoweńcowi drogę do upragnionego zwycięstwa, choć nie można powiedzieć, że tylko od nieobecności dwóch rywali zależał sukces Laniška. Kandydatów do zwycięstwa było więcej, w tym przede wszystkim lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, Karl Geiger. Lider słoweńskiej kadry od początku sezonu prezentuje jednak również wysoką formę. Fińskie konkursy są tylko tego potwierdzeniem.

W pierwszej serii niedzielnego konkursu 25-latek oddał kapitalny skok na odległość 147 metrów, w którym zabrakło mu jedynie pół metra do rekordu obiektu. Po tej próbie łączna liczba punktów za odległość i styl wynosiła aż 170,1 punktu, co na „dużej” skoczni jest rezultatem rekordowym.

 

Na skok w serii finałowej i przypieczętowanie wygranej Słoweniec musiał się jednak naczekać. Wiatr wzmagał się na tyle, że początkowo niemożliwe było oddanie bezpiecznego i miarodajnego skoku. W pewnym momencie organizatorzy zaoferowali czekającemu na górze skoczni Laniškowi koc do ochrony przed wiatrem i mrozem, jednak pomimo 20 stopniowego mrozu, zawodnik zrezygnował z tej możliwości. Po kilku minutach doczekał się wreszcie zielonego światła. Niski lot mógł wzbudzić obawy w kibicach i samym zawodniku, że warunki na skoczni odbiorą mu prowadzenie i na szansę na premierową wygraną będzie musiał czekać do kolejnych konkursów. Podopieczny trenera Hrgoty umiejętnie „wyciągnął” swój skok na tyle, że osiągnął wymaganą odległość i z przewagą 1,6 punktu triumfował nad piekielnie stabilnym Karlem Geigerem.

Pierwszy skok był naprawdę świetny, fantastyczny, cieszyłem się nim jak tylko mogłem. W finale czekałem długo na szczycie, miałem trochę zimne ręce, zapytali mnie, czy nie potrzebuję koca, a ja odpowiedziałem, że nie. Po prostu starałem się zachować jak największy spokój i skakać tak, jak potrafię, skupić się na tym, co chcę zrobić. Zwycięstwo dodaje mi pewności siebie, ale już wcześniej wiedziałem, że jestem w dobrej formie i wiedziałem jak mogę skakać. Dla mnie wygrana nie spowoduje większych zmian, wciąż spokojnie zamierzam przechodzić od skoku do skoku. To było bardzo trudne, szczególnie ostatnia seria. Czekałem długo, miałem trochę zimne ręce, ale zachowałem spokój i skupiłem się na tym, co chciałem zrobić. Walczyłem do końca, mimo że moja parabola w powietrzu była bardzo niska. Walczyłem, aby dolecieć do zielonej linii i wygrać. To był dla mnie wspaniały dzień – mówił po historycznych dla siebie zawodach.

Ze startu swoich podopiecznych dumny był najmłodszy trener kadry w pucharowej stawce, 33-letni Robert Hrgota. – Przede wszystkim chciałbym pogratulować moim zawodnikom, a w szczególności Anže, Peterowi i Cene za ich świetne skoki. Jeśli chodzi o konkurs, druga seria była bardzo trudna, wietrzna, warunki się zmieniały i Anže musiał mieć mocne nerwy, aby wytrzymać presję oraz oczekiwanie. W tej chwili wszystko u niego funkcjonuje bardzo dobrze, nawet takie rzeczy nie wyprowadzają go z równowagi. Myślę, że w następnych konkursach może być naprawdę spokojny i pewny siebie. Z niecierpliwością czekam na Wisłę! – podsumował szkoleniowiec.

Trener Słoweńców ma duże powody do zadowolenia, gdyż oprócz sukcesu Anže Laniška, wysokie miejsca zajęli też Cene i Peter Prevcowie. Odpowiednio piąte i szóste miejsce zajęte przez braci to dowód na poczynione przez obu postępy i wysoką dyspozycję, o której mówiło się w ich kontekście od pewnego czasu. W przypadku pierwszego z nich, było to powtórzenie najlepszego wyniku w karierze, a w przypadku drugiego, który ma już na swoim koncie wiele zwycięstw, powrót do czołowej dziesiątki po grubo ponad półtorarocznej przerwie. Z dobrej strony w pierwszej serii pokazał się również Timi Zajc, który skoczył na odległość 140,5 metra. W drugiej próbie nie miał już tyle szczęścia i wylądował 20 metrów bliżej, co dało mu finalnie dwudziestą lokatę.

Sobotnie drugie miejsce i zwycięstwo w niedzielę, wywindowało brązowego medalistę Mistrzostw Świata z Oberstdorfu na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Obecnie ma przewagę 60 punktów nad Markusem Eisenbichlerem, natomiast do liderującego Karla Geigera traci 53 oczka. Cene Prevc zajmuje obecnie siódme miejsce, a dwie pozycje niżej znajduje się Timi Zajc. Peter Prevc jak na razie jest na osiemnastej pozycji, jednak jest to też efekt opuszczenia dwóch pierwszych konkursów, podczas których 29-latek postawił na spędzenie czasu z nowonarodzonym synem. Szansę do zdobycia kolejnych punktów Słoweńcy będą mieli szansę w najbliższy weekend w Wiśle.

 

Karol Cześnik,
źródło: sloski.si / Twitter

 

Skoki narciarskie Banner 1000x200 NOINN - Rekordowy Anže Lanišek pokonał mróz i rywali. "Wiedziałem, że jestem w dobrej formie"

 

Dodaj komentarz